[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Mam szczęście, posiadajÄ…ctak pracowitÄ… żonÄ™.- W istocie, i przy tym jakże wyrozumiaÅ‚Ä…! - zauważyÅ‚a M mere ostrym tonem.Jej syn nie zwróciÅ‚ na to uwagi.Ironia kryjÄ…ca siÄ™ w jego oczach, kiedy spojrzaÅ‚ prosto w twarz; Amelii, byÅ‚aniepokojÄ…ca.- Staram siÄ™ - powiedziaÅ‚a.- Jakże uprzejmie! - mruknÄ…Å‚ Julian.Nagle rozlegÅ‚o siÄ™ gÅ‚oÅ›ne szurniÄ™cie.To Robert odsunÄ…Å‚ krzesÅ‚o, rzuciÅ‚ na stół serwetÄ™ i szybko wyszedÅ‚ z pokoju.Pani Declouet zerwaÅ‚a siÄ™ również i pod bÅ‚ahym pretekstem pospieszyÅ‚a za nim.Julian zmarszczyÅ‚ czoÅ‚o, gdy zatamtymi zamknęły siÄ™ drzwi, potem westchnÄ…Å‚ i przeczesaÅ‚ dÅ‚oniÄ… wÅ‚osy.- MuszÄ™ prosić, abyÅ› wybaczyÅ‚a mi kiepski humor, ma chère - powiedziaÅ‚.- Nie jesteÅ› niczemu winna, dlatego zle26 postÄ…piÅ‚em, demonstrujÄ…c przed tobÄ… zÅ‚y humor.Minęła chwila, zanim byÅ‚a w stanie odpowiedzieć.- Nic siÄ™ nie staÅ‚o.- Ależ staÅ‚o siÄ™.Nie chciaÅ‚bym, abyÅ› mnie znienawidziÅ‚a.- Nie potrafiÅ‚abym - odrzekÅ‚a z gÅ‚Ä™bokim przekonaniem.- CieszyÅ‚bym siÄ™, gdyby tak byÅ‚o.- PodniósÅ‚ siÄ™ nagle i zdecydowanym krokiem wyszedÅ‚ z pokoju.- Julianie! - zawoÅ‚aÅ‚a za nim, ale siÄ™ nie zatrzymaÅ‚.Nie wiedziaÅ‚a, jak dÅ‚ugo siedziaÅ‚a bez ruchu, z rÄ™kÄ… zawieszonÄ… w powietrzu.OprzytomniaÅ‚a dopiero wówczas,kiedy podszedÅ‚ do niej Isa.ChÅ‚opiec skÅ‚oniÅ‚ gÅ‚owÄ™, wziÄ…Å‚ filiżankÄ™, zaniósÅ‚ jÄ… do bocznego stolika, opróżniÅ‚ inapeÅ‚niÅ‚ Å›wieżą kawÄ….Gdy odebraÅ‚a jÄ… z powrotem, z wdziÄ™cznoÅ›ciÄ… napiÅ‚a siÄ™ gorÄ…cego napoju.Zostawiwszy natalerzu szynkÄ™ i ostygÅ‚e buÅ‚eczki, podniosÅ‚a siÄ™ z krzesÅ‚a i ruszyÅ‚a przez tylne wyjÅ›cie na zewnÄ…trz w kierunkuczworaków.Ten dzieÅ„ wydawaÅ‚ siÄ™ dÅ‚ugi i wyczerpujÄ…cy.Amelia byÅ‚a przez caÅ‚y czas zajÄ™ta, próbujÄ…c nie myÅ›leć o nocy,która minęła, ani o tych, które dopiero miaÅ‚y nadejść.DoglÄ…daÅ‚a pracy kobiet, które kroiÅ‚y i zszywaÅ‚y letnie ubraniadla mężczyzn - jeden z dwóch kompletów ubraÅ„, szytych przez kobiety z czworaków każdego roku.Ponieważ naplantacji pracowaÅ‚o siedemdziesiÄ™ciu piÄ™ciu robotników, zadanie nie byÅ‚o Å‚atwe.Uznawszy, że wszystko idziedobrze, odwiedziÅ‚a izbÄ™ chorych, pózniej zaÅ› wróciÅ‚a do domu przygotować prace zwiÄ…zane z wiosennymiporzÄ…dkami.Chociaż do lata byÅ‚o jeszcze daleko, na poÅ‚udniowych obszarach Luizjany sÅ‚oÅ„ce prażyÅ‚o coraz mocniej.NienależaÅ‚o siÄ™ spodziewać, aby przed jesieniÄ… trzeba byÅ‚o rozpalać w piecach, tak wiÄ™c z wszystkich paleniskmusiano usunąć popiół, pózniej zaÅ› je oczyÅ›cić.Dywany, zanim, obsypane tytoniem przeciw molom, mogÅ‚yspocząć na strychu, należaÅ‚o wynieść i wytrzepać.Zciany oraz sufity wystarczyÅ‚o starannie omieść, drewnianeelementy konstrukcji jak zwykle pobielić wapnem, a ramy obrazów i zÅ‚ocenia odkurzyć.Okna i lustra po prostumyto oraz polerowano, meble nacierano olejem, marmurowe powierzchnie czyszczono mydÅ‚em, mosiężnewykoÅ„czenia rozjaÅ›niano octem i sodÄ….OczywiÅ›cie, jak to zwykle bywa, wtedy, gdy jest najwiÄ™cej pilnych prac dowykonania, zawsze zjawiajÄ… siÄ™ goÅ›cie.Tym razem byÅ‚o to trio zÅ‚ożone z samych kobiet, które zajechaÅ‚y otwartym powozem.Dwie damy, Lulu i MariaOudry, byÅ‚y wdowami i przyjaciółkami pani Declouet.TowarzyszyÅ‚a im wnuczka starszej z nich, panna LuizaCallot, rozchichotana dziewczyna, nieco mÅ‚odsza od Chloe.Dwie starsze kobiety spowite byÅ‚y w sztywnÄ… iszeleszczÄ…cÄ… żaÅ‚obnÄ… czerÅ„, która sprawiaÅ‚a, że ich twarze wyglÄ…daÅ‚y nieprawdopodobnie blado, a oczyprzypominaÅ‚y maleÅ„kie kawaÅ‚ki obsydianu.Luiza, w dziewiczej bieli, sprawiaÅ‚a wrażenie nad wyraz skromnej.Kiedy już dwie matrony zasiadÅ‚y w salonie, wyjaÅ›niÅ‚y, iż zabraÅ‚y ze sobÄ… LuizÄ™, by zapewnić jej mÅ‚odszetowarzystwo.Jej rodzice obecnie podróżowali po Alabamie, lecz mieli wkrótce powrócić i zabrać córkÄ™ ze sobÄ…, aprzy tej okazji zÅ‚ożyć wizytÄ™ Zofii i Julianowi oraz omówić z nimi pewien dość obiecujÄ…cy interes.Chodzi o to, że pan Callot byÅ‚ poÅ›rednikiem handlowym, który współpracowaÅ‚ z producentami trzciny i baweÅ‚ny.Jego firma zajmowaÅ‚a siÄ™ sprzedażą cukru, produkowanego od pewnego czasu przez plantacjÄ™.Nadto z racjidalekich koneksji obie rodziny żyÅ‚y przyjaznie, odwiedzajÄ…c siÄ™ czÄ™sto w Nowym Orleanie podczas sezonuzimowego.Główny ciężar konwersacji spadÅ‚ na najbardziej zbliżonÄ… wiekiem do Luizy Chloe i matkÄ™ Juliana, zabawiajÄ…cÄ…obie matrony [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl