[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tylko matka pozostałaobojętna na sztormy i burze wokół siebie, pogodna i niewzruszona w swymdusznym, ciemnym gniazdku.Eva przypomniała sobie słowa Iris:  Kto, jak kto, alety potrafisz zrozumieć, do czego może posunąć się kobieta, aby przejąć władzę nadwłasnym życiem".W zaciszu oranżerii, przy ostatnich promieniach słońca wpadających przezszklany dach, Aidan przedstawił siostrze wypadki ostatnich kilku dni.On samodmówił powrotu do szkoły po zakończeniu semestru.Philip poprzedniego rankawyjechał do Yorku, a on został, mimo nacisków ojca  stąd gniew Joshuy.WedługAidana dalsza nauka nie miała sensu; zawsze zamierzał z niej zrezygnowaćnatychmiast po ukończeniu szesnastu lat i przystąpić do rodzinnego interesu.Naniczym innym mu nie zależało, nie miał żadnych zainteresowań.I ojciec tozaakceptuje, nawet będzie zadowolony, tylko najpierw musi ochłonąć z gniewu.Ta pewność wstrząsnęła Evą.Zawsze uważała Aidana za potulnego chłopca,nigdy nie widziała w nim prowokatora czy oponenta.Po raz pierwszy dostrzegłateraz w bracie nieodrodnego syna swej matki, zarówno z wyglądu zewnętrznego ta delikatna, jasna karnacja, i lekko ryżawe włosy  jak z uporu.Zaczęła się zastanawiać, czy czasem gruntownie się nie myli co do swejrodziny, a także Greenstones i Gabriela.Nie wiedziała wcześniej o Nerissie,ponieważ zamknęła oczy, wolała nie odczytywać sygnałów.Nie wiedziała, żeSadie znała prawdę o jej romansie z Gabrielem, gdyż nie chciała tego wiedzieć.Gabriel niczego przed nią nie ukrywał.Wystarczyło zapytać, otworzyć szerzejoczy.Gdyby prawda okazała się bolesna, Eva mogłaby mieć pretensje tylko dosiebie.A rodzina? Trzy lata temu, opuszczając Summerleigh, uznała ich wszystkich zastaroświeckich hipokrytów.Ale czy miała prawo ich osądzać? Niewiele różniła się od ojca: oboje grzeszyli, oboje nie liczyli się z uczuciami kochanych osób.Oszukiwanie samej siebie, aby usprawiedliwić swój romans z Gabrielem, terazwydawało się jej niegodziwe.Oczywiście, że zle postępowała.Nie możnaoddzielać różnych przegródek swego życia, one mają wspólny krwiobieg,nieuchronnie się łączą, ich barwy się mieszają.Unikała ojca, bo w jego impulsywności i manifestowaniu uczuć widziaławłasne błędy.Na pytania o jej życie w Londynie odpowiadała monosylabami.Bałasię, że gołym okiem widać, jaka jest nieszczęśliwa.Irytowała się na Clemency iAidana, a godziny spędzone w dusznym pokoju matki przyprawiały ją o ból głowy.Pewnego ranka zeszła właśnie na dół, skończywszy czytać matce, kiedyodezwał się dzwonek u drzwi.Edith nie reagowała, więc Eva musiała samaotworzyć.W progu stał pan Foley.Na jej widok uchylił kapelusza. Panna Eva! Nie wiedziałem, że jest pani w domu.Mam telegram do pani ojca.Zaprosiła go do środka.Przez witrażowe szybki w drzwiach wlewało się słońce. Czy wszystko u pani w porządku?Ze też on zawsze musi się napatoczyć w najbardziej nieodpowiedniej chwili albo kiedy cała spocona wychodzi z tego pieca, w jaki zmienił się pokój matki,albo gdy przemoczona i bliska łez błąka się po szeffieldzkich slumsach! W jak najlepszym, panie Foley. Wygląda pani na.przygnębioną. Zapewniam pana, że czuję się znakomicie  odparła chłodno. Przysłanopana do ojca, czy tak?Zaczerwienił się i cofnął o krok.W tym momencie zjawiła się Edith, żebyzaprowadzić go do gabinetu Joshuy.Eva uciekła do salonu i zamknęła za sobądrzwi.Gdy tylko znalazła się sama, cały gniew się ulotnił, zostawiając uczucieniesmaku i zniechęcenia.W lustrze nad kominkiem uchwyciła swoje odbicie blada twarz z ciemnymi półkolami pod oczami, czerwone napuchnięte powieki,gdyż wiersz, który czytała matce, wycisnął jej z oczu łzy (O przybądz do mnie wciszy nocy/Przybądz w mówiącej ciszy snu.).[Wiersz Christiny Georginy Rosetti (1830-1894).]Usłyszała trzaśniecie frontowych drzwi, a potem chrzęst kroków na żwirowanejścieżce  znak, że pan Foley wyszedł.Wciąż dzwięczał jej w uszach własny glos,niegrzecznie podkreślający przepaść, jaka ich dzieliła: ona  córka pryncypała, on zwykły pracownik.%7ładne nieszczęście nie usprawiedliwia takiego zachowania.Wiedziała, że pan Foley jest z urodzenia dżentelmenem, a jego rodzina w jakiśniewyjaśniony sposób stoczyła się w dół.Zawsze ją uczono uprzejmości wobec tych, którzy w życiu mieli mniej szczęścia, a jednak wykorzystała dziś swąpozycję, by upokorzyć pana Foleya.Wszystko przez to, że chciało się jej płakać, aon miał czelność okazać jej swą troskę.Następnego ranka popedałowała do Maclise & Sons.Unosił się tam zapachrozgrzanego metalu, słychać było pobrzękiwanie i huk pieców.Pan Foley na jejwidok zacisnął usta i umknął spojrzeniem w bok. Pani ojciec jest w pakowni, panno Maclise. Nie przyszłam do ojca, tylko do pana.Zgarniał jakieś papiery, by włożyć je do skórzanej teczki. Niestety, muszę iść do drugiego oddziału. A mogłabym pójść z panem?Przez chwilę myślała, że odmówi, ale odpowiedział krótko: Jak pani sobie życzy.Odczekała, aż znajdą się za bramą. Panie Foley, przyszłam pana przeprosić. To zbyteczne. Nie sądzę.W końcu popatrzył na nią jak należy.W jego ciemnych oczach zobaczyłamieszankę uczuć: dumy, gniewu i urazy. Zagalopowałem się wczoraj.Miała pani pełne prawo wyrazić swojeniezadowolenie. Nie.Zachowałam się tak okropnie, bo byłam zdenerwowana.To nie miało nicwspólnego z panem.Po prostu spotkał mnie pan w nieodpowiedniej chwili.Zauważyła, że przetrawia jej słowa, więc dodała szybko:  Nic nie usprawiedliwiajednak mojej niegrzeczności.Proszę pana o wybaczenie, panie Foley. Nie ma niczego do wybaczania.Przechodzili przez rzekę.Zanieczyszczona olejami powierzchnia połyskiwałaopalizujące Na wodzie unosiły się różne odpadki z doków. Nic nie wiedziałam o tym nowym terenie. Ojciec pani kupił go pół roku temu.Firma, do której należał, zbankrutowała.Teraz rządzi tu pan James. I co tu produkujecie? Tarcze do sprzęgieł samochodowych. Moja siostra Clemency umie prowadzić samochód. Wiem.Widziałem, jak czekała na pana Maclise'a przed wytwórnią. Wszystko się zmienia. Eva rozejrzała się dookoła. Wszystko jest inaczej.  Pewnie, że tak.To się nazywa postęp. A ja bym chciała, żeby wszystko zostało tak samo! To, niestety, nie jest możliwe. Ale moi bliscy. Znów to zdradzieckie drżenie głosu. Chciałabym, żebyzawsze byli tacy sami. Bliscy? Zawsze nam się wydaje, że ich znamy. W jego głosie zabrzmiałagorycz. Ale często okazuje się, że jest inaczej. Clemency jezdzi samochodem, Aidan rzuca szkołę.A Jamesa nie widziałamod lat, ciągle ucieka do Londynu.Cioteczna babka Hannah ciągle nazywa mnieFrances, bo uważa mnie za swoją dawno zmarłą siostrę.I nawet ojciec wygląda takstaro. To się pani tak wydaje, bo dawno tu pani nie było.Ludzie często sięzmieniają pod naszą nieobecność.Stworzenie tego nowego oddziału bardzo paniojca zmęczyło.Mieliśmy tu na starcie różne problemy i narady, do tego dochodziłyjeszcze dni zmarnowane wskutek strajków i utraty zamówień.To był naprawdęciężki rok [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl