[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W głównej alei parku KijankabiegÅ‚a z rozpostartymi ramionami, balansujÄ…c na krawężniku i udajÄ…c samolot, a japodążaÅ‚am z wózkiem kilka kroków z tyÅ‚u.Moja skóra, wystawiona na sÅ‚oÅ„ce, byÅ‚a suchajak pergamin.PÅ‚acz wycisnÄ…Å‚ ze mnie każdÄ… kroplÄ™ wody.CzuÅ‚am, jakby moje ciaÅ‚o byÅ‚onieważkie i kruche.Jakbym byÅ‚a jesiennym liÅ›ciem - niemajÄ…cym prawa być tu na wiosnÄ™- który może ulecieć z najmniejszym podmuchem wiatru.Park co krok boleÅ›nie przypominaÅ‚ mi, co straciÅ‚am: a to starzy ludzie na Å‚awce, ichrÄ™ce splecione sÄ™katymi, artretycznymi palcami, a to mÅ‚ody przystojny mężczyzna wczapce baseballówce, który szepce coÅ› do ucha ciężarnej żonie, obejmujÄ…c jÄ… opiekuÅ„czoramieniem.IdÄ…c na skróty wÄ…skÄ… Å›cieżkÄ…, na co uparÅ‚a siÄ™ Kijanka, niemal wpadÅ‚yÅ›my na parÄ™ciemnowÅ‚osych nastolatków caÅ‚ujÄ…cych siÄ™ pod pÅ‚aczÄ…cÄ… wierzbÄ….Na ich widok Å›cisnęłomi siÄ™ serce.PrzypomniaÅ‚am sobie, jak wiele miesiÄ™cy temu pisaÅ‚am na blogu o mÅ‚odychludziach obÅ›ciskujÄ…cych siÄ™ w metrze.Wtedy wzbudziÅ‚o to we mnie tylko tÄ™sknotÄ™ zaczymÅ›, czego już pewno nigdy nie doÅ›wiadczÄ™.Teraz byÅ‚am otwartÄ… ranÄ…: niedawnoczuÅ‚am to samo co oni, przynajmniej przez chwilÄ™, ale przepÅ‚ynęło mi to miÄ™dzy palcami.- Mamusiu - zaczęła bÅ‚agać Kijanka - możemy iść na manége?WyÅ‚oniÅ‚yÅ›my siÄ™ spod niskiego mostu, kierujÄ…c siÄ™ do tej części parku, którÄ… znaÅ‚anajlepiej, gdzie tata i inne opiekunki zabieraÅ‚y dzieci na popoÅ‚udnia w ciÄ…gu tygodnia.WszÄ™dzie byÅ‚y tÅ‚umy ludzi; dzieci domagaÅ‚y siÄ™ lodów i balonów, przejażdżki nakucykach lub waty cukrowej.Zwykle potrafiÅ‚am oprzeć siÄ™ naciskom Kijanki, ale dzisiajnie umiaÅ‚am jej niczego odmówić.PoszukaÅ‚am w kieszeni drobnych i kupiÅ‚am w kioskuplastikowy jeton.Zachwycona Kijanka wsiadÅ‚a do wozu strażackiego, a ja opadÅ‚am naÅ‚awkÄ™ obok, kiedy karuzela zaczęła wolno krążyć.Za każdym razem, kiedy Kijanka siÄ™ doSR mnie zbliżaÅ‚a, machaÅ‚am jej i zmuszaÅ‚am siÄ™ do uÅ›miechu.Ale gdy tylko ginęła mi z oczu,przestawaÅ‚am udawać i uÅ›miech zastygaÅ‚ mi na ustach.- James, gdzie byÅ‚eÅ›?Kiedy wróciÅ‚yÅ›my, Kijanka wyrwaÅ‚a siÄ™ przede mnie i zaczęła walić piÄ…stkami wdrzwi, peÅ‚na oczekiwania.Zacisnęłam rÄ™kÄ™ na klamce, aż zbielaÅ‚y mi kostki, żeby siÄ™uspokoić, zanim wÅ‚ożę klucz do zamka.- Jamesa nie ma - powiedziaÅ‚am Å‚agodnie.- Nie pamiÄ™tasz, co ci wczoraj mówiÅ‚am?PojÄ™cie, że James nigdy siÄ™ tu już nie pojawi, byÅ‚o zbyt abstrakcyjne dla Kijanki,która żyÅ‚a głównie w czasie terazniejszym.ZazdroÅ›ciÅ‚am jej - tak bardzo chciaÅ‚abymskupić siÄ™ na tu i teraz, nie żaÅ‚ować przeszÅ‚oÅ›ci, nie bać siÄ™ przyszÅ‚oÅ›ci.James wszÄ™dzie zostawiÅ‚ swój Å›lad; byÅ‚ obecny w każdym pokoju niczymniewidzialny znak wodny.Jego duch siedziaÅ‚ przy stole jadalnym, jego gÅ‚owa pochylaÅ‚asiÄ™ nad laptopem, w kuchni zaÅ› rozbrzmiewaÅ‚o echo pobrzÄ™kiwania garnkami, kiedygotowaÅ‚.Gdy zaciÄ…gaÅ‚am zasÅ‚ony w sypialni, machinalnie okrążyÅ‚am jegowyimaginowanÄ… walizkÄ™.Kiedy poÅ‚ożyÅ‚am KijankÄ™ spać i miaÅ‚am przed sobÄ… przerażajÄ…cÄ… perspektywÄ™pustego wieczoru, zasiadÅ‚am przed komputerem i zajrzaÅ‚am do mojej skrzynki, którapÄ™kaÅ‚a od wiadomoÅ›ci peÅ‚nych troski, wirtualnych bukietów, uÅ›cisków i pozdrowieÅ„.PrzeglÄ…dajÄ…c je jedna po drugiej, zaczęłam po kolei, drżącymi rÄ™kami, sÅ‚ać wszystkimpodziÄ™kowania, podpisujÄ…c siÄ™ jak zawsze petite.Nie kopiowaÅ‚am ich ani nie wklejaÅ‚am.To byÅ‚oby pewnego rodzaju oszustwo, no i zadanie zostaÅ‚oby zbyt szybko wykonane.Pochwili rÄ™ce drżaÅ‚y mi mniej. Wczoraj póznym wieczorem przeczytaÅ‚am twój post i aż mnie skrÄ™ciÅ‚o z żalu -napisaÅ‚a anonimowa czytelniczka.- Nawet ciÄ™ nie znam, ale nie mogÅ‚am zasnąć, martwiÄ…csiÄ™ o ciebie".Podobnych listów byÅ‚o wiele: ludzie kÅ‚adli mi wirtualnÄ… rÄ™kÄ™ na ramieniu,przysyÅ‚ali pudeÅ‚ka cyberchusteczek, dzielili siÄ™ ze mnÄ… wÅ‚asnymi smutnymi rozstaniami wnadziei, że poczujÄ™ siÄ™ mniej samotna. ChciaÅ‚am tylko powiedzieć, że jest mi naprawdÄ™, naprawdÄ™ przykro - napisaÅ‚aAnna Red Boat.- MyÅ›laÅ‚am o tobie caÅ‚y weekend; nie wiem, czy sÅ‚usznie robiÄ™, wysyÅ‚ajÄ…ce-maila, zważywszy na to, że inni czytelnicy zapewne robiÄ… to samo".SR UÅ›miechnęłam siÄ™ wzruszona, że Anna widzi siebie jako mojÄ… wirtualnÄ…przyjaciółkÄ™ i odseparowuje siÄ™ od reszty czytelników.Po wszystkich e-mailach, jakiewymieniÅ‚yÅ›my przez ostatni rok, ja czuÅ‚am podobnie.Kiedy skoÅ„czyÅ‚am korespondencjÄ™, spojrzaÅ‚am na zegarek i potrzÄ…snęłam zniedowierzaniem gÅ‚owÄ….ByÅ‚a już północ.Minęły cztery godziny.Nie byÅ‚am pewna, czymoje samopoczucie siÄ™ poprawiÅ‚o, ale przynajmniej mogÅ‚am siÄ™ czymÅ› zająć.WszystkobyÅ‚o lepsze, niż wpatrywanie siÄ™ pustym wzrokiem w sufit albo popÅ‚akiwanie w poduszkÄ™.Znaczek nowej wiadomoÅ›ci pojawiÅ‚ siÄ™ akurat wtedy, kiedy miaÅ‚am zamknąćkomputer i zrobić sobie kubek gorÄ…cego mleka.Kiedy zobaczyÅ‚am, kto jÄ… wysÅ‚aÅ‚, serce mistanęło.James.Jego wiadomość byÅ‚a bez tytuÅ‚u.OtworzyÅ‚am e-mail i przewinęłam dwiestrony drobnego, starannego druku.WidziaÅ‚am, że ważyÅ‚ każde sÅ‚owo i staranniezredagowaÅ‚ tekst przed wysÅ‚aniem.PiszÄ™ dopiero teraz, bo chciaÅ‚em dobrze wszystko przemyÅ›leć.JeÅ›li moje sÅ‚owawydadzÄ… ci siÄ™ gÅ‚upie, okrutne albo godne pogardy, to nie mam nic na swojÄ… obronÄ™.Dalej nastÄ™powaÅ‚y zdania, które wyrywaÅ‚y mi z piersi gÅ‚oÅ›ny jÄ™k; paragrafy, którepotwierdzaÅ‚y moje najgorsze przypuszczenia.WyznaÅ‚, że nie czuje siÄ™ na siÅ‚ach, żebyutrzymywać mnie i KijankÄ™ ani też ponownie zostać ojcem [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl