[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Trzeba było wziąć ze sobą dwie paczki.Nagle poczuła, że cierpi z jakiegoś powodu.Przykra jej się wydała myśl, że zjawi się unich wieczorem dziewczyna, która pójdzie do łóżka z Marynem, gdyż jej się on po prostu podoba ichce mieć z nim przyjemność.Ze też ona, Weronika, nie wiedziała, co to takiego miećprzyjemność z mężczyzną.Dlatego niemal od razu zlękła się, że tamta będzie ją w tymprzewyższać.- Nie chcę, żeby Maryn miał porządną dziewczynę, bo taka go może od nas zabrać.Onmusi mieć dziwkę.Zwykłą dziwkę - powtarzała kilkakrotnie ze złością.Zdziwiło to Horsta, ponieważ nigdy z ust Weroniki nie usłyszał brzydkiego słowa, nawettakiego jak  dziwka". - Nic nie mogłem poradzić w tej sprawie.Ona się obraziła, gdy pokazałem jej pieniądze.- Należało z niej zrezygnować.Czy mało jest dziewczyn w wiosce albo leśnej osadzie,które może mieć mężczyzna za pieniądze?- Mówiłaś, że jemu tamta się podoba, a nie inna.Weronika zastanawiała się głośno:- On może przyzwyczaić się do takiej dziewczyny.Dlatego gdy ona wróci do zajazdu,powiesz mu, że wzięła od ciebie pieniądze.Skłamiesz.- Nie potrafię kłamać.Weronika nachmurzyła twarz i wydała się Horstowi jeszcze ładniejsza.Czarne brwizbiegły jej się nad nosem, zagryzła zębami dolną wargę, przez co pulchność i uroda górnej wargibardziej się uwydatniła.Po raz pierwszy w życiu Horst zobaczył, że jej górną wargę pokrywadelikatny ciemny puszek.- To ja powiem mu to kłamstwo.- Nie wiedziałem, że nauczyłaś się kłamać.- Leśni ludzie ciągle kłamią.Dla nich słowa nic nie znaczą.Chcesz, Horście, walczyć zlasem, ale nie rozumiesz, że trzeba się posługiwać taką samą bronią.- Masz rację - przytaknął Horst.- Oni kłamią, dlatego i my musimy kłamać.Wrócili do domu, gdzie Maryn golił się w łazience.Weronika zajęła się obiadem.Sobotarzekł do Maryna, zaglądając do łazienki:- Nie wyjeżdżaj dzisiaj do lasu.Wieczorem przyjedzie tu autobusem pewna dziewczyna zGaud.Powiadomiła mnie, że chce się z tobą spotkać u mnie w domu.- Nie zamierzałem dzisiaj wyjeżdżać.Muszę zszyć popręg, bo zaczął się pruć.Czy maszmocną nić albo cienki sznurek?- Dam dratwę - obiecał Horst i zaraz przyniósł z kuchni pudełko, gdzie trzymał takieprzedmioty jak szydło, dratwa, naparstek.Ale zanim Maryn zabrał się do zszywania popręgu, Weronika podała obiad.Dla Marynapozostał jeszcze duży kawał upieczonej gęsi, którą kupiła we wsi.Przyglądała się Józwie, któryjadł po swojemu - wolno, jak gdyby bez smaku, i też tak jadła.Oczekiwała, że Maryn będziewypytywał Horsta o dziewczynę, lecz Józwa milczał, jak gdyby ta historia go zupełnie niezainteresowała.Potem Maryn wyprowadził klacz na łąkę nad jeziorem i wypuścił Iva z ogrodzenia.Usiadłna pomoście, obok siebie położył pudełko otrzymane od Horsta i zabrał się do zszywania popręgu.Zwieciło popołudniowe słońce, klacz pasła się spokojnie, pies węszył między drzewami w sadzie,ale nie oddalał się zbytnio od Maryna.Sobota otworzył drzwi do nie używanego od dawna dużegopokoju, zwanego przez niego jadalnią.Nie było w nim łóżka ani tapczanu, tylko wielki kredens z czarnego drzewa, ogromny prostokątny stół i kryte skórą krzesła z wysokimi oparciami.Napodłodze leżał stary dywan o wyblakłym wzorze.Horst otworzył okna i wpuścił do pokoju ciepłe,pachnące lasem powietrze, wyjął z kredensu dużą serwetę z frędzlami, nakrył stół, na stolepostawił butelkę gatunkowej wódki, talerze, talerzyki i sztućce.Sam też zajął sięprzygotowywaniem kanapek z zimnym mięsem.Chciał przyjąć dziewczynę z Gaud jak prawdziwądamę.Pragnął również, aby Maryn wiedział, że on, Sobota, jest człowiekiem znającym się nagościnności, a nie jakimś tam nieokrzesanym starcem, który ciągle, z lęku przed lasem, wchodzido jesionowej trumny.Weronika zmyła naczynia z obiadu, na górze zaczęła się ubierać w to, co wydawało się jejnajładniejsze.Kelnerka z Gaud musi natychmiast pojąć, że jedyną gospodynią w tym domu jestona, Weronika.Tę drugą kobietę zaproszono tutaj tylko po to, żeby stała się przyjemnością dla ichgościa.Będzie takim samym poczęstunkiem jak kieliszek wódki i kanapka z zimnym mięsem. Zapewne zada sobie pytanie, czemu to ja nie ofiaruję przyjemności naszemu gościowi" -zastanawiała się Weronika.I zdecydowała od razu dać tej dziewczynie do zrozumienia, że jej,Weronice, nie odpowiada dawanie przyjemności mężczyznie, nawet gościowi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl