[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Bryan otarł zieloną lnianąserwetką usta i podniósł pojednawczo rękę. Nie denerwuj się, Nino, chodzi zapewne o jakieś szczegóh.które muszę w ostatniejchwili dopracować Będę szczęśliwa, kiedy skończy się ten cały szum wokół Zapf-Cady'ego warknęła Nina. Wilham, na litość boską, wszystko wypada ci z ust! Jesteś gorszy niż małedziecko!Bryan odsunął swój fotel w stylu chippendale i wyszedł z wyłożonej dębową boazeriąjadalni do holu.Telefon stał na pozłacanym osiemnastowiecznym stoliku podosiemnastowiecznym wielkim olejem George'a Luksa, który przedstawiał tańczące dzieci iwart był prawdopodobnie ponad półtora miliona.Przez na pół uchylone drzwi widać byłopolerującą biurko Williama Olsena pokojówkę i śpiącego na jego fotelu kota. Bryan, to jest mój telefon. Co to znaczy  to jest twój telefon"? Jestem aresztowana.Dostałam pozwolenie tylko na jeden telefon.Bryanowi zaschło w ustach. Jesteś aresztowana? Za co, do diabła? Nie próbowałaś chyba uwolnić tego KapitanaBlacka?Lily zaczęła płakać. Próbowaliśmy, Bryan, ale wszystko poszło zle.Harriet złapano, kiedy przecinałapłot, Dean zastrzelił strażnika, a Harriet zginęła także, padając na naelektryzowaną siatkę. Na litość boską, Harriet, zwolnij trochę.Złap oddech. Wszystko poszło zle, Bryan.Harriet nie żyje, a Henry jest w stanie śpiączki.Deanaoskarżono o morderstwo, a wszystkich nas o napad z bronią w ręku, czynną napaść i wejściena cudzy teren.Bryan zacisnął pięść tak mocno, że jego kłykcie zamieniły się w białe plamy. Gdzie teraz jesteś?  zapytał, starając się nie tracić zimnej krwi. W biurze szeryfa Linn County. Czy odczytali ci twoje prawa?- Tak. Czy byłaś w jakiś sposób maltretowana, straszona albo użyto wobec ciebie siły? Nie. Przypuszczam, że chcesz, abym znalazł ci adwokata? Chcę, żebyś mnie stąd wydostał! W porządku  odparł Bryan. Zrobię, co będę mógł.Ale wierz mi, Lily, topoważna sprawa.Mówiłem, żebyś tego nie robiła, na litość boską, ale tobie wydawało się, żewiesz lepiej, prawda? To może nas nawet kosztować całą ustawę.Nie chcieliśmy zrobić nikomu krzywdy, Bryan.Ale wszystko poszło zle.Bryan wziął głęboki oddech.Nie trać nad sobą panowania powtarzał sobie. Ona jestgłupia i impulsywna.Prawdopodobnie wszystko spieprzyła.Ale nie trać nad sobą panowania. - A co z tą świnią?  zapytał. O czym ty mówisz? O Kapitanie Blacku.Nie udało wam się chyba go uwolnić? Oczywiście, że go uwolniliśmy! Po to tam właśnie poszliśmy! O Boże, Lily.Powiedz, że to nieprawda. Jestem z tego dumna, Bryan.Zmierć Harriet nie poszła przynajmniej na marne.Wiesz, co zrobili tej świni? Otworzyli jej głowę i wszczepili umysł trzyletniego dziecka.Potrafisz sobie wyobrazić, co przeżywało to dziecko? Potrafisz sobie wyobrazić, coprzeżywał Kapitan Black? Jezus  jęknął Bryan.Przycisnął do czoła opuszki palców.Widział, jak lataciężkiej pracy i wydane na kampanię miliony dolarów osypują się do jego stóp niczym piasekze zbocza ruchomej wydmy. Bryan. powiedziała Lily. Wiem, że postąpiłam impulsywnie.Wiem.Ale niemogłam pozwolić, żeby traktowano to nieszczęsne zwierzę w ten sposób.Możesz zgadnąć,jak bardzo było nieszczęśliwe, jak bardzo sfrustrowane.Waliło łbem o ściany swojej zagrody.Celowo się raniło.Zwinie nigdy tego nie robią, mają silny instynkt samozachowawczy.Chybaże są szalone albo bardzo nieszczęśliwe, a o Kapitanie Blacku można powiedzieć i jedno, idrugie. Wypuściłaś więc szalonego, nieszczęśliwego, ważącego półtorej tony knura.knura,który zabił już jednego faceta i poważnie poranił kilku innych.i wszystko to w imię miłoścido zwierząt? Na litość boską, Lily, co ty wyprawiasz? Kapitan Black jest żywym stworzeniem, Bryan! %7ływym, wrażliwym stworzeniem,takim samym jak ty i ja. To wieprz, Lily! Oto, czym jest.Chodzącą na czterech łapach szynką.Schabem,łopatką, boczkiem i golonką! Ty hipokryto!  wrzasnęła na niego Lily. Tak naprawdę nigdy w to niewierzyłeś, prawda? To wszystko było tylko polityczną rozgrywką! A jakie to ma, do diabła, znaczenie?  odpalił Bryan.- Ty ze swoimi partyzantamii tak to wszystko spieprzyłaś!Nie był tak wściekły od wielu lat.Jeżeli istniała jakaś rzecz, która irytowała go bardziejod nielojalności, oszustw i politycznych łajdactw, to była nią niekompetencja.A jeśli istniałajakaś rzecz, która irytowała go bardziej od niekompetencji, to była nią koniecznośćwspierania i usprawiedliwiania ludzi, którzy postępowali w sposób niekompetentny.Bez żadnego rozsądnego powodu - jeśli nie brać pod uwagę niezrównoważonej isentymentalnej słabości do świń Lily naraziła całą jego polityczną karierę.Kiedy pomyślał,ile czasu stracił zapraszając swoich różnych oponentów na lunch, zjednując sobie stacjetelewizyjne, a także redaktorów  Newsweeka" i  Washington Post", wygłaszając wykłady ibiorąc udział w nocnych programach radiowych, ogarniała go taka furia, że z radościąrozbiłby na kawałki wszystko, co było w zasięgu jego rąk [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl