[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Spróbowałzmienić temat.- Czy wujek Cody był w domu i już słyszał o blizniętach?- Hmm.Ciocia Letty powiedziała, że sama nie wie, co z nim zrobi, bonigdy nie można go znalezć, kiedy jest potrzebny.- No, dobrze.Pewnie niedługo się pokaże.Ucieszy się, że wszystko jest wporządku.Wszedł do pokoju i z Trishą na kolanach usiadł na kanapie.- No to teraz opowiedz mi, co się z tobą ostatnio działo, moja panienko -zwrócił się do córeczki, starając się odepchnąć od siebie dręczące go myśli.Minęły trzy dni od chwili, kiedy Cameron odwiózł ją do domu.Trzy dni,w czasie których nie miała od niego najmniejszej wiadomości.Zdawało się jej,że nie były to dni, a lata.Od czasu choroby Camerona przyzwyczaiła się do jego nieustannejobecności.Wczoraj daremnie próbowała zasnąć.Męczyła się, ale sen nieprzychodził.Dlaczego wcześniej nikt jej nie ostrzegł, że kiedy już przyzwyczaisię do wspólnie spędzanych nocy, w samotności nie zdoła zmrużyć oka?Było tyle rzeczy, o których wcześniej nie miała pojęcia. Każdego ranka schodziła do ogródka i pracowała wytrwale, póki niewyganiał jej stamtąd upał.Te proste prace pomagały jej się wyciszyć,znajdowała w nich jakąś dziwną pierwotną przyjemność.Na powrót stawała sięczęścią natury, wiązała się z ziemią i światem.Powoli, z trudem, powracała doswojego dawnego, zapomnianego od czasu poznania Camerona rytmu życia.Do tej pory dni Janine zawsze były wypełnione pracą.Nie mogłazrozumieć, jak to się stało, że teraz miała za dużo czasu.Czekała jak nazbawienie końca wakacji i powrotu do szkoły.Naraz znieruchomiała, wytężyła słuch.Czyżby tylko się jej zdawało? Nie,to chyba telefon.Drzwi do domu zamknęła w ochronie przed upałem i dzwiękbył ledwie słyszalny.Poderwała się i biegiem rzuciła do środka.Otwieraładrzwi, kiedy rozległ się kolejny dzwonek.Chwyciła za słuchawkę, ale było zapózno.Z irytacją rzuciła ją na widełki.Jeśli ktoś dzwonił w ważnej sprawie, z pewnością spróbuje jeszcze raz.Ale to pewnie nic takiego.Może ktoś ze znajomych chciał ją gdzieś zaprosić? Amoże&Znów sama siebie próbuje oszukać.Przecież chciała, żeby to byłCameron.Niemiała nawet pojęcia, gdzie on teraz jest.Mógł być w pracy, wdomu, mógł pojechać do Austin albo Dallas czy jeszcze gdzieś indziej.A równiedobrze mógł być na ranczu, pół godziny drogi stąd.Jedyny sposób, żeby się dowiedzieć, to zatelefonować.Ale czy odważy się na to? W końcu, są przyjaciółmi.Czy to coś złego,jeśli po prostu do niego zadzwoni? Fakt, że Cameron jest mężczyzną, niczego tunie zmienia.Rozmawiali ze sobą codziennie.A teraz minęły już trzy dni.Chyba jednak zadzwoni.Ale najpierw dokończy pracę w ogródku.Potem wezmie prysznic,podmaluje się trochę&Z powodu telefonu?Trochę przesadziła.Musi wziąć się w garść, poszukać dobrych stron tejsytuacji.W końcu nie wydarzyła się żadna tragedia.Nie wyjdzie za niego, aleprzecież nadal mogą się przyjaznić, nie muszą rezygnować z tej cudownej, takzachwycającej zażyłości. Zresztą, prawdę mówiąc, nigdy jej nie prosił, żeby za niego wyszła, więcnie może być mowy, że go odrzuciła czy coś takiego.Nie miał powodu, by siętak czuć,To znowu nie tak.Znowu próbuje samą siebie oszukać.Po co miałby jąpytać, skoro i tak dał jej jasno do zrozumienia, jak bardzo jest zaangażowany.W takim razie może jednak dotknęła go jej reakcja.To zrozumiałe.Możeczeka na jakiś odzew z jej strony.A gdyby tak zaprosić go razem z Trishą nakolację, jeśli jest na ranczu? Może spróbować?Pogrążona w takich rozmyślaniach dokończyła pracę w ogródku,wykąpała się, włożyła szorty i dobrała do nich bluzeczkę.Na koniec upięławłosy i zrobiła lekki makijaż.Uśmiechnęła się do swojego odbicia w lustrze.Po raz pierwszy od trzechdni była taka ożywiona.Podeszła do telefonu i wykręciła numer.Przedstawiła się i zapytała oCamerona.- Dzień dobry, pani Talbot, tu Rosie.Niestety, nie mam pojęcia, gdzie onw tej chwili jest.Od samego rana wszyscy jak opętani szukają Trishy.Cameronbył tu przez moment, ale znów gdzieś przepadł.- Szukają Trishy? Co się stało? Zginęła?- Nikt tego nie wie.Albo się zgubiła, albo gdzieś schowała.Podobno ranopokłóciła się z ojcem i z płaczem wybiegła z pokoju.Cameron najpierwodczekał, dopiero pózniej zaczął jej szukać.Daremnie.Przepadła jak kamień wwodę.- Przeszukaliście dom?- Oczywiście.Zajrzeliśmy wszędzie.Cameron początkowo był wściekły,ale teraz naprawdę jest strasznie zdenerwowany i przejęty.Jeżeli wyszła pozateren rancza, są małe szanse, że ją znajdziemy.- To straszne! Może przyjadę?- Przypuszczam, że Cameronowi byłoby przyjemnie, ale proszę zrobić,jak pani uważa.- Zaraz przyjeżdżam - oznajmiła stanowczo i już po kilku minutachruszyła spod domu. Otworzył jej Cameron.Kiedy ją ujrzał, kurczowo schwycił za rękę, jakbysię bał, że w ostatniej chwili Janinę może się wycofać.- To moja wina.Byłem w fatalnym nastroju i wyładowałem go na niej.Zachowałem się jak głupiec.Nie pomyślałem wcale, jak ona to przyjmie i&- Już dobrze, kochanie - wyszeptała, obejmując go mocno.- Już dobrze.Trisha to mądra dziewczynka.Nie zrobi nic, co mogłoby być dla niej grozne.- Wszystko przeszukaliśmy.Bez przerwy ją nawołujemy.LudzieAlejandra zaraz wyruszają szukać jej poza zabudowaniami.- Przecież Trisha nie wyszłaby poza teren.- Kto to może wiedzieć? - Cameron tylko potrząsnął opartą na jejramieniu głową.- Najbardziej boję się tego, że wpadła w ręce jakiegoś wroganaszej rodziny.Do tej pory wyrządzano nam różne szkody, ale jeszcze nieatakowano ludzi.Im więcej o tym myślę, tym bardziej obawiam się, że gdzieś wpobliżu ciągle krąży morderca i wyczekuje na sposobny moment.A jeśli jądopadli? Ja chyba zaraz zwariuję.Przez dłuższą chwilę stali w milczeniu.Janinę czuła, że jej przyjazd nanowo przywrócił mu siłę i nadzieję.Całe szczęście, że zdecydowała się na tentelefon.- A, tu jesteście! - Letty stanęła za nimi.- Dzięki Bogu! Przez tego facetaod trzech dni wszyscy odchodzą od zmysłów.Mam nadzieję, że to już koniecwaszej kłótni, bo dłużej bym nie zniosła tych jego humorów.Janine ujęła Camerona za rękę i otworzyła drzwi.- Chodzmy.Porozmawiamy pózniej.Teraz poszukajmy Trishy.W końcu to Janine ją odnalazła.Poszło jej łatwiej niż innym.Możedlatego, że na wszystko patrzyła świeżym okiem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl