[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Po-znał to po upale panującym w bagażniku.Pieprzone słońce Florydy nagrzewałosamochód do nieznośnej temperatury.Umrze w tym okropnym miejscu z powodu tej rosyjskiej dziwki.A w zasa-dzie ich dwóch.Ich twarze zlały się w jego głowie w jedno oblicze.Z bólu i gorą-ca raz po raz wpadał w delirium.Chciał uciec, ale nie mógł się ruszyć.Nie wiedział, ile kości miał złamanych.Chciał krzyczeć, ale dolna część jego twarzy była szczelnie oklejona taśmą.Wciągu ostatnich godzin wiele razy bał się, że zwymiotuje i udławi się na śmierć.Jak ta gruba stajenna.Mała, głupia dziwka.Była gotowa pieprzyć się z Ja-de em.Powinna była chcieć i z nim.Został pobity także za nią.Kulak wiedział ojej śmierci.To był wypadek, nie morderstwo.Gdyby pozbył się ciała tak, jak planował,nikt by się nigdy nie dowiedział.Nikt by nie pytał, gdzie jest Jill.Bo kogo byobchodziło, co stało się z tą durną dziwką?Gdyby nie dał się namówić, żeby ukryć ciało pod stertą nawozu, wiele z tego,co się pózniej stało, nie miałoby pewnie miejsca.I teraz on może nie czekałby naśmierć.Słyszał głosy na zewnątrz.Dzwięk pracujących maszyn, rozmowy mężczyzn:Rosjan mówiących po rosyjsku.Kurewskich Rosjan.Coś uderzyło w samochód.Zakołysał się i zaczął sunąć do przodu.Dzwiękpracującej maszyny stał się głośniejszy, brzmiał jak głos piekielnego potwora,374 który pożera wszystko, co stanie na jego drodze.Przód samochodu opadł, ahałas stał się ogłuszający, warkot bestii mieszał się z odgłosem gniecionej bla-chy.Wiedział, co stanie się za chwilę.Wiedział i zaczął wrzeszczeć, choć jego głosrozbrzmiewał tylko w jego własnej głowie.Wykrzyczał imiona wszystkich ko-biet, które kiedykolwiek zwróciły się przeciw niemu.Kobiety.Głupie, niewdzięczne suki.Zmora jego życia.Powtarzał wiele razu,że w końcu przez nie umrze.Jak zawsze, miał rację.XLVIIILandry nigdy nie widział czegoś tak potwornego.Erin Seabright rozpostartana łóżku, przywiązana za nadgarstki i kostki, krzyczała i płakała, gwałcona przezjednego z porywaczy.On, Dugan, Weiss i Dwyer stali w półkolu z założonymi rękami, wpatrującsię w ekran telewizora z kamiennym wyrazem twarzy.Bruce Seabright siedział zboku, blady jak ściana.Landry wyłączył taśmę i pięścią walnął w bok telewizora.Gwałtownie zwróciłsię w stronę Seabrighta.- Ty chory skurwielu!- Nigdy w życiu nie widziałem tej kasety! - krzyknął Seabright, podnosząc sięz krzesła.- Landry.- rzucił Dugan ostrzegawczym tonem.Ale Landry go nie słyszał, tak jak nie słyszał dzwoniącego telefonu Weissa.Ledwo zdawał sobie sprawę, że w pokoju są jacyś ludzie.Widział tylko Bruce aSeabrighta i chciał zatłuc go na śmierć gołymi rękami.- Co? Zostawiłeś ją sobie na pózniej? Planowałeś mały festiwal filmowy?Seabright gwałtownie potrząsnął głową.- Nie wiem, skąd wzięła się w moim biurze.- Sam ją tam zaniosłeś - powiedział Landry.- To nieprawda! Przysięgam!- Porywacze przysłali ci ją, tak jak pierwszą.375 - Nie!- I jeśli zależałoby to od ciebie, nie zobaczylibyśmy żadnej z nich.- To.To nieprawda.- Ty śmierdząca, zakłamana sterto gówna! - wrzasnął mu Landry prosto wtwarz.Dugan stanął między nimi, kładąc ręce na ramionach Landry ego i próbującgo odepchnąć.- Detektywie Landry, proszę się odsunąć.Landry wyminął go.- Nie wystarczyło ci, że się jej pozbyłeś? Musiałeś jeszcze zobaczyć, jak jątorturują?- Nie! Ja.- Zamknij się! - wrzasnął Landry.- Do kurwy nędzy, zamknij się!Seabright zrobił krok w tył, jego małe oczka rozszerzył strach.Uderzył o kantkrzesła i niezgrabnie na nie opadł.- Landry! - krzyknął Dugan.Dwyer stanął przed nim, podnosząc rękę.- James.- %7łądam adwokata - powiedział Seabright.- To wariat.Landry uspokoił się, zwolnił oddech i popatrzył na Bruce a Seabrighta.- Lepiej skontaktuj się z Bogiem, Seabright - powiedział powoli.- Twójprawnik nie wystarczy, żeby wyciągnąć cię z tego gówna.Przesłuchanie Jade a w sprawie kaucji trwało dwadzieścia minut.Pięć minutzajęło załatwienie sprawy, resztę - Bert Shapiro, wsłuchujący się w dzwięk wła-snego głosu.Landry uważał, że skoro gość za godzinę swojej pracy bierze tyle,ile kosztuje dobry garnitur, to powinien przynajmniej spróbować dowieść, żenadaje się do czegoś więcej niż kawałek szmaty.Landry stanął z tyłu i przyglądał się uczestnikom spotkania.Wciąż trząsł sięz nadmiaru adrenaliny i nerwów, które poniosły go w pokoju przesłuchań.Dlauspokojenia, zamiast liczyć barany, liczył ludzkie głowy.Tłumek młodychprawników, praktykantów Shapiro, zastępca prokuratora stanowego, grupkareporterów i Trey Hughes [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl