[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Poczułam, jak składa delikatny pocałunek na czubku mojej głowy i odwzajemniauścisk. Jestem przy tobie.Był.Był przy mnie, a ja chciałam być przy nim.Już na zawsze. Wiem o tym.Ja także jestem przy tobie.Dla ciebie.Teraz musieliśmy tylko być silni i wspierać się nawzajem, podczas gdy denverskapolicja wyruszyła na poszukiwania szaleńca, który porwał moją siostrę.ROWDYTo była straszna noc.Policja nie okazała się zbyt pomocna i gdyby nie Royal, którazgodziła się być nieoficjalnym łącznikiem między Salem a detektywami przydzielonymido sprawy, miałem wrażenie, że istniało spore prawdopodobieństwo, że to mojadziewczyna trafiłaby za kratki.Nic dziwnego, że była roztrzęsiona, ale poza tym była bezgranicznie wściekła.Byłazła na siebie za to, że nie pomyślała i zabrała Poppy z salonu bez ochrony, chociażpowtarzałem jej w kółko, że to i tak nic by nie zmieniło.Oliver miał broń i zamierzałzabrać stąd Poppy za wszelką cenę.Niezależnie od tego, czy byłbym z nimi, czy nie,kula była kulą i istniało realne ryzyko, że uznałby mnie za zagrożenie i zastrzelił, tylkopo to, żeby się pozbyć przeszkody.Nie mówiłem zbyt wiele, bo była przez to tylkobardziej wściekła i rozdrażniona.Wiedziałem, jak się czuje.Sama myśl o tym, żeszaleniec celuje w nią i strzela w jej pobliżu, sprawiała, że miałem ochotę rozszarpaćwszystkich na strzępy.Była wściekła na Poppy za to, że pojechała z Oliverem, ale też do białej gorączkidoprowadzała ją świadomość, że jej siostra związała się z kimś takim i wyszła zaniego przez ich ojca i jego spaczone metody wychowawcze.Widziałem, że aż ją nosiod kłębiących się w niej uczuć, i uznałem, że po prostu zrobię, co w mojej mocy, kiedynajgorsze minie.Teraz mogłem tylko przytulać ją, przekonywać, że wszystko będziedobrze, i rzucać Royal nad jej głową błagalne spojrzenia, podczas gdy Salem tuliła siędo mnie i albo płakała, albo klęła, na czym świat stoi.Ja także bałem się o Poppy.Podczas konfrontacji z jej mężem miałem okazjęprzekonać się osobiście, jak bardzo facet jest niezrównoważony.Sam fakt, że groziłbronią dwóm niewinnym kobietom, i to w biały dzień, był dowodem na to, że nieobchodzą go konsekwencje i nie boi się wymiaru sprawiedliwości.Był bez resztyskupiony na tym, co uznawał za odzyskanie swojej własności, a to sprowadzało Poppyw jego oczach do roli przedmiotu.A teraz ona tkwiła zamknięta w samochodzie z tymuzbrojonym świrem, dla którego była niczym.Dla niego była rzeczą, a ludzie cały czasniszczyli i psuli swoje mienie.Nie byłem w stanie zbyt dużo o tym myśleć, bo zabardzo mnie to przytłaczało i otępiało, a chciałem być przy Salem maksymalnieskupiony przez cały czas, na wypadek gdyby mnie potrzebowała.Może i nie kochałem Poppy tak jak Salem, ale nadal była dla mnie ważna.Wciążzajmowała miejsce w moim sercu i była ważną częścią mojej przeszłości, a także, bezdwóch zdań, mojej zrujnowanej rodziny.Straciłem już w życiu dość osób, na którychmi zależało.Nie było możliwości, żebym dopuścił do tego kolejny raz.Siedziałem właśnie na kanapie w salonie Salem.Był wczesny ranek nazajutrz iSalem dopiero co zasnęła po wielu godzinach niezmordowanego chodzenia w tę i zpowrotem.Nawet przez sen szlochała cicho.Pocierałem mimowolnie jej skrońkciukiem i gapiłem się bezmyślnie w telewizor.Na dole, w pasku wiadomości,podawano informację o poszukiwaniach Olivera i jego sedana.Widząc na ekranietelewizora