[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Porównanie było niesprawiedliwe.Cassandra poznała w życiu tylkobogactwo i przywileje.Niewykluczone pomyślała Michelle że chroniłam ją przed rzeczywistością, bo pamiętałam, cosama przeżyłam.Nikt nie może jednak uciec przed światem. Proszę, Cassandro powiedziała łagodnie. Zrób to.Pózniej wszystko wyjaśnię. Jasne, maman powiedziała Cassandra, kręcąc głową.Podeszła do Rachel Jacobi i wzięła odniej torbę.Kiedy David Jacobi umył się, Michelle poczęstowała ich brandy i czekała na dalsze wyjaśnienia. Czy sądzicie, że droga ucieczki nie jest już bezpieczna? spytała. Nikt nie wytrzyma przesłuchania na gestapo odpowiedział Jacobi, patrząc w kieliszek.Michelle zadrżała. Czy.czy mieli ze sobą jakieś dokumenty? Mężczyzna pokręcił głową.Nadzieje Michellewzrosły. Przywiezliście coś?Jacobi sięgnął do kieszeni marynarki i wyjął zapieczętowany list. Od Abrahama. To wszystko? Madame McQueen powiedział. Pracowałem w dziale prawniczym u Essenheimera.Niemiałem dostępu do informacji, o które chodziło Abrahamowi.Istnieją trzy, a może nawet czteryzestawy ksiąg.Wszystkie dokumenty są dokładnie strzeżone.Jeśli ktoś chce przejrzeć jeden zkontraktów, musi mieć specjalne upoważnienie.Niech Bóg ma w swojej opiece tego, kto niezwróci dokumentu do wieczora. David Jacobi przerwał. Zaryzykowałem wszystko, żebyotrzymać pewne materiały.Wzbudziło to jednak podejrzenia przełożonych.Właśnie dlategoAbraham wyprawił nas z kraju. Spojrzał błagalnie na Michelle. Dużo wiem oEssenheimerze i Globalu''.Proszę, madame McQueen, niech pani mnie wysłucha.Niech mniepani zabierze do ludzi, którzy położą kres temu szaleństwu. Jutro odrzekła łagodnie Michelle. Mamy dużo czasu.43Tutaj!Michelle odwróciła się i podbiegła do Mońka. Boże, ależ za tobą tęskniłem! jęknął Monk, chowając twarz w jej włosach. I ja za tobą.Michelle przytuliła się do męża, nie pozwalając mu odejść. Kogo my tu mamy?Monk spojrzał na Cassandrę, stojącą nieśmiało z boku.Od ich ostatniego spotkania dziewczynkatak urosła, że była teraz wyższa od Michelle.Monk patrzył z ojcowską dumą na wspaniały,wełniany kostium Cassandry, którego błękitny kolor pasował do jej oczu i długich jasnychwłosów.Dorastanie w Paryżu ma swoje dobre strony. Chodz do mnie, kochanie wyszeptał.W następnej chwili cała trójka obejmowała się z płaczem, a inni pasażerowie uśmiechali się na ichwidok. Chodzmy powiedział w końcu Monk, ocierając łzy. Pojedziemy do domu.Monkprzeprowadził je przez kontrolę celną i kazał zapakować bagaż doogromnego cadillaca.Wszyscy usiedli z przodu, a Monk pełnił rolę przewodnika po Manhattanie. Tu jest cudownie! wykrzyknęła Cassandra, podziwiając pomniki architektury.Monk roześmiał się i przewiózł je po mieście.Sunęli po Szóstej Alei i kręcili się po Central Parku,aż wreszcie przybyli na Upper West Side.Monk zaparkował przed mujestatycznym budynkiem.Nad drzwiami frontowymi widniał zielono-biały baldachim. Oto nasz dom oświadczył.Cassandra nigdy przedtem nie widziała tak ogromnego budynku mieszkalnego jnk CarltonTowers.Ten zbudowany na przełomie wieków budynek miał ponadsześćdziesiąt pięter i przypominał z zewnątrz wielki zamek, lśniący w świetle poranka.Kiedyweszli do środka, Cassandra poczuła się zagubiona.Minęli wielki marmurowy hol i musieli jechaćdwiema windami, żeby dostać się do mieszkania.Drzwi otworzyła tęga Murzynka. Ach, Abilene westchnął Monk, wciągając do środka walizki. To moja żona, Michelle, imoja córka, Cassandra.Miłe panie, oto kobieta, bez której zupełnie bym się pogubił, AbileneLincoln. Witamy w Towers powiedziała Abilene, obejmując Cassandrę. Na pewno będzie wam tuwygodnie.Cassandra ostrożnie weszła do środka i rozejrzała się.Zawsze uważała, że mieszkanie matki w IleSt
[ Pobierz całość w formacie PDF ]