[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Uśmiechnęła się i odrzuciła koc.Miała przeczucie, że ten dzieńbędzie inny niż wszystkie dotychczasowe od jej powrotu na wyspę.Kiedy pół godziny pózniej, odświeżona kąpielą, szukała filtrówdo kawy, zadzwonił telefon.Zabrała do kuchni telefon komórkowy,bo Spencer obiecał zadzwonić z samego rana.Z trudem ukryła zawód,kiedy w słuchawce rozległ się głos Evana.- Przepraszam, że dzwonię tak wcześnie - zaczął -ale zależałomi, żeby zastać panią w domu.Leigh mocniej ścisnęła słuchawkę.- Mamy kogoś zainteresowanego kupnem? - spytała, zaciskająckciuki i modląc się w duchu, żeby tak nie było.- No.nie tyle zainteresowanego, co zdecydowanego.Tokobieta.Dzwoniła do mnie wczoraj wieczorem.Bardzo jej sięspodobał pani dom.- Czy to ta sama, która go wcześniej oglądała?- Tego nie wiem.Nie przedstawialiśmy się sobie w sobotę.- Nie spytał pan jej, jak się nazywa?- Pytałem tylko, czy była w sobotę na prezentacji domu, a onapowiedziała mi, że go widziała.- No to chyba oczywiste, że była.Bo jak inaczej mogła gowidzieć?167RS - Tak też sobie pomyślałem.W każdym razie zadała mi chyba zmilion pytań.- Mimo że obejrzała dom?- Dziwna sprawa, ale większość tych pytań dotyczyło pani.- Mnie?- I powodów, dla których sprzedaje pani dom.- Rzeczywiście dziwne.- Nie tak znowu.Czasami ludzie podejrzewają, że właścicielmoże sprzedawać nieruchomość ze względu na jakieś ukryte wadykonstrukcyjne.- Ten dom nie ma żadnych wad.- Tak też jej mówiłem.Ale ona bardzo się interesowała panirodziną - jak długo tu mieszkacie, kiedy zmarli pani rodzice, i takdalej.- Co jej pan powiedział?- Pani Randall, nawet gdybym chciał, to niewiele mogłem jej opani powiedzieć.Tyle tylko, że pani rodzice nie żyją, a pani mieszkana stałe w Nowym Jorku i przyjechała tutaj jedynie po to, żebysprzedać dom.To wszystko.- Dobrze - mruknęła Leigh.- Dziwna sprawa, nie sądzi pan? Taksię o kogoś wypytywać?- Owszem, ale może ona ma po prostu taki sposób prowadzeniarozmowy.- Prowadzenia rozmowy? Przecież nie uczestniczy w przyjęciukoktajlowym, tylko kupuje dom.168RS Evan roześmiał się.- Racja.Spodobało mi się.Tak czy inaczej, proszę się niemartwić.Dzwonię do pani tylko dlatego, że ona chce jeszcze razobejrzeć ze mną dom.Będzie pani dzisiaj u siebie?- Tak.- Leigh przypomniała sobie o Spencerze.-Gdybymmusiała gdzieś wyjść, zostawię klucz u sąsiadów.Tych Jensenów,kawałek drogą ode mnie w stronę wioski.- Dobrze.To tyle.Zdecydowała już pani, kiedy wraca doNowego Jorku?- Na razie nie.Może zostanę tu jeszcze trochę.Mam zaległyurlop - wyjaśniła szybko.Idiotko.Dlaczego się tłumaczysz przed jakimś agentem odnieruchomości!- A więc będzie pani przez jakiś czas osiągalna.To dobrze.Ustaliliśmy datę następnej prezentacji domu zainteresowanym?- Proponował pan ten tydzień.- W porządku.To może w piątek? Doszliby nam wtedyweekendowicze.Jeśli nie ma pani nic przeciwko temu, roześlę ulotkido pensjonatów.- Oczywiście, że nie mam.- Zwietnie.Jeśli ta kobieta się odezwie, zadzwonię.Ma paniautomatyczną sekretarkę?- Nie.Nie mam nawet stacjonarnego telefonu.Tu, na Ocracoke,zostawiamy zwykle wiadomości w drzwiach i u sąsiadów.- Trochę to niewygodne dla kogoś, kto dzwoni spoza wyspy.169RS - Taka już jest Ocracoke.W tym między innymi jej urok.- Skoro tak pani twierdzi.Hm, no cóż, jeśli pani nie zastanę, aona się uprze, że chce obejrzeć dom, to czy mogę ją przywiezć?- Naturalnie.Jak już powiedziałam, zostawię klucz u Jensenów.Leigh rozłączyła się i zaczęła szukać w torebce zapasowegoklucza, żeby położyć go za pamięci na stoliczku w holu.Jeśli Spencerzadzwoni i zaproponuje wspólne spędzenie czasu, będzie gotowa.Nagle znieruchomiała.A jeśli Spencer nie zadzwoni?Głupia.Oczywiście, że zadzwoni.A jeśli coś mu dzisiajwypadnie? Mało prawdopodobne, ale możliwe, przecież nie jest, takjak ona, na urlopie.Tak czy inaczej, lepiej być gotową.Na co? Nakrólewskie wezwanie? Leigh jęknęła i zakryła ręką oczy.Zachowujesię jak nastolatka.Nawet gorzej.Znalazła klucz i wyszła z nim do holu.Kawa może poczekać.Położyła go pośrodku stoliczka i zawahała się.Coś tu się zmieniło.Co? Na stoliku stał kupiony dawno temu przez matkę mały talerzyk zbrązu na drobne monety i inne drobiazgi.Był też brązowy przycisk dopapieru, który ojciec podarował kiedyś matce na gwiazdkę, leżały jejkluczyki do samochodu.I nagle przypomniała sobie chustę Spencera w czerwono-czarnąkratę.Nie było jej.Gdzie się podziała? Leigh zajrzała pod stolik,wysunęła szufladę, przeszukała metodycznie cały hol i w końcudoszła do wniosku, że Spencer musiał ją zauważyć i zabrać.Wróciłado kuchni zaparzyć sobie kawę i poczekać na telefon od Spencera.170RS Miał już odłożyć słuchawkę, kiedy odebrała.Słysząc jejprzyśpieszony oddech, uśmiechnął się.A więc nie trzeba było tychtrzech podejść, zanim wreszcie odważył się wystukać do końcanumer.Kto wie, czy nie czekała na jego telefon przez cały ranek.Zaraz.A może tylko biegła do telefonu.- Spencer?- Zadzwoniłbym wcześniej - wyjaśnił - ale po przyjściu do biuramiałem kilka ważnych spraw.- Nic się nie stało.Głos miała jakiś stłumiony, odległy.Te telefony komórkowe!Instynktownie również zniżył głos.- Posłuchaj, mam.mam nadzieję, że nie żałujesz tego, co sięstało.Cisza w słuchawce trwała wystarczająco długo, by zje-żyły musię włoski na karku.- Niczego nie żałuję - odezwała się w końcu.Najchętniejporwałby ją teraz w ramiona.Na chwilę zaniemówił.Głowę miałpełną wspomnień zapachów, pieszczot, szeptów tej nocy.- Jesteś tam?- Co? - Spencer wzdrygnął się.Wez się w garść, stary.Jej gardłowy śmiech sprawił, że znowu dreszcz przemknął mupo plecach.Otarł wolną ręką twarz.Rany, to będzie długi dzień.- Tak, przepraszam.Posłuchaj, wyszła jedna sprawa.Niczłego.ale ważnego.- Bełkotał bez ładu i składu, nie mógł zebraćmyśli.- Dzwonił ten specjalista, u którego leczy się Sam.Chce go171RS natychmiast widzieć.Problem w tym, że nie mogę go tam zawiezćpikapem, a więc klinika przysyła po niego karetkę.Jamie przy nimteraz siedzi.Lekarz chce Samowi zrobić kilka badań w Raleigh.Przepraszam, co mówiłaś?Cholera.Dom.- I kiedy ma przyjechać ta kobieta w sprawie domu? Aha, tojeszcze nic pewnego? - Poczuł ulgę.Czas, przemknęło mu przez myśl [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl