[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nie możesz jej nazywać  Niunią".To byłaby zniewaga dla takiejodważnej kotki.- Jakie więc imię byłoby odpowiednie dla dzielnej kocicy? Poppyzastanawiała się przez jakiś czas.- Gillian.W tym imieniu jest siła.Ale  Gillian" nie pasowało do bursztynowego kota.- Albo Whitney.To imię również nie brzmiało najlepiej.Zachrzęściły kamyczki, usłyszeli drapanie pazurków i kotka wyskoczyła zkuwety.Na moment zatrzymała się na progu pralni, próbując zorientować się wtopografii.A potem wyprężyła ogon i z pełną gracji pewnością siebie podeszłaprosto do Poppy.- Nazwiemy ją Wiktoria - oznajmiła Poppy.- Jest taka majestatyczna.Kotka podskoczyła i wylądowała na jej kolanach.- Wiktoria? - Poppy zwróciła się do niej pytająco.Kotka otarła się pyszczkiem o jej policzek i zaczęła mruczeć.Przezchwilę mościła się na kolanach, po czym zwinęła w jedwabistą kulkę.- Nie możesz jej zabrać na Little Bear - zdecydowała Poppy.- Zapoznałasię z tym domem.Okrucieństwem byłoby ją teraz stąd wyrywać.- Ale to moja kotka - zaprotestował Griffin.- Może mieszkać u mnie.- Pod warunkiem, że pozwolisz mi czasem z nią pobyć.Z dłonią na ciepłym grzbiecie Wiktorii spojrzała na niego podejrzliwie.Górę wzięła przebiegła cząstka natury Griffina.Prędzej czy pózniej musiaładojść do głosu.Nie był przecież z kryształu.- Co rozumiesz przez:  czasem pobyć"? Griffin przewrócił oczami.176R S - Nic, poza tym - tłumaczył cierpliwie - że muszę popracować, a ty maszporządne biurko, na którym można swobodnie porozkładać papiery.Jestogrzewanie i prąd.Masz łazienkę.I faks.Tutaj działa mój telefon komórkowy.Dysponujesz kilkoma liniami telefonicznymi, więc miałbym dostęp do Internetui nie musiałbym się martwić, że lada chwila połączenie modemowe może sięprzerwać.Poza tym jesteś rozsądna, a co za tym idzie, wiesz, że to, co mówię,ma sens.I masz miękkie serce.Nie zaprzeczaj.Inaczej nie przyniósłbym tutajkotki.Rzeczywiście.Nie przyniósłby.Poppy uświadomiła sobie, że na wieść oWiktorii sporo brwi uniesie się ze zdziwienia.Maida od lat namawiała ją nazakup psa.Najczęściej wymieniała dobermana, rottweilera lub owczarkaniemieckiego, ale Poppy nieodmiennie sprzeciwiała się pomysłowi trzymaniapsa obronnego.Uważała, że nie jest jej potrzebny.Rose kilkakrotnieproponowała szczeniaka z kolejnych miotów swojej labradorki.Pech w tym, żeze szczeniaka wyrasta dorosły duży labrador.W żadnym wypadku ona, jejwózek i takie psisko nie pomieściliby się razem w łazience.Nie mogłaby więcgo wykąpać.Nie widziała sensu w trzymaniu zwierzaka, skoro sama nie mogłao niego zadbać.Charlotte ze swymi koszykami pełnymi kotów zawsze kręciła się nafestynach, targach ogrodniczych i wystawach wypieków, na paradach wMemorial Day, pokazach fajerwerków w Dniu Niepodległości oraz na piknikachz okazji Zwięta Pracy.Dzieci gromadziły się przy jej koszach, dorośliobchodzili ją szerokim łukiem.Kiedy ludzie się dowiedzą, że wzięła kota odCharlotte, uznają, że dała się podejść.Zabawne, wcale nie czuła się naciągnięta.Na pewno nie przez Charlotte.Już prędzej to Griffin ją podszedł.Ale Wiktoria była taka cieplutka.Czuła, jakjej ciepło przenika do mięśni brzucha - tych mięśni, które pozostały wrażliwe - azwinięta w kłębuszek idealnie mieści się na kolanach.177R S W porządku.Nie pojechała na górę, bo nie chciała porywać się na coś, coprzekracza jej możliwości.Ale potrafi zadbać o kota.Ta myśl poprawiła jejnastrój.Poczuła się silniejsza.No i był u niej Griffin.- Gdzie masz swoje rzeczy? - spytała.- Papiery, notatki?- Na Little Bear - odpowiedział.Spojrzała na zegarek.- Czy gdybyś pojechał na wyspę, zabrał, co trzeba, a po drodze wstąpił doCharliego po chili - nadal miała apetyt na chili - zdążyłbyś wrócić przedpierwszą?- Jasne.Dlaczego?- Bo jeśli możesz, no i naturalnie chcesz, mógłbyś popracować ijednocześnie zastąpić mnie przy centrali, a ja pojechałabym do Heather.Chybanie jest dziś ślisko?Droga była dobra, a w dodatku Poppy czuła się silna.Najadła się chili, aświadomość, że Griffin jest u niej w domu, działała kojąco.Pracuje.Nie ma wtym nic złego.Zastępuje ją przy centrali.Idealne rozwiązanie.Poza tym nie ma nic przeciwko jezdzie po śniegu.W samochodzie oszeroko rozstawionych osiach, z solidną karoserią, napędem na cztery koła i zzimowymi oponami czuła się pewnie.Nim zajechała do miasta, drogę zdążyłyoczyścić pierwsze pługi.Do West Eames dotarła bez jednego poślizgu.Niestety, chili przestało rozgrzewać żołądek, a Griffin wydawał się bardzodaleko i została sama ze swymi myślami.Tymi samymi, które budziły ją w nocyi nie dawały się odpędzić.Teraz nawet nie próbowała tego robić.Właśnie nimizamierzała podzielić się z Heather.Nie spodziewała się, że wwiozą ją do dużej sali widzeń, wypełnionejaresztantami i odwiedzającymi.Nie była przygotowana na zaskoczenie,wywołane widokiem osadzonych, tak bardzo różniących się wyglądem od178R S Heather.Niestety, nic nie mogła na to poradzić.Zdołała znalezć wolne krzesło ikawałek miejsca przy ścianie.Heather od razu ją dostrzegła.Rozejrzała się szybko po sali, podeszła iusiadła na krześle.Pochyliła się z łokciami opartymi na kolanach.Poppy zrobiłato samo, bo w ten sposób miały większe wrażenie intymności.- Wiem - zaczęła Poppy, bo nie umknęło jej uwagi lustrujące spojrzenieHeather i cień rozczarowania, który odbił się w jej oczach.- Ja to nie Micah.Przykro mi.Heather wydawała się zrezygnowana.- Wiem, że jest zajęty, ale kiedy powiedzieli, że ktoś na mnie czeka,miałam nadzieję.- Przez cały zeszły tydzień mył sprzęt.Zdaje się, że planuje w tymtygodniu pozakładać węże.Chce być gotowy, gdy ruszy sok.Pierwsze zbiory sąnajlepsze.- Powinnam być przy nim.Czy Missy i Star mu pomagają?- Nie.Chyba woli być sam.- Sam nie da rady.Hmm, z tą częścią roboty może się upora.Czyrozmawiał z Camille, żeby zajęła się dokumentami?- Nie mam pojęcia.- Poppy, ona jest we wszystko wprowadzona.Przypomnij mu, żeby tozrobił.Opowiedz mi o Missy i Star.- Wczoraj były ze mną.Na noc poszły do Emmy i Ruth.Dzisiaj są nagórze z Marianne.- Muszą mnie nienawidzić.- Kochają cię.Ale nic z tego nie rozumieją.Podobnie jak my wszyscy.Dlatego tu jestem.Porozmawiaj ze mną, kochanie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl