[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Spocony ze zdenerwowania, obciążony pakunkami, nie wyglądał na bohatera.Oto przedsmak tego, comnie czeka  pomyślał.Wrzucił nie rozpakowane zakupy do sypialni.Przestały go interesować.Teraz musiał nie tylko szybkoprzygotować coś do jedzenia, ale także szybko zjeść, żeby uprzątnąć ślady kuchennego rozgardiaszu iujawnić swemu gościowi przyjemną, światową fasadę.Nie miał bowiem wątpliwości, że niebawem ją zobaczy.Wbił dwa jajka na patelnię i zastanowił się, czy przyrządzić też sałatę.Uznał, że nie warto.Zjadł szybko i niedbale.Zdał sobie sprawę, że to do niego niepodobne.Zwykle był wybredny, czasemnawet przesadnie grymaśny.Usiadł na krześle i przez chwilę był z siebie zadowolony, jakbypostawiono przed nim jakąś olbrzymią przeszkodę, którą jednak udało mu się pokonać.Jego umysłbył tak wyczerpany, że nie mógł się połapać, na czym stoi.Gdzieś z oddali, bez wątpienia z wyższegopiętra, dochodziły go dzwięki popołudniowej powtórki Auczników.Skoro nie ma jeszcze drugiej uznał  może sobie pozwolić na drzemkę.Sen pozwoli mu uporządkować myśli i sprowadzi spokój ztą odrobiną pogodnej wyrozumiałości, której będzie potrzebować podczas popołudniowegospotkania.To mu pomoże lepiej opracować plany.Nagle oprzytomniał, ogarnięty paniką.W pokoju było ciemno.Musiał spać ponad godzinę.Spojrzałna zegarek: dochodziła czwarta.Przespał więc głębokim snem dwie godziny.Czuł sięskonsternowany, ponieważ nie rozumiał przyczyn tej senności.Może był to objaw starzenia się?Zapadł w stan nieświadomości nagle, nie spodziewając się tego, a potem zbudził się w nerwowymzmieszaniu.Zerwał się i znów zaczął utykać.Ból w łydkach się nasilał.Może nadwerężył ścięgnoalbo zrobił mu się skrzep, co w jego wieku nie byłoby niczym nadzwyczajnym.Czy Katy zaopiekujesię nim, jeśli będzie unieruchomiony? Nie przypuszczał.Zapewne radośnie wykorzysta okazję doswoich celów.Ucieknie bez skrupułów, wiedząc, że nie będzie jej gonić.Musiał więc szybko osiągnąćwłasny cel, zanim czas ograniczy jego zdolność działania.Czuł się zagubiony, niezdolny donieuniknionej walki o dominację.Przez chwilę był gotów porzucić ten plan, ale powstrzymała goprzerażająca myśl, że nie wie, jak sobie ułożyć bez niej życie.Zrobiło mu się zimno i zastanowił się, czy nie jest przeziębiony, ale to chyba w pokoju byłozimno.Poczłapał do kaloryferów i ich dotknął  były letnie.Normalnie zadzwoniłby po Hipwoodawewnętrznym telefonem i poprosił go o sprawdzenie.Teraz, wskutek popełnionej gafy, było toniemożliwe.Zapalił kilka lamp, by stworzyć złudzenie ciepła.Poza tym światło dawało wrażeniedyskretnego luksusu, który łatwiej mógł rozbroić gościa niż zwykły fizyczny komfort.Samzdecydowany był znosić niewygodę, dopóki nie położy się do łóżka.Natychmiast poczuł, że już ma nato ochotę.Kiedy jej nie było, narastał w nim lęk i przeczucie, że zdarzy się coś okropnego.To była kara za po-stanowienie zerwania ze swoim dotychczasowym stanowiskiem moralnym.Dotąd był łagodnym może nawet zbyt dobrotliwym  człowiekiem, przestrzegającym zasad uprzejmości w tymnieskomplikowanym życiu, które tak sobie cenił.Teraz postanowił żyć niebezpiecznie, i ten zamiar goniepokoił.Ale pęd do ryzyka porywa i unosi, i Bland nie potrafił się już zatrzymać.Ponadto ta myśldodawała mu siły  jak sądził.Przypomniał sobie poranny nastrój i zapomniał o niespodzianejpopołudniowej drzemce.Prawdę powiedziawszy, o drzemce musiał zapomnieć, jeśli chciał sięuważać za zdolnego do podjęcia planowanego przedsięwzięcia, zwłaszcza jeśli miało ono objąćpokonywanie przestrzeni, stałe podróże i pogodną wyrozumiałość.Nie wolno mu też myśleć o tym,jak wygląda, jak musi wyglądać w oczach niechętnego obserwatora, o potarganych włosach,obwisłym ciele i wpółotwartych ustach.Za upragnioną wolność przyjdzie mu zapłacić stałączujnością.Mimo to jakaś jego część wiedziała, że wiek i zmęczenie w końcu go pokonają.Naszczęście zawsze umiał pogodzić się z nieuniknionym i póki nie nastąpi katastrofa, będzie walczyć.Przypomniał mu się Putnam umierający w stanie kompletnego fizycznego rozkładu.Postanowił raz jeszcze, że niebędzie czekać, aż do tego dojdzie  a prędzej czy pózniej musi do tego dojść  tylko będzie sięcieszyć życiem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl