[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Za nią szedł lokaj, niosący książkę do nabożeństwa.Nie oglądnąć się, minąwszy ją,było niepodobieństwem.Ukłon p.Skryptowicza był powodem, że i ona oglądnęła się także, poznała p.Tadeusza, ipozdrowiła go uprzejmie skinieniem głowy.Uśmiech, który towarzyszył temu ruchowi, byt czarującym.Pan Tadeuszprzyznał się pózniej sam, że zagapił się do tego stopnia, iż zapomniał uchylić kapelusza.Usiadł napowrót, wielcerozmarzony. Dziwna rzecz  rzekł po chwili  jakie to dziecko podobne. Hm  mruknął p.Skryptowicz  podobniejsze teraz, niż przed dwiema godzinami.Woda, mydło i grzebieńzrobiły swoje.Gdy będzie jadało częściej i lepiej, będzie jeszcze podobniejsze. Karolu!  zawołał p.Zamecki, prawie z jękiem. Było w istocie coś rozdzierającego serce w tem brutalnem, aletak prawdziwem porównaniu, które zrobił p.Skryptowicz.Plantacje i stojące przy nich kamienice nie stanowiłydekoracji szczególnie ponętnej dla oka, ale kto wracał z pustyni ozdobionej jedną wierzbą i ruderami chłopskiej chaty,temu i ten widok wydać się mógł urozmaiconym, wesołym, budzącym ochotę do życia.Cóż dopiero mówić okontraście między tą elegancką damą, na którą zwracały się wszystkie oczy, za którą szedł lokaj  a biednądziewczynką w brudnej, podartej koszulce, głodną i bitą, która dziś po raz pierwszy w życiu ujrzała, jak wyglądają"trzewiki," znane, jej tylko z nazwiska, z bajek.Myśli i uwagi tego rodzaju musiały dręczyć p.Tadeusza, a p.Skryptowicznie taił ich wcale, zwłaszcza że był głodnym i tem samem, w złym humorze.Zgrzytnął tedy zębami, zacisnął pieski, iwygłosił kilka energicznych sentencyj, które u niego w takich razach płynęły jak woda.Było tam coś o starych imłodych jędzach, i o wieszaniu rozmaitych świętobliwych łudzi, i o rózgach, i o innych rzeczach tchnących równąłagodnością i pobłażliwością. Karolu  powtórzył p.Zamecki  oszczędzaj mnie! Ta biedna dziecinka znajdzie teraz opiekę i miłość, bokocham ją dla niej, i mam pewność, że i ona ją kiedyś kochać będzie.Gdy stanie się dla niej niczem to, co dzisiaj jestwszystkiem, gdy obłudne i złudne pozory przestaną być jej światem i bogiem, gdy przesyci się niemi i zapragnieczegoś rzeczywistszego i prawdziwszego, gdy zawita starość, a z nią może wyrzuty sumienia, wtenczas oddam jej todziecię, i będzie je kochała, i mnie może dla niego.Teraz, nie łudzę się wcale co do jej usposobienia i uczuć, alekocham się w niej, i ponieważ mogę ją posiadać, więc będę ją posiadał taką, jaka jest, a kiedyś, inną niż dzisiaj.Pókinie zajdzie ta zmiana, nie będzie wiedziała nic o tem, cośmy dziś zrobili  pomożesz mi w tem, nieprawdaż? Ach ty, ty, stary cyniku, materialisto i pozytywny egoisto! Chcesz zerwać nadobny kwiatek, owiany idealnemtchnieniem poezji, dzwiękami boskich tonów i świętym duchem głębokiej wiary, ponieważ "Geldhaba stać na to!" Niedość ci tego: z szatańską przewrotnością obliczasz wszystko, ażeby ten kwiatek kiedyś sam przylgnął do ciebie! Zgoda, jestem gotów wziąć udział w tej twojej perfidji, bo czuję, że niezmierne pragnienie wrzącej smołyzastąpi u mnie na tamtym świecie, dzisiejsze pragnienie piwa.Masz zresztą słuszność, że kwiatek przylgnie do ciebiekiedyś, gdy zwiędnie, i gdy mu oddasz ten jego świeży pączek.Na starość człek staje się djabelnie sentymentalnympod pewnemi względami.Tu p.Skryptowicz pochylił się i nadając swojej zachmurzonej fizjonomji wyraz ile możności ujmujący, wysilał się napopis krasomówczy w narzeczu ruskiem, w celu uspokojenia Helenki, która się była przebudziła i z wyrazemprzestrachu patrzała w prawo i w lewo na obce jej oku przedmioty. Precz, Mefistonlu  rzekł p.Tadeusz  masz w domu twój własny płód szatański, masz twoją prawowitą djablicę,której zawczasu sprawiasz piekło na ziemi, a przytem, mówisz po rusku jak kanonik lwowski, albo jak redaktor"Słowa" i dziecko ciebie nie rozumie.Zostaw mi ją. I p.Zamecki, bardziej oswojony z narzeczem ludowem, jął zeswojej strony uspokajać dziewczynkę i udało mu się to nierównie lepiej.Dziecko wkrótce uśmiechało się i zapytywałogo o to i owo.P.Tadeusz skorzystał z tego, by wytłumaczyć swojej pupilce, że powinna go nazywać "tatem," W tensposób, obydwaj nasi podróżni w niezłym wcale humorze przybyli do pomieszkania p.Skryptowicza, który przedstawiłHelenkę żonie i dzieciom, z następującym rozkazem dziennym: Dacie jej lalkę, i elementarz z obrazkami.Na.uczycie ją mówić i czytać.Nauczycie ją nazywać tego pana tatkiem, anas oboje, wujem i ciotką.Wyperswadujecie jej, że "dit'ko" nie jest jej matką, ale spowiednikiem babci Podwalskiej.Przedewszystkiem zaś, dacie jej jeść.Lewo w tył zwrot! Odstąpić!.A co tam za licho tak gderze w kuchni ? Nie, to nic  odpowiedziała uspokajając p.Skryptowiczowa. Jakie to ładne dziecko, a jakie podobne.dodała przypatrując się Helence i całując ją. No, no, mniejsza o podobieństwo, wolisz nie wspominać o tem.Do kroćset.co to za hałas w kuchni, i czemu niedają jeść? Nic, to nic, Karolu, zaraz będzie objad. I p.Skryptowiczowa zwróciła się do p.Zameckiego, z uznaniem zadobry uczynek, który wypełnił, i z zapewnieniem, że jej zawsze niezmiernie żal było tego dziecka. Czemużeś mi nigdy nie mówiła o niem  zagadnął mężulek  jeżeli wiedziałaś o jego istnieniu? Ależ.z tobą tak trudno mówić. Trudno, trudno! Ma się rozumieć, że trudno, kiedy człowiek mdleje z głodu, a do zachodu słońca nie możedoczekać się jedzenia! Cóż to jest, powtarzam, kto tani tak hałasuje w kuchni?Pani Skryptowiczowa zapewniła raz jeszcze, że to nic, a p.Tadeusz przerwał tę maleńką scenę, niezbyt niezwykłą nawidnokręgu małżeń skini państwa Skryptowiczów, wszczynając z p.Karolem rozmowę o niektórych szczegółach, tyczących się małejHelenki.P.Skryptowicz opowiedział mu, że Drozdowska swojego czasu, wziąwszy za to tysiąc pięćset złr.zawiadomiła władzę, iż w niewiadomy sposób przyniesiono do jej pomieszkania i zostawiono tam nowonarodzonedziecię płci żeńskiej, po które nikt się nie zgłasza, i które przeto oczywiście jest dzieckiem podrzuconem.Gdy władzazarządziła dochodzenia i nie doszła niczego, p.Drozdowska podjęła się wspaniałomyślnie i bezinteresowniewychowania dziecka, na co gmina chętnie przystała [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl