[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Matka rzeczywiście włożyła wiele wysiłku w ich ostatecznewykończenie mówiła Muriel. Tę narzutę, na przykład, wykonały dla niejkobiety z dzielnicy dotkniętej klęską bezrobocia, którym poświęcałaszczególnie dużo uwagi.Czyż nie jest to piękna robota?Lorna pochyliła się nad łóżkiem, by dokładnie przyjrzeć się wykonaniu.Zciegi na brzoskwiniowej jedwabnej narzucie były idealne, a jej kolorharmonizował z resztą pokoju. Jaki tu jest przyjemny zapach zauważyła. W pierwszej chwilimyślałam, że to pachną kwiaty, ale kwiatów tu nie ma.Skąd więc to się bierze? Każdy zwraca na to uwagę odrzekła Muriel. To jeden zdomowych sekretów matki.Jest to specjalna mieszanka ziół, którą samaprzygotowuje i wkłada pomiędzy pościel zamiast lawendy.Podstawowymskładnikiem jest właściwie rozmaryn.SR Rozmaryn! powtórzyła dziwnym głosem Lorna, i poczuła, że nagleogarnia ją ciemność.Stanął jej przed oczyma list od Sally i przypomniała sobie swoje słowa: Wspomnienie rozmarynu co to ma oznaczać?" Teraz wszystko stało sięjasne.Najwidoczniej wydała z siebie jakiś dzwięk, bo Muriel popatrzyła na niąz wyraznym zaniepokojeniem. Jesteś taka blada powiedziała. Czy dobrze się czujesz?Lorna podniosła rękę do twarzy. Jest mi trochę słabo.Czy mogłabym cię prosić o szklankę wody? Oczywiście.Zaraz przyniosę.Usiądz sobie tutaj.Jesteś blada jakpłótno chyba raczej przyniosę trochę brandy. Szybkim krokiem podeszłado drzwi. Zaraz wrócę.Lorna zasłoniła rękoma oczy.Wstrząs, jakiego doznała, na moment jąsparaliżował; teraz nie czuła się już słabo, było jej po prostu niedobrze.Odkrycie, jakiego dokonała, było przerażające, z drugiej jednak strony jakiśwewnętrzny głos wciąż zdawał się ostrzegać: muszę być rozsądna.muszępodejść do tego spokojnie.Nic dziwnego, że Sally była zaskoczona, gdy usłyszała o ichmałżeństwie, nic dziwnego, że robiła jej wczoraj przykre i złośliwe zarzuty.Iczy mogło być dziwne to, że ona, Lorna, poczuła się tak, jak gdyby podstawa,na której opierał się cały jej świat, usunęła się nagle w przepaść, jakbywszystko rozpadło się w gruzy, pozostawiając ją oszołomioną i zupełniezdezorientowaną w miejscu, którego nie znała?Pomyślała o tym, jak w momencie gdy po raz pierwszy uświadomiłasobie swoją miłość do Jimmy'ego, doznała niemal boskiego uczucia, jakprzeżywając niewypowiedzianą radość, wzniosła się na wyżyny, o którychSRnikomu nawet się nie śniło.Miała wrażenie, że tamto przeżycie ją uświęciło iże dzięki miłości stała się niezależną istotą.A co, oprócz hańby i przerażenia,mogła odczuwać teraz?Muriel wróciła niosąc kieliszek brandy i dzbanek z wodą. Nie, nie będę piła brandy rzekła Lorna. Już mi lepiej.Muriel dotknęła jej ręki. Jesteś zmarznięta powiedziała twoje ręce są jak lód.Dobrze cito zrobi wypij.Lorna dała się wreszcie przekonać, by wypić łyk i drugi, a ognisty napójprzepływając przez gardło rzeczywiście zlikwidował nudności i zawrotygłowy, które wciąż jeszcze powracały. Myślę, że powinnaś się położyć stwierdziła Muriel. Musiałaśbyć wczoraj zbyt długo na słońcu. Zaraz mi przejdzie zapewniała ją Lorna. Tylko, proszę, nie mówo tym matce. I tak właściwie nie mamy dzisiaj nic do roboty rzekła Muriel.To znaczy nic specjalnie ważnego.Ja muszę jeszcze przed lunchem napisaćkilka listów, oczywiście jeżeli nie będziesz miała nic przeciwko temu, że niedotrzymam ci towarzystwa. Ależ nie krępuj się. Lorna zapragnęła nagle zostać sama.samaalbo znalezć się w domu! Pomysł ten powstał nagle.Musi jechać do domu.musi znalezć się razem ze swoją rodziną, musi odzyskać równowagę wracającdo swego zwykłego trybu życia.To, czego ostatnio doświadczała, byłonieprawdziwe; szczęście, jakie przeżywała z Jimmym, było jedynie snem,który teraz zamienił się w koszmar.SRWypadki, podejrzenia i odkrycia otaczały ją zewsząd niczym zmory, niebyła w stanie od nich uciec
[ Pobierz całość w formacie PDF ]