[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I jasną jest rzeczą, że rzeczy obcez natury przymuszają do zabiegów w celu ich usunięcia, bo naprzykład pies, gdy się mu wbije cierń, usiłuje go usunąć.%7łebymjednak, rozwodząc się nad każdym szczegółem, nie przekroczył zarysowych" granic tego pisma, to można, myślę, wszystkie tegorodzaju wypowiedzi metodyków podporządkować przymusowidoznań, tak normalnych, jak i nienormalnych, przy czym i owawolność od wyrokowania wraz z obojętnym używaniem nazwbyłaby wspólna obu kierunkom.Jak bowiem sceptyk, stosownie do naszych poprzednich wywodów, używa zwrotu  niczego nieokreślam" i zwrotu  nie chwytam" w sposób, nie mający nic wspól-nego z wyrokowaniem, tak i metodyk mówi o  wspólności",o  przechodzeniu" i o podobnych rzeczach zgoła niefrasobliwie.Wyrazem  wskazówka" posługuje się na przykład bez żadnychzapędów stanowieńczych w znaczeniu, ze fenomenalne doznania,normalne i nienormalne, wskazują drogę do zabiegów, które wy-dają się odpowiednimi, jak już wspomniałem, mówiąc o pragnie-niu, głodzie i innych rzeczach.Na podstawie tych i podobnychoznak należałoby tedy powiedzieć, że kierunek lekarzy metodycz-nych ma pewne pokrewieństwo ze sceptycyzmem, raczej on niżinne kierunki w nauce lekarskiej i jakby w porównaniu z nimi, a niepo prostu.Tyle więc rzekłszy o kierunkach, które się wydają zbliżonymido sceptycyzmu, na tym kończymy ogólny o nim wykład i zara-zem pierwszą księgę Zarysów. KSIGA DRUGA1.Czy sceptyk może przeprowadzać śledztwow przedmiocie spraw, omawianych przez dogmatykówSkoro wstąpiliśmy na drogę śledztwa przeciwko dogmatykom,to przejdzmy w sposób zwięzły i szkicowy każdą poszczególnączęść tak zwanej filozofii, a jeszcze pierwej odpowiedzmy tym,którzy nie przestają gardłować, jakoby sceptyk nie był zdolny anido śledzenia, ani do myślenia w ogóle o tych rzeczach, o jakichu nich wyrokuje się dogmatycznie.Mówią tedy, że sceptyk albochwyta orzeczenia dogmatyków, albo ich nie chwyta.Jeżeli chwyta,to jak może być niepewny tego, co przecież według swoich wła-snych słów uchwycił? Jeżeli zaś nie chwyta, to nie ma oczywiścienic do gadania o tym, czego nie uchwycił.Jak bowiem ten, ktonie wie, dajmy na to, co to jest* teoremat  o ile umniejszony", lubteoremat  przez dwa sposoby" nie umie o nich niczego powie-dzieć, tak samo ten, kto nie zna każdego z omówień u dogmaty-ków, nie może przeciwko nim dochodzić spraw, o których nie mapojęcia.A więc sceptyk nie może w żaden sposób przeprowadzaćśledztwa w przedmiocie spraw, omawianych przez dogmatyków.Ci, którzy tak mówią, niechaj nam jednak odpowiedzą na pyta-nie, w jakim znaczeniu używają właśnie teraz wyrazu  chwytać"!Czy w znaczeniu po prostu myślenia, nie stanowiąc równocze-śnie o bycie owych rzeczy, o których gawędzimy, czy też w zna-czeniu myślenia i równocześnie zakładania bytu owych rzeczy,o których rozprawiamy? Jeżeli bowiem mówią w swej wypowie-dzi, że  chwytanie jest przytakiwaniem chwytnemu wyobraże-niu, przy czym owo wyobrażenie chwytne pochodzi od czegośistniejącego i takim się wedle niego właśnie odtworzyło i odci-snęło, jakim by stać się nie mogło, gdyby pochodziło od czegoś nieistniejącego", to może już oni sami nie zechcą na to się skazy-wać, by nie mogli dochodzić tych rzeczy, których nie uchwyciliw ów sposób.Bo kiedy na przykład stoik przeprowadza śledztwoprzeciwko epikurejczykowi, utrzymującemu, że tworzywo bytujest rozdzielone, lub że bóstwo nie troszczy się o sprawy świata,lub że przyjemność jest dobrem  to jakże? Czy uchwycił, czyteż nie uchwycił? Wszak jeżeli uchwycił, to mówi, że tak jest rze-czywiście i obala stoę do cna, jeżeli zaś nie uchwycił, to nie możenic przeciwko temu mówić! Podobną odprawę należy dać takżenapastnikom z innych obozów wyznaniowych, ilekroć zechcąprzeprowadzać jakiekolwiek śledztwo w przedmiocie mniemańludzi, mniemających inaczej niż oni.Po prostu nie mogą niczegodochodzić przeciwko sobie wzajemnie, a raczej, jeśli czas skoń-czyć z czczą gadaniną, załamie się, żeby tak powiedzieć, cały ichdogmatyzm, mocno zaś wystąpi filozofia sceptyczna, skoro tylkosię przyzna, że nie można niczego dochodzić, co nie zostało w ta-ki właśnie sposób uchwycone.Kto bowiem orzeka i dogmatyzujeo jakiejś rzeczy niejawnej, ten musi chyba powiedzieć, że orzekao niej albo po jej uchwyceniu, albo też bez jej uchwycenia.Jeżelijej jednak nie uchwycił, to nie wzbudzi wiary, jeżeli zaś uchwycił,to rzeknie, że ją uchwycił albo dlatego, że mu się samorzutnienastręczyła sama z siebie w pełni jasności, albo też dzięki jakie-muś dociekaniu i dochodzeniu.Jeżeli wszelako powie, że rzeczniejawna, którą miał uchwycić, nastręczyła mu się sama z siebiew pełni bezpośredniej jasności, to w takim razie nie będzie jużona niejawna, lecz jawiąca się wszystkim na równi i ciesząca siępowszechnym uznaniem i niedopuszczająca żadnych sporów.Ali-ści w przypadku każdej rzeczy niejawnej panuje u nich spór nie-rozstrzygnięty.Więc dogmatykowi nie udało się chyba tej rzeczyniejawnej, o której istnieniu zapewnia i oznajmia stanowczo,uchwycić w taki sposób, by mu się nastręczyła sama z siebie w pełnijasności.Jeżeli zaś dzięki jakiemuś dociekaniu, to jak mógł jejdochodzić, zanim ją dokładnie uchwycił stosownie do powyższe-go warunku? Wszak dochodzenie wymaga, by wpierw uchwycićdokładnie to, czego ma się dochodzić, i dopiero wtedy go docho-dzić, a uchwycenie rzeczy, której się dochodzi, wymaga znowu zeswej strony, by wpierw dojść jej koniecznie.Innymi słowy skut- kiem hamulca wzajemnej kołowacizny staje się dla nich niemożli-wością zarówno dochodzenie, jak i dogmatyzowanie o rzeczachniejawnych, bo jeśli zechcą zaczynać od uchwycenia, to my ichzapędzamy tam, gdzie trzeba wpierw dojść danej rzeczy, zanimsię ją uchwyci, jeśli zaś od dochodzenia, to tam, gdzie przed do-chodzeniem trzeba wpierw uchwycić to, czego ma się dochodzić,tak iż nie mogą z tego powodu ani chwytać żadnej z rzeczy nie-jawnych, ani też o nich obwieszczać żadnych stanowczych wyro-ków, zatem śmiem przypuszczać, że gołosłowne mędrkowaniedogmatyczne upadnie samo z siebie, a wyłoni się filozofia powścią-gliwości.O ile natomiast powiedzą, że ich zdaniem dochodzenianie musi poprzedzać takowy uchwyt, a tylko prosta myśl, to do-chodzenie bytu rzeczy niejawnych nie jest niemożliwe dla zwo-lenników powściągliwości.Oto sceptyk wcale się nie zarzeka, przedmyśleniem, które powstaje skutkiem doraznych doznań tudzieżjasnych dla niego wypowiedzi i które zgoła nie zakłada bytu tego,co się myśli.Myślimy przecież, jak mówią, nie tylko o tym, cojest, ale także o tym, czego nie ma.Więc powściągliwiec i myślii docieka, pozostając wiernie na stanowisku sceptycznym.Ze bo-wiem rzeczom, jakie mu się nastręczają za sprawą biernych wy-obrażeń, przytakiwa, ale tylko tyle, że się mu jawią, to zostało jużwyjaśnione.Bacz jednak, żeby dogmatycy nie zagwozdzili sobiei teraz drogi dochodzenia! Albowiem nie tym, którzy przyznają,że nie wiedzą, jak jest z naturą danych rzeczy, nie przystoi dalejich dochodzić, lecz tym, którzy sobie roją, że je znają dokładnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl