[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gdy ucichÅ‚o wreszcie, knez plasnÄ…Å‚ w szerokie dÅ‚onie.Na ten znak Smerda skinÄ…wszy na czeladz, rzuciÅ‚ siÄ™ z niÄ… razem wpodwórze. Do jeziora z tém Å›cierwem! krzyknÄ…Å‚ knez, oczyÅ›cić podwórze!.precz z tém plugastwem.precz z tym gnojem!MówiÄ…c to dopijaÅ‚ miodu z kubka, który postawiÅ‚ na Å‚awie i siadÅ‚ na niéj sam, ociężaÅ‚y.Chociaż księżyc Å›wieciÅ‚ jasno, zapalono smolne Å‚uczywa i pan miÅ‚oÅ›ciwy mógÅ‚ z podniesienia przypatrzyć siÄ™ towarzyszomswéj biesiady, dogorywajÄ…cym od mordu i miodu.Kilku na pół żywych stali oparci o sÅ‚upy krwiÄ… broczÄ…c ziemiÄ™, dyszÄ…c jeszcze zajadÅ‚oÅ›ciÄ…, z jakÄ… walczyli z sobÄ…, nogamidepcÄ…c trupy.Na ziemi we krwi dogorywali rzucajÄ…c siÄ™ inni.U stóp wschodów leżaÅ‚ starzec z wÅ‚osem biaÅ‚ym krwiÄ… oblanym, konaÅ‚ i przeklinaÅ‚. BodajeÅ› zczezÅ‚ marnie, ty ChwoÅ›cie przeklÄ™ty.ty.i krew twoja.i potomstwo, i ród, i imiÄ™.BodajeÅ› zginÄ…Å‚ i przepadÅ‚skróś ziemi!.Knez Å›miaÅ‚ siÄ™ i temu klÄ…twami wyzywajÄ…cemu duchy.Przez wrota od drugiego podwórza widać byÅ‚o wyglÄ…dajÄ…ce ciekawie gÅ‚owy niewieÅ›cie, przestraszonemi oczyma wpatrujÄ…cesiÄ™ w rzez strasznÄ….Czeladz tymczasem ze SmerdÄ… na czele zawijaÅ‚a siÄ™ okoÅ‚o oczyszczenia podwórza z trupów, odzierali ich prÄ™dko z sukni,obrywali miecze i nożów pochwy, obnażali z obuwia.potém odarte ciaÅ‚a nieÅ›li na waÅ‚y i z nich rzucali w jezioro, nie patrzÄ…c,choć w nich byÅ‚y życia reszty.SÅ‚ychać je byÅ‚o spadajÄ…ce w wodÄ™ z pluskiem i Å›miechy towarzyszÄ…ce za każdÄ… razÄ… temupogrzebowi.bo czeladz bawiÅ‚a siÄ™ tém ciskaniem do jeziora.Kruki z wieży zerwawszy siÄ™, poleciaÅ‚y nad wodÄ™ i zaczęły krążyćnad niÄ…, podniosÅ‚szy krzyk i wrzawÄ™.Hengo siedziaÅ‚ na Å‚awie osÅ‚upiaÅ‚y, ruszyć siÄ™ nie Å›miejÄ…c, otrÄ™twiaÅ‚ patrzÄ…c.trwoga ogarnęła go téż może o samegosiebie.Nie umiaÅ‚ sobie wytÅ‚umaczyć, co siÄ™ staÅ‚o, co to byli za ludzie i dlaczego knez zamiast żalu lub gniewu, tylko Å›miechmiaÅ‚ na ustach.Niepokój, który go ogarniaÅ‚, nie daÅ‚ mu dÅ‚użéj pozostać w izbie ciemnéj, wysunÄ…Å‚ siÄ™ w podwórze oÅ›wiecone księżycem idogorywajÄ…cemi na ziemi Å‚uczywami.StanÄ…Å‚ w dali, lecz wÅ‚aÅ›nie knez z Å‚awy siÄ™ ruszyÅ‚ i poczÄ…Å‚ chwiejÄ…c siÄ™ przechadzać popodsieniu, nuciÅ‚ coÅ› wesoÅ‚ego.Bystre jego oko dostrzegÅ‚o niemca w cieniu. Chodz tu! ty! zawoÅ‚aÅ‚, tu!I pokazaÅ‚ mu jak psu na nogi swoje.Hengo trwożliwie naprzód postÄ…piÅ‚.Po chodzie, mowie, ruchach, Å‚atwo mógÅ‚ poznać, żemiÅ‚oÅ›ciwy pan byÅ‚ pijany. Ot! dobra wieczerza! zawoÅ‚aÅ‚ do niego, widziaÅ‚eÅ› niemcze, jak siÄ™ zabawili wesoÅ‚o.GorÄ…co im coÅ› byÅ‚o, poszli siÄ™kÄ…pać do jeziora! Psubraty.Wszystko siÄ™ to samo za gardÅ‚a wzięło i wyrznęło.Sami, sami.moich tam ludzi nie byÅ‚o.Odczego miód i rozum, od czego? Ej! wy sasy i franki przeklÄ™te.mÄ…drzy wy jesteÅ›cie, ha? a ktoby z was tak siÄ™ tego owadupozbyć potrafiÅ‚?Knez Å›miaÅ‚ siÄ™ i braÅ‚ w boki. Zostanie siÄ™ po nich dość dla ludzi odzieży, a dla mnie ziemi i koni.Dobra wieczerza i miodu na niÄ… nie żal!ZmiaÅ‚ siÄ™ znowu. Napijże siÄ™ i ty miodu, mordo ruda! wrzasnÄ…Å‚ nagle.Hengo siÄ™ nizko kÅ‚aniaÅ‚ dziÄ™kujÄ…c, ale nie pomogÅ‚o nic.pacholÄ™ mu ogromny kubek przyniosÅ‚o, a gdy siÄ™ od niegowzdragaÅ‚, knez gwaÅ‚tem mu do gardÅ‚a lać kazaÅ‚.ChwyciÅ‚o go dwu i Å›miejÄ…c siÄ™ chÅ‚opiec nalaÅ‚ w otwartÄ… palcami gÄ™bÄ™.PodziÄ™kowawszy za to poczÄ™stowanie, już chciaÅ‚ odchodzić, bo siÄ™ lÄ™kaÅ‚ o wÅ‚asnÄ… gÅ‚owÄ™, gdy knez na Å‚awie usiadÅ‚szy, pozwaÅ‚ goku sobie.MusiaÅ‚ iść pod stopnie i stanąć przy nich. CoÅ› widziaÅ‚, powiedz staremu grafowi. poczÄ…Å‚ półsenny jakem zagaiÅ‚, tak dokoÅ„czÄ™.nie ujdÄ… mi te harde gÅ‚owy.a dla synów zostawiÄ™ spokój w domu.Nadto kmiecie bujali.trzeba ich okieÅ‚znać byÅ‚o.Powiedz, że siÄ™ ich nie bojÄ™.że siÄ™bez pomocy obejdÄ™.żem żmij tych i padalców wydusiÅ‚ już dosyć i do reszty ich wymordujÄ™.Jakby sobie coÅ› przypomniaÅ‚, rÄ™kÄ… skinÄ…Å‚, aby siÄ™ Hengo zbliżyÅ‚ doÅ„ jeszcze.ZwiesiÅ‚ gÅ‚owÄ™ z Å‚awy porÄ™cza ku niemu. WidziaÅ‚eÅ› moich chÅ‚opców? poroÅ›li?. poczÄ…Å‚ nie dajÄ…c mu czasu na odpowiedz muszÄ… być już spore?.a silne? czysiÄ™ w matkÄ™ urodÄ… udali, czy w ojca? nie zgnuÅ›niejÄ… tam oni?? Czy chodzili już na wyprawÄ™?Hengo szeptaÅ‚ odpowiedz zastosowanÄ… do żądaÅ„ miÅ‚oÅ›ciwego pana, którego siÄ™ lÄ™kaÅ‚, ale knez drzémaÅ‚, oczy mu siÄ™zamykaÅ‚y.MówiÅ‚ jakby sam do siebie. Ja wam Å‚ad zrobiÄ™.ja wam zaprowadzÄ™ Aado.za brody wieszać każę nad drogÄ….Jam tu jeden pan i knez.moja wolanie wasza!.Precz z tém padÅ‚em.precz!.Oczy mu siÄ™ otwarÅ‚y, postrzegÅ‚ stojÄ…cego Henga, przypomniaÅ‚ go sobie i uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™. WidziaÅ‚eÅ› polowanie? powtórzyÅ‚, dobre Å‚owy.zwierzyna tÅ‚usta.kruki moje bÄ™dÄ… miaÅ‚y co jeść.Nucić coÅ› poczÄ…Å‚ i zdrzemnÄ…Å‚ siÄ™ jeszcze. Bratanek bez oczów.jeszcze dwu zostaÅ‚o, a i tych mi przyprowadzÄ….sprzysiÄ™gali siÄ™ już na mnie.%7Å‚yciam mu niewziÄ…Å‚.niech gnije w ciemnicy.Liczyć poczÄ…Å‚ na palcach.Wojtas.%7Å‚yruÅ„.GiezÅ‚o.Kurda.MÅ›ciwój.pięć zagród.Baby jutro spÄ™dzić każę.i stada.ZmiaÅ‚ siÄ™, mruczaÅ‚ i drzémaÅ‚ tak.Hengo nie Å›miaÅ‚ siÄ™ ruszyć bez dozwolenia.Sambor téż wysunÄ…wszy siÄ™ z za stoÅ‚ba, bo gosen nie braÅ‚, podkradÅ‚ siÄ™, by widzieć miÅ‚oÅ›ciwego pana
[ Pobierz całość w formacie PDF ]