opis Poppy, czułem się jak w jakimś pieprzonym śnie.Przez to wszystkomiałem nierealne wrażenie, jakby była kimś obcym, po prostu kolejną nieznaną miosobą, która wplątała się w kłopoty.To było straszne, podobnie jak wszystko, coprzydarzyło się jej i tym, którzy ją kochali.Jimbo leżał zwinięty w kłębek obok mnie.Powoli stawał się zbyt duży, żebypozwalać mu wchodzić na meble, ale odkąd wyszła policja, nie opuszczał Salem nakrok i byłem pewien, że biedakowi jest przykro, że nie może jakoś pomóc.Niespuszczał wielkich, złocistych oczu z Salem, która co chwila mamrotała przez sen irzucała się niespokojnie.Wyciągnąłem rękę i pogłaskałem go po dużym łbie. W porządku, młody.Trudno jest zapewnić twojej pani bezpieczeństwo.Parsknął przez nos, jakby doskonale wiedział, o czym mówię, i machnął ogonem wtę i we w tę.Spojrzałem na Salem.Miała ściągnięte brwi, a między nimi głęboką zmarszczkę.Wygładziłem delikatnie jej czoło i westchnąłem. To chyba nie najlepszy moment, żeby ci o tym powiedzieć, ale& Nagle zmieniłapozycję, tak że teraz leżała na plecach i patrzyła wprost na mnie.W tym spojrzeniukruczych oczu była moja przeszłość, przyszłość, wszystkie tajemnice i marzenia, jakiekiedykolwiek miałem.To było całkiem jak patrzenie w wieczność i wiedziałem zniezachwianą pewnością, że Salem już zawsze będzie dla mnie wszystkim i żewszystko będzie się obracało wokół niej. Kocham cię.I będę cię kochałnieskończenie, już zawsze.Opuściła na chwilę ciemne rzęsy, a potem znów na mnie spojrzała.W jej oczachwidziałem migoczące ku mnie z nieprzeniknionej ciemności gwiazdy uczuć. Też cię kocham szepnęła. Nie dałabym sobie z tym wszystkim rady bez ciebie.Przy tobie zawsze byłam silniejsza.Zawsze potrzebowałam powodu do tego, żebyzostać; przy tobie nie muszę go szukać.Być przy tobie to jedyne wyjście, bo tylko przytwoim boku chcę przebywać, gdziekolwiek rzuci nas los.To była jedyna rzecz, jaką od zawsze chciałem usłyszeć z jej ust.Nachyliłem się ipocałowałem ją czule. Może i cholernie dużo czasu zabrało mi dostrzeżenie różnicy między pierwsząmiłością a miłością prawdziwą, ale nic nie jest bardziej prawdziwe od tego, co czujędo ciebie teraz, Salem.Chciała coś odpowiedzieć, ale w tej samej chwili rozdzwoniła się jej komórka ioboje zamarliśmy, wpatrzeni w siebie szeroko otwartymi oczami.Sięgnąłem po jejtelefon i skrzywiłem się lekko, gdy zobaczyłem na wyświetlaczu numer Royal.Zezdumieniem zauważyłem, że gdy przesuwałem palcem po wyświetlaczu, żeby odebrać,trzęsły mi się ręce. Tak? Rowdy? spytała cicho; w tle słyszałem gwar i poruszenie. Tak.Jestem z Salem.Jakieś wieści?Salem wstała i złapała mnie oburącz za wolną dłoń.Była blada, a czarne oczy miaławielkie jak spodki.Strach, który z nich wyzierał, ciążył mi kamieniem na sercu isprawiał, że aż mnie skręcało z potrzeby zrobienia czegoś, pocieszenia jej w jakiśsposób. Może powinnam porozmawiać z Salem& Royal mówiła spokojnie i cicho, alejej słowa sprawiły, że poczułem się, jakby ziemia usuwała mi się spod stóp.Zcisnęło mnie w gardle i odruchowo zacisnąłem palce na dłoniach Salem. Dam na głośnomówiący. W porządku. Zaczekała chwilę, a ja w tym czasie odsunąłem telefon od ucha,przytrzymałem go między nami i włączyłem głośnik. Tak, Royal?Westchnęła, a w tle dało się słyszeć więcej hałasu i wycie syren. Po pierwsze, Poppy nic nie jest.Jest w tej chwili w karetce, w drodze do szpitalaw Albuquerque
[ Pobierz całość w formacie PDF ]