[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ciepłojego palców czułam nawet przez cienki materiał.- No to jak to robimy? - spytał Logan, kiedy znalezliśmy się naśrodku sali.- Skoro nie mogę cię nawet dotknąć?Byłam w stanie tylko patrzeć.Jeśli chciałabym, żeby ktośmnie dotknął, to tym kimś był właśnie Logan.Ale nie mogłamtego zaryzykować.Po prostu.nie mogłam.Po raz pierwszy niechciałam poznać czyichś tajemnic.Nie chciałam go dotknąć inagle zrozumieć, że w głębi duszy się ze mnie śmieje.Albo żemnie żałuje, bo jestem żałosna.Wolałam udawać, że naprawdęmu na mnie zależy, że zależy mu przynajmniej na tym jednymtańcu.- Nie - odezwałam się w końcu, kiedy zdołałam się pozbierać.-Nie możesz dotknąć mojej gołej skóry, bo inaczej będę miaławizję.Ale możesz.eee.objąć mnie w pasie, a ja położę ci ręcena ramiona.Może być?- Czego tylko sobie życzysz, Cyganko - odparł, uśmiechającsię asymetrycznie.Logan objął mnie w talii, a ja położyłam mu ręce na ramiona,powstrzymując pragnienie zanurzenia palców w jegokruczoczarne włosy.Powoli zaczęliśmy kołysać w takt jakiejśstarej, smutnej piosenki o utraconej miłości.Tańczyliśmy w milczeniu.Czułam na sobie wzrok Logana, alenie podnosiłam oczu.Nie chciałam, żeby zobaczył w nich to, coteraz przeżywam.Nie dotykałam go, to znaczy jego skóry, ale itak bardzo dużo czułam.Siłę jego szczupłego, silnego ciała.Delikatność, z jaką mnie obejmował.Jak łatwo było poruszać sięrazem z nim w takt muzyki, mimo że zupełnie brakowało mikoordynacji ruchowej i z tańca byłam równie kiepska, jak zwuefu.Po raz pierwszy od217 długiego czasu obezwładniały mnie odczucia, które nie po-chodziły z psychometrii.Ostre dziabnięcie tęsknoty przeszyło mi serce, aż zadrżałam zbólu.Wiedziałam, że jestem na prostej drodze do za-bujania się wLoganie Quinnie na dobre.Jeśli już to się nie stało.Nie wiem, ile tańczyliśmy, nic nie mówiąc.W którymśmomencie Logan odchrząknął i powiedział:- Pięknie dziś wyglądasz, Gwen.Nie flirtował ze mną, jego słowa nie miały podtekstówseksualnych, jak zazwyczaj, i niemal mu uwierzyłam.Niemal.niemal czułam, że mówi prawdę, mimo że go nie dotykałam.Amoże dlatego, że sama się okłamywałam, starając się uwierzyć,że ten taniec, ten moment znaczy dla niego niemal tyle, ile dlamnie.- Dziękuję.Ty też.To znaczy nie pięknie, tylko przystojnie.Bardzo, bardzo przystojnie - dokończyłam niezgrabnie.Prawda była jednak taka, że Logan był piękny.O wielepiękniejszy, niż ja mam szansę kiedykolwiek być.Wyglądał jakożywiona ilustracja z podręcznika historii mitycznej -jakstarożytny wojownik przebrany we współczesne ciuchy.Tamieszanina tego, co stare i nowe, była piorunująca, absolutniecudowna.Gdy tańczyliśmy, sala znikła.Pozostali tancerze, całujące siępary, osoby tłoczące się przy bufecie, Morgan i jej złośliwa świta.Wszystko znikło, był tylko Logan i ja.Logan trzymał mnie w ramionach i patrzył mi prosto w oczy.Powoli pochylił głowę, była coraz niżej, niżej, zamknęłam oczy,wstrzymałam oddech, czekając na coś, co wiedziałam, że będzieabsolutnie cudowne.218 Z rozmarzenia wyrwało mnie mocne pchnięcie palcem wramię.Przy kontakcie zalała mnie gwałtowna złość.Rzuciłam sięw bok, tak że usta Logana minęły policzek i trafiły we włosy.Znowu poczułam mocne szturchnięcie i nową falę złości.Ten,kto mnie szturchał, nie był bardzo szczęśliwy.Opuściłam ręce i odsunęłam się od Logana.Między naswsunęła się dziewczyna, którą poznałam - Amazonka, jedna zprzyjaciółek Talii Pizarro.Nie była taka wysoka jak Talia - mniejwięcej mojego wzrostu i mojej budowy, ale bardzo ładna, z burząrudych włosów i oczyma bardziej intensywnie zielonymi niżnaszyjnik ze szmaragdów na jej szyi.Miała na sobie przylegającąsuknię koloru morskiej piany, która podkreślała okrągłościfigury.Pyk! Moja chwila przemiany Kopciuszka w księżniczkę pękłajak balon i nagle poczułam się przy niej jak potężne winogrono,które czeka na zgniecenie w prasie.- Czego chcesz od mojego partnera? - spytała ze wściekłością.Spojrzeliśmy z Loganem na siebie, a potem on przeniósłwzrok na nią, objął w pasie i przyciągnął do siebie.- Tylko tańczymy, Savannah - odparł lekkim tonem,uśmiechając się do niej tak, jak chwilę wcześniej uśmiechał siędo mnie.Zrobiło mi się bardzo przykro.Zabolało mnie, że Logan takłatwo się mnie wyparł.%7łe niemal mnie pocałował, a kilka sekundpózniej wyglądał, jakby miał to samo zrobić z inną dziewczyną.Może i miał.Może nie czuł tego samego, co ja, kiedy byliśmyrazem.Może nigdy tego nie czuł.Potrząsnęłam głową, żeby przegnać resztki głupiej, ro-mantycznej mgły.Oczywiście, że nie czuł tego samego219 - powtórzyłam w myślach.To przecież ten pieprzony LoganQuinn, znany podrywacz i podpisywacz materaców.Czego sięspodziewałam? Zabawa to jedno, a szaleństwo to drugie.Wszystko, co miało związek z Loganem, zaliczało się do tejdrugiej kategorii.- Jasne - potwierdziłam lodowatym tonem.- Tylko tań-czyliśmy.Ale już nie tańczymy.Logan spojrzał na mnie ze skruchą w oczach.Otworzył usta,żeby coś powiedzieć, ale nie dałam mu szansy.Odwróciłam sięna pięcie i odeszłam, zostawiając go z partnerką, którą sam sobiewybrał na ten wieczór.220 ROZDZIAA 19Zostawiwszy Logana, starałam się jak najszybciej przemknąćmiędzy tańczącymi parami, nie dotykając nikogo, żebyprzypadkiem nie sprowokować jeszcze wizji.To był fatalny,fatalny pomysł, żeby przyjść na bal, pomyślałam.Na coliczyłam? W akademii każdy miał swoje miejsce -oprócz mnie.Nie, moment.To nieprawda.Ja też miałam swoją rolę - Cyganki,która zrobiła z siebie kompletnego głupka.Innymi słowy,klasowa idiotka.Wybiegłam z jadalni.Drzwi wejściowe oblepiało teraz więcejosób niż poprzednio.Krążyły kubki piwem, srebrne piersiówki zniewiadomą zawartością, podawano sobie papierosy i skręty.Przez moment zastanawiałam się, czy nie zatrzymać się i niepoprosić o łyka.Albo o parę łyków.Nigdy jeszcze się nie upiłam,więc nie wiem, ile by to musiało być.Ale pewnie i tak by się zemną nie podzielili.Poza tym wątpiłam, czy alkohol zatopi tonagłe uczucie do Logana Quinna.Tu chyba nic nie pomożeoprócz całkowitej lobotomii.Nie mogłam wrócić na bal, ale nie chciałam też iść doakademika.Już wiem, że jestem dennie głupia i mam pecha.221 Nie chciałam siedzieć i rozmyślać o tym przez resztę wie-czoru.Poza tym miałam na sobie tą cholerną sukienkę balową [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl