X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zraniłeś mnie.Czytwój honor został uratowany?- Mgliste masz pojęcie o honorze, jeśli tak myślisz! A teraz.czy wyciągnieszwreszcie nóż, który chowasz w bucie, czy będziesz stał jak tchórz i pozwolisz mi udo-wodnić, że nie jestem strzelcem gorszym od ciebie.- A więc przyszła kolej na noże? - prychnął z pogardą Lucas.- Ramon, robisz zsiebie głupca! Czy ty tego nie widzisz?Rewolwer huknął ponownie.Tym razem kula przeszyła udo; krew kapała po no-gawce, zostawiając, ciemną plamę.Lucas zerknął na ranę, a następnie przeniósł zaszo-kowany wzrok na Ramona.Księżyc zniknął gdzieś za chmurami, ale w powiewie wiatru buchnęła jasnym pło-mieniem jedna z pochodni, oświetlając zimną, zdeterminowaną twarz Ramona.- Czy zdołałem cię przekonać, Lucasie?W tym momencie, trzymając w ustach cygaro, zbliżył się niedbałym krokiem JesusMontoya.- A więc tu jesteście! Elena usłyszała strzały i poprosiła mnie, bym wyjaśnił ichprzyczynę.Czy strzelacie do celu, by zaimponować damie?- Montoya, trzymaj się od tego z daleka! - wściekł się Lucas, a Ramon parsknąłkrótkim, drwiącym śmiechem.- Próbowałem przekonać mego zazwyczaj dzielnego brata, by walczył jak mężczy-SR zna.Ale wygląda na to, że nie lubi liczyć się ze skutkami swych zachowań!Montoya wyjął cygaro z ust i przyjrzał mu się bacznie.- Ach tak! To bardzo interesujące.Popatrzył na Lucasa i odezwał się łagodnym głosem z odrobiną goryczy.- Nie jestem jeszcze taki stary; mam oczy i uszy.Czy nie ostrzegałem cię kiedyś,że zgubią cię kobiety? Wciąż nie możesz się zdecydować, Lucasie amigo.Zawsze pra-gniesz czegoś, co należy do kogoś innego.lub jest nieosiągalne.Mam rację?- To sprawa między Ramonem a mną, Montoya - syknął przez zaciśnięte usta Lu-cas.- Już od dłuższego czasu nie jesteśmy przyjaciółmi.Jeśli chcesz ze mną walczyć, wporządku, ale z Ramonem.- zerknął na Ramona i oświadczył stanowczo.- Nie będę ztobą walczył, braciszku.Nie zmusisz mnie, nawet jeśli wystrzelasz cały magazynek.Awięc na co czekasz? Strzelaj!- To.nie mogę uwierzyć, że to prawda! - krzyknęłam wysokim, histerycznym gło-sem i oderwawszy się od ściany, zrobiłam niepewny krok naprzód.Wyglądało na to, że zapomnieli o mojej obecności, ale teraz wszyscy trzej odwró-cili głowy w moją stronę.- Czyście powariowali? Spodziewacie się, że będę milczącym świadkiem tejkrwawej jatki? Co się z wami dzieje?- Roweno, proszę, wracaj do domu - nakazał surowym tonem Ramon.- To sprawamiędzy mężczyznami.- Ale dotyczy mnie, prawda? - zezłościłam się, wciąż trzęsąc ze strachu.- Myślisz,że sobie pójdę, bo tak mi każesz? Nie pozwolę na żadne kłótnie z mojego powodu!Rozgniewana i zdenerwowana, chciałam dodać coś jeszcze, ale Jesus Montoyachwycił moje ramię w stalowy uścisk i szepnął fałszywie słodkim głosem:- Kiedyś musiało dojść do tej sprzeczki, se�orita.Dużo się jeszcze musisz nauczyćo mężczyznach.To sprawa honoru.- Pan chce, aby walczyli! Z rozkoszą będzie się pan przyglądał, jak giną, prawda? -rzuciłam mu w twarz oskarżenie, ale on tylko zachichotał.- Nie będę ich powstrzymywał.Słyszałaś przecież, że Lucas nie zamierza walczyćze swym bratem? - parsknął z pogardliwą drwiną.- Ramonie, łap!SR Dostrzegłam błysk długiego noża, który wylądował w pniu drzewa, tuż za Ramo-nem.- Dlaczego nie pokroisz go za karę, jeśli nie masz zamiaru go zabić? Nóż jest przy-najmniej cichy.Zawsze twierdziłem, że pistolety robią zbyt dużo huku! Prawdę mówiąc -dodał z powagą - sam powinienem był to zrobić już dawno temu, gdybym wiedział jakpotraktuje Luz.- Niech cię diabli, Montoya! Nic nie zrobiłem Luz! Ostrzegam cię, trzymaj się odnas z daleka, bo jak mi Bóg miły, zabiję cię! - Słysząc zawzięty głos Lucasa, zaczerpnę-łam głęboko powietrza, lecz Montoya zaśmiał się szyderczo.- Bez broni? Jak długo możesz walczyć na pięści, jak kiedyś, zanim wykrwawiszsię na dobre?Lucas zrobił krok w jego kierunku, ale powstrzymało go ostrze noża przystawionedo piersi.Ramon wyciągnął z drzewa nóż i z kamienną twarzą schował rewolwer do ka-bury.- Zanim spróbujesz zabić jego, musisz rozprawić się ze mną.- Ramonie, powiedziałem ci już, że nic do ciebie nie mam.Ale muszę wyrównaćrachunki z moim starym przyjacielem Montoyą.Zejdz mi z drogi.- Minął czas, kiedy mogłeś wydawać mi polecenia, mój bracie - bękarcie!Ostrze noża mignęło szybko jak błyskawica na niebie.Rozdarło niedbale rozpiętąkoszulę Lucasa Corda, a na jego nagim, opalonym torsie pojawiła się krwawa pręga.Zaskoczony i rozgniewany, podniósł instynktownie rękę, ale nóż był szybszy i zdłoni trysnęła mu struga krwi.- Nie - wyśmiewał go Ramon - nie wyrwiesz mi noża.Wyciągnij swój, jeśli maszodwagę.A potem zobaczymy.- Ramonie, ty oszalałeś! Myślisz, że będę stał bezczynnie, że dam się pokrajać?Nie mogłam powstrzymać się od krzyku, gdy ostrze noża błysnęło znowu.Lucasprzyłożył dłoń do twarzy, patrząc z niedowierzaniem na Ramona.- Niech cię piekło pochłonie! Będziesz walczyć, czy nie? Nie każ mi czekać!Nóż wylądował znów na piersi Lucasa.Z dwóch równoległych pręg sączyły siękrople krwi.SR Chciałam rzucić się między nich, ale Jesus Montoya zatrzymał mnie przy sobie.- Zostaw ich! - szepnął łagodnie, lecz wyczułam nieugięty ton i zadrżałam.- Niewierz, co to znaczy? To musiało kiedyś nastąpić.Stój cicho obok mnie albo wracaj dodomu!Stałam więc spokojnie i choć nie chciałam patrzeć, nie mogłam oderwać oczu.Lu-cas cofnął się ostrożnie, nie spuszczając wzroku z Ramona.Zauważyłam jak nóż niczymjęzyk węża tnie jego koszulę na strzępy, zostawiając krwawe rany na piersiach i ramio-nach.Dlaczego się nie bronił? Przypomniałam sobie gladiatorów na rzymskich igrzy-skach i po każdym zdradliwym cięciu noża słyszałam cichy jęk Lucasa [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl
  • Drogi uĹĽytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam siÄ™ na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treĹ›ci do moich potrzeb. PrzeczytaĹ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoĹ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

     Tak, zgadzam siÄ™ na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyĹ›wietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treĹ›ci marketingowych. PrzeczytaĹ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoĹ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.