[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czego do diabła może od niej chcieć Dean? Lepiej sprawdz, czego chce  powiedział Ben.Doszedł do wniosku, żeCeleste ma rację, a Stokrotka zasługuje na lepszego ojca niż on. Bądz cobądz to jego dziecko. Nieprawda!  prychnęła gniewnie Celeste. Stokrotka jest moja! Tylkomoja!Kiwnął głową, choć nie bardzo rozumiał, co ma na myśli, i ruszył wkierunku łazienki. Jesteś pewnie zadowolony, że się nas pozbywasz  zawołała za nimCeleste, nie mogąc opanować gniewu i bólu. Ale nie masz pojęcia, jak wieletracisz!124RLT Zamknął za sobą drzwi łazienki.Wiedział, że kiedy z niej wyjdzie,Celeste nie będzie już w jego domu, i miał ochotę się rozpłakać.Zdał sobie nagle sprawę, że istotą problemu nie jest obecność Stokrotki,lecz jego marzenie o posiadaniu własnego dziecka.Celeste nigdy w życiu nie była pogrążona w takiej rozpaczy.Czuła sięodrzucona przez Bena, ale choć bolało ją serce, potrafiłaby się z tympogodzić.Głównym zródłem jej rozpaczy była świadomość, że ukochanyprzez nią mężczyzna nie chce zaakceptować obecności Stokrotki.Czy taka jest cena macierzyństwa?  pytała się w duchu.Czy każdyinteresujący mężczyzna będzie uciekał, gdy usłyszy, że mam małe dziecko?Niech go diabli wezmą, pomyślała ze złością. Kiedy wrócisz?  spytała jej matka, stając w drzwiach z dzieckiem narękach. Nie wiem  odburknęła ze złością.Pani Mitchell namawiała ją przez kilka tygodni, by spotkała się z ojcemdziecka, a teraz, kiedy była z nim umówiona, żądała od niej dokładnegookreślenia terminu powrotu do domu.Czy ona nie rozumie, jakie to jest dla mnie trudne?  spytała się wduchu. Mam nadzieję, że będziesz chciała jak najprędzej wrócić do Stokrotki ciągnęła pani Mitchell, niezrażona jej opryskliwym tonem. A możepowinnaś zabrać ją ze sobą na to spotkanie? Mamo!  Tym razem jej ton nie był opryskliwy, lecz błagalny. Ja niezamierzam demonstrować mu uroków Stokrotki.Prawdę mówiąc, on nawetnie pytał, czy może ją zobaczyć.Zamierzam tylko się dowiedzieć, czego chce. A czego ty byś chciała?125RLT  Sama nie wiem  przyznała Celeste po chwili namysłu. Chciałabymchyba, żeby ona miała ojca lub kogoś, kto go zastąpi. A co zrobisz, jeśli on cię poprosi, żebyś do niego wróciła?Po raz pierwszy od dawna rozmawiała z matką o swoich sprawach, więcuznała, że powinna szczerze odpowiedzieć na jej pytanie. Mamo, nasze drogi rozeszły się już dawno temu.Straciłam do niegozaufanie.Spotykam się z nim tylko ze względu na Stokrotkę. Bądz ostrożna  powiedziała Rita, a Celeste kiwnęła głową. Nie martw. Przerwała i uśmiechnęła się do matki bardzoserdecznie. To znaczy, martw się, skoro musisz, ale bądz spokojna.Cokolwiek on ma do powiedzenia, ja i Stokrotka damy sobie radę.Idąc na spotkanie z Deanem, pierwsze po tak długiej przerwie, czuła sięstarsza, a być może trochę mądrzejsza.Gdy widywała się z nim jako studentka, była onieśmielona iroztrzęsiona, a kiedy coś do niej mówił, chciwie chłonęła jego każde słowo.Ale od tej pory minęło sporo czasu.Teraz widziała w nim tylkoczłowieka, który wykorzystał jej naiwne młodzieńcze zauroczenie, choćpowinien był zachować rozsądek i postępować uczciwie.Był przecież od niej starszy i bardziej doświadczony, a przepisyzabraniające pracownikom naukowym bliższych stosunków ze studentamimiały swoje uzasadnienie.Spotkanie było krótkie i bynajmniej nie przyjemne.Dean chciał się upewnić, że nic nie zagraża jego znakomiciezorganizowanemu życiu rodzinnemu, że Celeste nie zmieni zdania i nieodwiedzi go pewnego dnia z dzieckiem w ramionach.Ona zaś chętnie udzie-liła mu wszystkich niezbędnych zapewnień. Co powiesz naszej córce?  spytał z lękiem w glosie.126RLT  Powiem jej prawdę  odparła, obrzucając go chłodnym spojrzeniem.Być może trochę ją upiększę.Pominę ten fragment, w którym proponowałeśmi pieniądze na przerwanie ciąży.Ale chcę, żeby wiedziała, jak było.A kiedydorośnie, zrobi z tą wiedzą, co będzie chciała.Nie mieli sobie nic więcej do powiedzenia, więc wstała i wyszła zkawiarni, nie oglądając się za siebie.127RLT ROZDZIAA TRZYNASTYBenowi udało się porozmawiać z Belindą dopiero w poniedziałek popołudniu.Przez cały dzień starannie go unikała, ale zatrzymał ją, kiedy weszłado pokoju dla personelu, myśląc zapewne, że on już pojechał do domu. Belinda, co się dzieje? Nic. Muszę wiedzieć, dlaczego nie odbierałaś wtedy pagera. Przepraszam cię, ale czułam się tak fatalnie, że. Belinda, zastąpiłem cię i nikomu nic nie powiem, ale nie pozwolę sięokłamywać. On jest żonaty. wykrztusiła, tracąc nagle całą pewność siebie.Dowiedziałam się o tym w piątek wieczorem.Czy pamiętasz, że ciwspominałam o młodym pacjencie, który został ranny w wypadkusamochodowym?Ben zmarszczył brwi. To był jego syn. Och, Belinda. Zadzwoniłam pod numer, który mi podał, żeby zawiadomić jegorodzinę.Miał takie samo nazwisko jak Paul, więc mogłam się domyślić, ale.Telefon odebrała matka tego chłopca, czyli jego żona, a potem podała musłuchawkę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl