[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wydaje sięzmęczony pod koniec zapewne długiego nocnego dyżuru.Popija czarną kawę.Biorę kilkachusteczek, ocieram oczy, wydmuchuję nos i odchrząkuję, ale to nie pomaga, więc chrząkamponownie.Upijam łyk wody.Konstabl mówi: Nie ma pośpiechu.Proszę posiedzieć spokojnie przez kilka minut, aż pani będzie gotowa.Widzę, że decyzja o przyjściu tutaj nie była dla pani łatwa.Dowody na to, jak zle wygląda sytuacja, muszą być wyryte na mojej twarzy i pobrzmiewaćw słowach, które z trudem przechodzą mi przez gardło.Muszę wyglądać jak człowiek w stanierozpadu; równie solidna jak kawał tektury w rynsztoku.Na ścianie za konstablem Hughesem wisi napis oprawiony w ramkę.Wszystkie ofiary będą traktowane delikatnie, ze współczuciem i szacunkiem przezprofesjonalnych i zaangażowanych funkcjonariuszy.Widzę już, że to prawda.Konstabl Hughes oraz policjant o dziecinnej twarzy, któryprzyprowadził mnie do tego pokoju, a teraz siedzi prawie niezauważalny, sporządzając notatki obaj wyglądają na równie dobrych, jak obiecuje wywieszka.Ale jakim słowem opisać moją rolęw tym wszystkim? Ofiara.Nie pozwalałam sobie używać wobec siebie tego słowa, którenieustannie dzgało mnie z broszurek i podczas procesu.Nie mam ochoty zacząć się nim terazposługiwać.Ale słowo to dobrze opisuje to, co widzą, patrząc na mnie, ten młody policjanti konstabl Hughes.Wszyscy troje siedzimy na krzesłach z plastikowej imitacji drewna.Poza tym jedynymmeblem jest stojący między nami okrągły stolik od kompletu.Na podłodze leży linoleum, więcnawet spokojny głos konstabla Hughesa brzmi dzwięcznie i pobrzmiewa echem, gdy pyta mnie, czynie zechcę zaczekać kilka godzin, aż będzie dostępna policjantka, która mnie przesłucha, na co jawykrztuszam, że muszę to zrobić teraz, jeśli wolno, a on na to:  Tak.Oczywiście.Wisi tamogromne lustro, które normalnie służy pewnie do obserwacji przesłuchiwanych, choć wątpię, czyjest wykorzystywane w moim przypadku.Mam nadzieję, że niebawem użyją go wobec ciebie.Mimo moich wielokrotnie ponawianych prób wywrócenia do góry nogami metodycznychprocedur oraz odruchu, by wyrzucić z siebie całą historię w sposób rozpaczliwie chaotyczny,konstabl Hughes jak prawdziwy ekspert przeprowadza mnie przez to wszystko w sposób logicznieuporządkowany.Mówię mu, że starałam się zawsze postępować jak należy.Mówię o tym, co tywiesz aż za dobrze: że nie ułatwiałam ci niczego.W najmniejszym stopniu.Zaskakuje mnie mojagorąca determinacja, by przekonać o tym konstabla Hughesa.Mówię mu, że nie korzystam z żadnych serwisów społecznościowych; nie afiszuję się zewszystkimi intymnymi szczegółami życia ani nie oznajmiam o każdej podróży, w którą sięwybieram.Opowiadam, jak wyśledzenie przez internet Roweny pozwoliło ci wedrzeć się natrzeciego do naszej i tak już nadwątlonej przyjazni; nie spowodowała tego moja obecnośćw internecie, bo w tej dziedzinie się nie udzielam.Takie publiczne obnażanie się jest sprzecznez moją naturą, mówię.Informuję go, że nie znasz mojego prywatnego adresu e-mailowego niewiele osób go zna  i że jak dotąd nigdy nie prześladowałeś mnie za pośrednictwem sieciuniwersyteckiej.Zwracam uwagę, że zapewne nie miałeś innej opcji, jak wyśledzić mnie tradycyjnymsposobem, zawzięcie kręcąc się w miejscach, gdzie, jak wiesz, muszę bywać, chociaż ograniczyłamich liczbę niemal do granic samouwięzienia.Mówiąc to wszystko, zauważam po raz pierwszy coś,co powinno być przez cały czas oczywiste.Moja obecność w sieci, jakkolwiek skromna, wcale cięnie interesuje.Pragniesz tylko kontaktu fizycznego.Opowiadam konstablowi Hughesowi o tamtym wieczorze w listopadzie.Wyjaśniam, żesama niewiele pamiętam.I jestem pewna, że powiesz, że było to dobrowolne.I że obawiam się, żecoś mi dodałeś do wina.Mimo niewzruszonej zawodowej uprzejmości konstabla Hughesa czekam,aż spojrzy na mnie szyderczo i stwierdzi, że nic nie może zrobić.Dzieje się jednak inaczej. Określenie  dobrowolny może tu nie mieć zastosowania  zauważa [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl