[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Sądzę, że teraz rozumiesz mnie nie gorzej, niż gdybym zapisała całe arkuszepapieru tym, co mam Ci do powiedzenia.Wynika z tego, że musimy wzajemniezapomnieć o sobie lub tylko pamiętać, że byłyśmy kiedyś przyjaciółkami.Za kilkadni zorientujesz się co do swych dalszych planów.Jeżeli nadal będziesz mieszkałatutaj, my stąd wyjedziemy, jeżeli Ty wyjedziesz, my zostaniemy tutaj, o ile Twójkuzyn zgodzi się przedłużyć nam dzierżawę willi.Wprawdzie nie wiem, comogłaś napisać do kapitana Aylmera po naszej rozmowie, ale proszę Cię, byś doniego napisała raz jeszcze i dała mu do zrozumienia, że o ile chodzi o mnie, niepotrzebuje się już niczego obawiać.Jeżeli chcesz, to możesz mu przesłać ten list.Och, droga moja, gdybyś wiedziała, jak bardzo cierpię pisząc Ci te słowa.Powinnam Cię przeprosić, iż w takiej chwili niepokoję i Cię tego rodzaju sprawą, nie wolno mi jednak zwlekać ani jednego dnia, gdyż chcę Cię zapewnić, że nigdyjuż i nie zobaczysz przyjaciółki, która Cię kochała.Mary AskertonPo otrzymaniu tego listu Klara pod wpływem pierwszego impulsu chciałanatychmiast pośpieszyć do willi, by w ten sposób podkreślić swoje prawo dowyboru przyjaciół.Jeżeli wybrała panią Askerton, a nie kapitana, to jej rzecz.Ibyłaby tak zrobiła, gdyby nie obawiała się spotkania z pułkownikiem Askertonem.Nie wiedziałaby, jak z nim mówić o tej sprawie i jak się zachować w willi nieporuszając tego tematu.Po chwili namysłu jednak zorientowała się, że idąc tambyłaby się ostatecznie rzuciła w objęcia pani Askerton i jednocześnie musiałabyrozstać się z myślą, że kiedykolwiek zostanie żoną kapitana Aylmera.Zastanawiając się nad tym wszystkim zadała sobie kilka pytań dotyczących jegoosoby, pytań, na które niełatwo jej było odpowiedzieć.Czy pragnęła zostać jegożoną? Czy mogła być pewna, że w razie gdyby się pobrali, potrafiliby dać sobienawzajem szczęście? Czy kocha go? Na to ostatnie pytanie wciąż jeszcze mogłaodpowiedzieć twierdząco, niemniej jednak czuła, że zerwanie z nim nie stałoby siędla niej wielkim nieszczęściem.A gdy zaczynała myśleć o lady Aylmer iprzypominała sobie, że to stanowcze wezwanie Fryderyka, by podporządkowała sięjego woli, było prawdopodobnie dyktowane przez jego matkę, wtedy ogarniała jąna nowo chęć, by pośpieszyć do willi i oświadczyć tam, że niczyja interwencja niewpłynie na zmianę jej przekonań.Nazajutrz rano listonosz doręczył Klarze list mający dla niej poważne znaczenie.Przyniósł także wiadomość, która poruszyła ją jeszcze bardziej niż list.List był odadwokata Greena i zawierał czek na siedemdziesiąt pięć funtów, stosownie doinstrukcji danej mu przez kapitana Aylmera, co stanowiło całoroczny procent odsumy zapisanej jej przez ciotkę.Wiedziała dobrze, jak na ten list odpowiedzieć, inatychmiast odpowiedz tę napisała, odsyłając adwokatowi czek.Wiadomośćprzyniesiona przez listonosza była dla niej ważniejsza niż list: powiedział jejbowiem, że widział pana Williama Beltona w gospodzie w Redicote.ROZDZIAA XXIINamiętna prośbaKlara napisała do adwokata list odsyłając mu czek, zanim zaczęła zastanawiaćsię nad wiadomością o przyjezdzie kuzyna.Czuła, że musi to zrobić, zanim gozobaczy: w ten sposób zabezpieczała się przed trudnościami, jakie mogły wyniknąć, gdyby dał jej radę sprzeczną z jej postanowieniem; dlatego natychmiastpo napisaniu listu posłała go do urzędu pocztowego znajdującego się we wsi.Byłagotowa zrobić wszystko, co by jej kuzyn doradzał, ale pieniędzy od kapitanaAylmera nie przyjmie, nawet gdyby kuzyn radził inaczej.Powiedzą jej bezwątpienia, iż pieniądze te są jej własnością, że może je przyjąć i nie musi za niedziękować kapitanowi Aylmerowi, ale ona wie lepiej, jak powinna postąpić, ipowtarzała to sobie raz po raz [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl