[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.MiÅ‚ość do Kyle'a stanowi przekleÅ„stwo jejżycia.WidzÄ…c jej wahanie, otoczyÅ‚ jÄ… ramieniem i przytknÄ…Å‚ skroÅ„do jej skroni.- Przecież nie gryzÄ™.- Ale ja mogÄ™ ugryzć.- ZauważyÅ‚em.- I nie boisz siÄ™?- TrzÄ™sÄ™ siÄ™ jak galareta.MusiaÅ‚a siÄ™ rozeÅ›miać.Jeszcze kilka minut temu mogÅ‚abygo udusić, teraz miaÅ‚a ochotÄ™ Å›miać siÄ™ z nim i żartować. - Wiesz, Fortune, jeÅ›li należysz do tych, co nie gryzÄ…, tonie jestem tobÄ… zainteresowana.- Przewrotna kobieta.- Szybko przyciÄ…gnÄ…Å‚ jÄ… do siebie,objÄ…Å‚ i pocaÅ‚owaÅ‚ tak mocno, że zaparÅ‚o jej dech.- Kyle, proszÄ™.- ProÅ›, o co tylko zechcesz.- Gdybym tylko wiedziaÅ‚a, czego chcÄ™ - powiedziaÅ‚aszczerze.- Chodzmy do łóżka, Samantho.- GÅ‚os miaÅ‚ niski, ku­szÄ…cy.- To nie jest dobry pomysÅ‚.- PomysÅ‚ jest doskonaÅ‚y.- Nie w Å›rodku dnia - zaprotestowaÅ‚a.BaÅ‚a siÄ™, że kolejne zbliżenie tylko jÄ… osÅ‚abi, a przecieżmusi być silna i nieugiÄ™ta.- To najlepsza pora.- Nie czekaÅ‚ na dalsze protesty.WziÄ…Å‚jÄ… na rÄ™ce i zaniósÅ‚ do domu.- Robimy bÅ‚Ä…d.- Nie pierwszy raz.PachniaÅ‚ Å›wieżym potem i mydÅ‚em, wyprawionÄ… skórÄ…i wÅ‚asnym, mÄ™skim zapachem.ObejmowaÅ‚y jÄ… mocne ramiona,na czubku gÅ‚owy czuÅ‚a ciepÅ‚y oddech.ZaniósÅ‚ jÄ… do pokoju,gdzie główne miejsce zajmowaÅ‚o wielkie Å‚oże.Na wykÅ‚ada­nych sosnowym drewnem Å›cianach wisiaÅ‚y indiaÅ„skie obrazkii rÄ™cznie szyty kilim z kawaÅ‚ków materiaÅ‚u.PrzytulnoÅ›ci do­dawaÅ‚ pleciony dywanik na podÅ‚odze.Samantha poddaÅ‚a musiÄ™ z peÅ‚nym zadowolenia westchnieniem.Kiedy Kyle uÅ‚ożyÅ‚jÄ… na przykrywajÄ…cej łóżko owczej skórze, zrzuciÅ‚ buty i roze­braÅ‚ siÄ™.Pas na narzÄ™dzia spadÅ‚ na podÅ‚ogÄ™ z hukiem.RÄ™ce i usta Kyle'a potrafiÅ‚y czynić cuda.Teraz już znajome, wywoÅ‚ywaÅ‚y w niej fale gorÄ…ca.Nie mogÅ‚a siÄ™ doczekać,kiedy siÄ™ poÅ‚Ä…czÄ…, kiedy wniknie w niÄ… gÅ‚Ä™boko i wygoniz niej demona pożądania.ZastanawiaÅ‚a siÄ™, czy nie jest nie­wolnicÄ… jego sprawnego ciaÅ‚a, lecz wiedziaÅ‚a, że i on jestwobec niej bezradny, że potrafi go doprowadzić do utratykontroli nad ciaÅ‚em.Kiedy dotykaÅ‚a go palcami, przesuwaÅ‚ajÄ™zykiem po brzuchu albo Å‚askotaÅ‚a wÅ‚osami, byÅ‚ jej posÅ‚u­szny niczym sÅ‚uga.Jedno dorównywaÅ‚o drugiemu.Co zacudowne uczucie.NależaÅ‚a do niego i tylko to siÄ™ teraz liczyÅ‚o.SÅ‚oÅ„ce wdzie­raÅ‚o siÄ™ przez okna, przesÅ‚oniÄ™te cienkimi firankami, powie­wajÄ…cymi na lekkim wietrze.Sam kochaÅ‚a siÄ™ z Kyle'em w za­pamiÄ™taniu, nie myÅ›lÄ…c o przyszÅ‚oÅ›ci, o tym, że w grudniu gostraci, ponieważ wewnÄ™trzny niepokój zmusi go do powrotudo Minnesoty.OddawaÅ‚a mu siÄ™ ciaÅ‚em i duszÄ….Dzwonek telefonu wyrwaÅ‚ go z lekkiej drzemki.Z poczÄ…t­ku wydawaÅ‚ mu siÄ™ odlegÅ‚y, potem staÅ‚ siÄ™ natarczywy.KylespojrzaÅ‚ na wtulonÄ… w niego SamanthÄ™.Piekielny telefon znaj­dowaÅ‚ siÄ™ na dole.Dodatkowe gniazdka telefoniczne nie zostaÅ‚yjeszcze zamontowane, a automatyczna sekretarka miaÅ‚a dotrzećna ranczo dopiero w przyszÅ‚oÅ›ci.Sam otworzyÅ‚a oczy.- Telefon - wymamrotaÅ‚a zaspana i przeciÄ…gnęła siÄ™ z ko­ciÄ… gracjÄ….- Niech dzwoni.- PocaÅ‚owaÅ‚ jÄ…, ale go odepchnęła.- To może być Caitlyn.- WyskoczyÅ‚a z łóżka i zebraÅ‚az podÅ‚ogi swoje ubranie.- Zaczynasz poznawać uroki rodzi­cielstwa.GderajÄ…c pod nosem, wÅ‚ożyÅ‚ dżinsy i wybiegÅ‚ z pokoju. Ten ktoÅ› po drugiej stronie linii nie chciaÅ‚ dać za wygranÄ….Kyle podniósÅ‚ sÅ‚uchawkÄ™ po szóstym dzwonku.- Halo?- Gdzie siÄ™, na litość boskÄ…, podziewaÅ‚eÅ›? - rozlegÅ‚ siÄ™dzwiÄ™czny kobiecy glos.- Od kilku dni nie mogÄ™ siÄ™ do ciebiedodzwonić.- Caroline?- A wiÄ™c mnie jeszcze pamiÄ™tasz! - odparÅ‚a ze Å›miechemkuzynka.- OdkÄ…d poleciaÅ‚eÅ› do Wyoming, nikt tu w firmienie miaÅ‚ od ciebie znaku życia.- Ciężko pracujÄ™ i żyjÄ™ prosto i czysto, jak pustelnik.- PuÅ›ciÅ‚oko do Sam, która wÅ‚aÅ›nie weszÅ‚a do kuchni, nadal zaspanai z wÅ‚osami w nieÅ‚adzie po miÅ‚osnych zmaganiach.Jeszcze dokoÅ„ca nie zapięła bluzki, wiÄ™c Kyle zajrzaÅ‚ jej za dekolt.- Akurat.Już to sobie wyobrażam.- Caitlyn? - zapytaÅ‚a Sam, bezgÅ‚oÅ›nie poruszajÄ…c ustami.PrzeczÄ…co pokrÄ™ciÅ‚ gÅ‚owÄ…, chwyciÅ‚ jÄ… za rÄ™kÄ™ i przyciÄ…gnÄ…Å‚bliżej, by poczuć zapach jej wÅ‚osów.PocaÅ‚owaÅ‚ jÄ… w czubekgÅ‚owy, a ona przytuliÅ‚a siÄ™ do niego ufnie.- Nie opowiadaj, że ciężko pracujesz, Kyle.Znam ciÄ™.JeÅ›lijesteÅ› zajÄ™ty, to pewnie jakÄ…Å› kobietÄ….- Uważaj, Caro, bo zaczynajÄ… ci wychodzić pazury.-Oczami wyobrazni zobaczyÅ‚ kuzynkÄ™, od niedawna żonÄ™ che­mika z Fortune Cosmetics, bawiÄ…cÄ… siÄ™ sznurem od telefonuw swoim gabinecie w głównej siedzibie firmy.ChÅ‚odna, opa­nowana Caroline bardzo siÄ™ zmieniÅ‚a od czasu Å›lubu z NickiemValkovem [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl