[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Popatrzyła kolejno na każdego z nich. Beata.A ty? Enean odpowiedział wyższy. Emoen odpowiedział niższy. I to wystarczy pomyślała Beata. Nie przewiduję zwierzeń anidyskusji.Wskazała dłonią w kierunku żółwi.Skłoniła głowę, potem wskazała naEmoena i powiedziała: Dziękuję.Emoen i Enean wskazali palcem na herbatę, skłonili głowy ipowiedzieli jednocześnie: Dziękuję.Siedzieli i popijali herbatkę.Było miło.Satyry miały wprawę w spędzaniu czasu na przyjemnymnicnierobieniu i cieszeniu się wolno przepływającymi minutami.Tak145RLTpotrafią chyba tylko całkiem małe dzieci.Beata pierwszy raz w dorosłymżyciu miała przyjemność z faktu samego istnienia tu i teraz, w tej przestrzenii czasie.Za uchylonymi drzwiami balkonowymi gruchały gołębie.Słychać byłogłosy dzieci bawiących się w piaskownicy i siedzących na ławkachdorosłych, rozmawiających ze sobą o jakichś błahych rzeczach.Czasamiktoś zawołał na dziecko, żeby przestało, albo żeby przyszło tu zaraz.Beata siedziała w fotelu z nogą założoną na nogę, kiwając w powietrzubosą stopą, i od czasu do czasu popijała łyk herbaty.Satyry rozsiadły się wygodnie.Głowy oparły na oparciach sofy ifotela, co jakiś czas popijały łyk herbaty, demonstrując przy tym jak bardzoim smakuje, i machały raciczkami nogi założonej na nogę.Prawdziwa popołudniowa sjesta.Dzwonek do drzwi na całej trójce nie zrobił wrażenia. Hydraulik powiedziała lekceważąco Beata.Satyry pokiwały twierdząco głową z lekceważącymi minami,cokolwiek by to miało znaczyć.Siedzieli nadal w milczeniu.Dopiero kiedy zaczęło się zmierzchać, a Beata poczuła lekką senność,uniosła się z fotela i powiedziała: Chłopaki, czas na was.Zapraszam na jutro.Możecie wpaść zsamego rana. Pa, pa pomachała dłonią.Chłopaki podnieśli się zgodnie. Pa, pa odmachali uprzejmie i wyszli na taras.Mały rumor, nie komentowany niczyimi okrzykami, upewnił Beatę, żewizyty satyrów są jej własnym prywatnym przeżyciem transcendentalnym.146RLTI nie analizowała już więcej związków przyczynowo skutkowych,chociaż na stole pozostały dwie jak najbardziej materialne puste filiżanki poherbacie.Kolejny dzwonek do drzwi przyniósł niespodziankę.Beata byłaprzekonana o ponownej próbie najścia podjętej przez hydraulika.Tymczasem za drzwiami stał śledczy.W pierwszej chwili Beata nie poznała go.Właściwie wyglądał nawetinteresująco.Nie miał już swoich obwisłych i rzadkich wąsików.Włosy, umiejętnieprzystrzyżone, nabrały bujności.Wymięte polo zastąpił sportową koszulą zkrótkim rękawem.Spodnie zapewne pożyczył od szwagra, bo trudno byłobyjego samego podejrzewać o tak wyrafinowany gust.Beata uśmiechnęła się domyślnie.Miłość czyni cuda. Pani Beato powiedział bardzo poważnie już na samym progu.Beata wprowadziła go do pokoju, gdzie przysiadł sztywno na foteluomiatając odruchowo wzrokiem trzy puste filiżanki. Pani Beato, ostatnio wiele myślałem nad pani rolą w tej przykrejsprawie morderstwa Tyberiusza Janowskiego.Pojawiły się noweokoliczności i w ich świetle muszę pani postawię jedno zasadnicze pytanie.Pani Beato, proszę sobie jeszcze raz przypomnieć swoje zeznania, możejednak coś istotnego umknęło pani uwadze? powiedział patrząc na nią jakw obraz.I to w jakiś bardzo piękny obraz.147RLT15Porwanie Wpadłem tylko na chwilkę powiedział hydraulik stając wdrzwiach. Pracuję dziś do osiemnastej i pomyślałem sobie, że zajrzę isprawdzę, czy wszystko działa. Działa odpowiedziała Beata. Bardzo dobrze. Zerknę tylko do łazienki.Wczoraj wpadło mi do głowy, czy niewymienić tych dwóch kafelków w narożniku i nie wstawić na ich miejscedwóch kształtek ceramicznych z półką.Widziałem, jak kolega takie zakła-dał.Może na ten przykład piaskowego koloru.Pasowałyby w sam raz.Alboniebieskie.Teraz modne wszystko w stylu śródziemnomorskim.Hydraulik był niezmordowany w potrzebie modernizacji i konserwacjimieszkania Beaty. Chyba pokutuje za życia pomyślała Beata. Biorąc pod uwagę jaktraktował mnie przedtem, jako klientkę. Przemyślimy to jutro powiedziała. Jutro.No dobrze zgodził się potulnie i spoglądając tęsknie wstronę kuchni podszedł do drzwi wyjściowych.Obiadek byłby dobrympretekstem, żeby zostać na dłużej.Beata, zamykając za nim drzwi, usłyszała jakiś hałas na klatceschodowej.Weszła do kuchni i wyjrzała przez okno na ulicę.Starsza para z dołu uczyła się jezdzić na wrotkach.Przyczyną hałasumusiały być wrotki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]