[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Hm, pewnie powoduje to olbrzymiego guza na głowie.- Jasne.- Potaknęła Cyganka.- Tylko \e trzeba naprawdę solidnegowstrząsu by zapomnieć imię Tor-Al-Degan.141 Jennifer Rardin - Jaz Parks 01 - Once Bitten Twice ShyRozdział 17Rozdział 17Rozdział 17Rozdział 17O kurwa! Wymieniliśmy z Cole'm oniemiałe spojrzenia, natomiastCassandra zdziwiona patrzyła, nie rozumiejąc co nas tak zszokowało.Zanim jednak mogła zmienić swoje pytania w słowa, Bergman wsunąłsię do pokoju.- Co?- Spytał natychmiast, patrząc podejrzliwie na nasze minywyra\ające albo szok, albo niezrozumienie, jak w przypadku Cyganki.- Jesteśmy mocno zaszokowani.- Wreszcie udało mi się przemówić.Có\ za niedomówienie.To tak jakby nazwać wybuch Wezuwiuszalekkim odchyleniem aury nad Pompejami.Bergman rozglądał się w międzyczasie ukradkiem po pomieszczeniu.Gdyby się go nie znało, mo\na by podejrzewać, \e spowodowała tokonsternacja naszym zachowaniem.Ale on ju\ taki był, nawet napowietrze patrzył podejrzliwie.- Wyjaśnię ci wszystko pózniej.- Rzuciłam, udając \e potę\na pięśćzłego przeczucia nie walnęła mnie wirtualnie w \ołądek.- Mamy.Uch.Wiemy ju\ wszystko czego potrzebowaliśmy, więc skoro jesteś ju\ znami zostawimy Cassandrę w spokoju.Wstałam z krzesła i wyciągnęłam z kieszeni 20 dolarów.- Nie, proszę.- Odezwała się Cyganka.- Nie ma \adnych opłat.- Mój szef nalega.- Pochyliłam się nad stołem i wyciągnęłam rękę.Moje Wojskowe Grzecznościowe Szkolenie czasami przewa\ało nadrozsądkiem.- Dzięki za pomoc.Zostałaś naszą wybawicielką.Cyganka potrząsnęła mi mocno dłonią, niwecząc moją próbędelikatnego po\egnania się.Potem nagle skupiła się i wiedziałam, \emam przechlapane.Starałam się zabrać rękę z powrotem, zanimkobieta zdą\y połączyć się z duchami, na spotkanie których nie byłamgotowa.Ale jej wizja nie miałam nic wspólnego z zaświatami izmarłymi.- David jest w niebezpieczeństwie.- Powiedziała mocnym głosem.-Musisz mu kazać trzymać się z daleka od domu z ró\owymi drzwiami.Są podłączone do zapalnika.Opuściła bezwładnie rękę i wyglądała jak osoba, po intensywnejprzeja\d\ce na roller costerze.Szepnęłam coś co brzmiało jak  Kimjesteś?.Ale nie byłam w stanie jej dobrze usłyszeć, przez szum wmoich uszach.Było tak, jakby wspomniana przez nią eksplozja miałaju\ miejsce, tyle \e w mojej głowie.Ciemność wciągała mnie w swojeobjęcia jak silne tornado.Trudno było oprzeć się sile przyciągania.Ale142 Jennifer Rardin - Jaz Parks 01 - Once Bitten Twice Shymusiałam działać mądrze.Dla Davida musiałam pozostać w pozycjipionowej i sprawnie funkcjonować, podczas gdy moje wewnętrznemagiczne oko próbowała mnie wessać.Tym razem wszystko musiałozadziałać.Tym razem moce, które zwykle tylko wrzucały mnie w czarnąbezdenną pustkę, miały mi pomóc.Moce, które od tak dawnapróbowały zgnieść moją świadomość, dały sobą zawładnąć.Czułam jakszarpią mnie do przodu, czułam zawroty głowy od pędu.Jednocześnie czułam się naładowana energetycznie i miałamświadomość \e wiem co robić, i gdzie iść.Pierwszy raz to nie czarnadziura nade mną panowała, ale ja nad nią.Wiedziałam jednak, \e to nie czas, by napawać się moją nowoodkrytą władzą.Musiałam dotrzeć do Davida.Pragnęłam tego bardzo, bardzomocno.Było to to samo pragnienie, które miałam ilekroć TammyShobesen popychała mnie na ziemię.Wtedy te\ myślałam intensywnieo bracie i często, niemal w nadprzyrodzony sposób, odbierał ten sygnałi przybywał na ratunek.Przez chwilę wydawało mi się, \e dostrzegam drogę w czerni.śe mójszaleńczy pęd nie jest zupełnie bezładny i kieruje się pewnymiznakami.Jakby nagle pojawiła się przede mną droga z \ółtej kostki.Ale to było niewa\ne.Mo\e kiedyś uda mi się opanować ciemność inawigację w niej, ale teraz to nie było wa\ne, istotne było tylko to, bymdotarła tam gdzie chciałam być.Do brata.Wylądowałam nagle na jakiejś bezimiennej pustyni, gdziekolwiek.Było ciemno, parno.Dostrzegłam niedaleko mojego brata wrynsztunku wojskowym.Rzuciłam się w jego stronę krzycząc za nim.- David! David! David!Krzyczałam głośno i przenikliwie.Obawiałam się, \e wróg na któregopoluje mój blizniak zaraz wyskoczy i rzuci we mnie granatem.Ale nictakiego się nie działo.A ja dotarłam do jego samotnie stojącej sylwetki.David stał nieruchomo, na jego ubrudzonej farbami twarzybłyszczała warstewka potu.Gogle z noktowizorem zakrywały mu oczy,ale wiedziałam jak te wyglądają.Codziennie w lustrze widziałam ichodbicie.Wyglądały przecie\ identycznie jak moje.Trzymał w jednym ręku M-16, a drugim dzier\ył radio.Wyglądał takzdrowo, tak w porządku, \e mogłam tylko stać i patrzeć na niego bezsłowa, chłonąc jego widok.- Jaz.- Szepnął.- Widzisz mnie?Potrząsnął głową.Mogłam mu prawie czytać w myślach.Nie, nic niewidzę, poniewa\ nie uwzględnia tego regulamin słu\b specjalnych,143 Jennifer Rardin - Jaz Parks 01 - Once Bitten Twice Shybroszura 14 A.Ale wyciągnął jedną z dłoni, by dzgnąć mnie w brzuch.Po chwili jednak tą samą dłonią stuknął się w czoło, mrucząc podnosem.- Jaki zajebisty czas na wystąpienie halucynacji [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl