[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Gospodarz odzyskiwałkolory. Przypadkowo sam Evans podsunął mizbawienny dla pana pomysł.Wie pan, próbował już tegozrzucania na szynę pod napięciem na Garrettcie. No i proszę! Znów pan. I ostatni, ale nie mniej ważny  kończył Anthony jest pan Hohn Bodie.To na jego taksówce Garrett dostałsię na Paignton Street.Gdyby Bodie nie wysiadał zwykle przy pobieraniu należności za przejazd, nigdy niezobaczyłby Garretta.A wtedy Garrett nie byłby go ude-rzył, my zaś z Pike'em nie znalezlibyśmy go i w konsek-wencji nie wiedzielibyśmy, do jakiego domu  ani nawetna jaką ulicę  dotarł Garrett śladem Evansa.Van Renseler już chciał coś powiedzie, gdy jego żona z córką weszły do pokoju.Zmiali się imówili o innych rzeczach, i nalewali Anthony'emu doszklanki. A na marginesie  zapytała Helen Van Renseler gdzie jest pan Garrett? Na wsi  odparł Anthony z uśmiechem.3Avis Bellingham pokochała okolice Greyne odpierwszego wejrzenia, a wioska Ford-under-Stapletonzawsze oznaczała dla niej ciszę, głęboki spokój ioderwanie od trosk oraz zamętu świata zewnętrznego.Dlatego też od dwu dni przebywała sama w gospodziepod  Hiszpańskim gwardzistą.Pierwszego dnia nic tylko rozmyślała.Rozmyślałaprzez pierwszą noc.I tak było aż do chwili obecnej, kiedyzasiadła przy biurku w jedynym salonie  Hiszpańskiegogwardzisty i wzięła się do pisania listu.Po dwu zle rozpoczętych listach i wypalonym papiero-sie nabrała wreszcie rozpędu.Pióro skrzypiało pilnie i za-pisawszy cztery kartki dotarła do końca tego czegoś, comiało bytak krótkie, a zarazem tak pełne treści.Odchylona do tyłu wzięła się do czytania, niebawemjednak w korytarzu zadudniły kroki, skrzypnęłyotwierane drzwi  i usłyszała głos Sheldona Garretta.Nie zrozumiała, co mówi.Zerwała się na nogi,przewracając krzesło. Czy to przypadek, czy zdrada?  zapytała wreszcie ipodała mu obie dłonie.Ujął je i nie puszczał. Dowiedziałem się od Lucy Gethryn.Niepowiedziała mi właściwie, że tu jesteś, ale widziałemkopertę. Chociaż sobie tego nie uświadamiał, głos miałniepewny.  Pisałam list  rzekła Avis unikając jego wzroku.Do wielmożnego T.S.Garretta. Lekkim ruchem głowywskazała biurko. Do diabła z listami!  zawołał Garrett i otoczył jąramieniem. Muszę coś powiedziei powiem to, zanim cię puszczę.A potem możeszwyrzucimnie za drzwi.Była bardzo spokojna w jego objęciach. Jestem prostak i głupiec.Ale cię kocham.Potrafięchyba żybez ciebie, wolę jednak nie próbowa!Podniosła głowę, ale jeszcze nie patrzyła mu w oczy. To ja byłam głupia.Miałeś coś wielkiego dozrobienia, a ja chciałam usłysze, że mnie kochasz.Przerwał jej niezdecydowanie: Chcesz powiedzie, że ty.że ja.że mnie stąd nie wyrzucisz?Teraz na niego spojrzała. Spróbuj tylko odejść!.Nie dał jej dokończyi odsunął ją na długość ramienia, a jego oczyposzukały jej oczu.Uśmiechnęła się, on zaś odetchnąłgłęboko.Nagle spoważniała; bardzo spoważniała. O co chodzi?  zapytał. Co się stało? Unikającjego wzroku powiedziała z pewnym trudem: Tom.a co zrobimy z.z George'em?Garrett przytulił ją tak mocno, że z trudem chwytałapowietrze. Do diabła z George'em  powiedział przezzaciśnięte zęby i osłupiał na dzwięk jej srebrzystegośmiechu.Puścił ją i odstąpiwszy do tyłu wpatrywał się w jejtwarz.Wciąż się śmiała.Wyciągnęła ku niemu ręce. Powinieneś czytakronikę towarzyską, mój miły.I wiedzie, że kobiety pragną bykochane dla siebie samych!Chwycił ją za ramiona, że aż zabolało. O czym ty mówisz? Powiedz!Oczy miała wciąż roześmiane.  O rozwodzie  odparła. Rozeszłam się z Geor-ge'em dwa lata temu. Mój Boże!  powiedział Sheldon Garrett [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl