[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jeszcze dwa lata temuchodził do szkoły, jako uczeń czasem pomagał matce w sklepie.Przenosiłskrzynki z wędlinami, zawieszał na hakach połacie mięsa.Teraz oto miał jużposadę.- Nazwisko i imię - zwrócił się do mnie oficer.- Przecież pan wie.Umieściliście je na wezwaniu.- Proszę odpowiadać na pytania.- Zofia Rembiszowa.- Poprzednie nazwiska: panieńskie i z pierwszego małżeństwa.Ból, któryzaskoczył mnie przed wejściem, tutaj to przycichał, to wracał, jak mi sięzdawało, z coraz większą siłą.Odpowiadałam na pytania ściskając kurczowooparcie krzesła.- Data i miejsce śmierci pierwszego męża.Jego dane personalne.- Piotr Markowski, urodzony 1910 roku w Wilnie.Zmarł w oboziejenieckim w Starobielsku.-.zamordowany przez Niemców - dyktował oficer protokolantowi.- Co też pan mówi! - zaprotestowałam.Zimne jak stal oczy oficera zmusiły mnie do milczenia.RS 126- Proszę wymienić wszystkich krewnych mieszkających w kraju i zagranicą.Wymieniłam, choć nie przyszło mi to łatwo.Nie znałam dokładnychdanych ani towarzyszki ojca - nawet nie wiedziałam, czy mają ślub, anipartnerów moich sióstr.Znałam jedynie nazwisko Rogera.Nazywał sięMandet.- Od jak dawna obywatelka zna Rogera Mandeta, podającego się za mężapani siostry?- On jest jej mężem.- To się jeszcze okaże.Jeśli jest jej mężem, to dlaczego tak zainteresowałygo obiekty przemysłowe i strategiczne na terenie naszego województwa?- Coo? Ależ to nieprawda! Po prostu chcieliśmy mu pokazać pięknonaszego kraju.Nie wiadomo, czy wróci tu jeszcze kiedykolwiek.- I w tym celu skupował mapy i zaznaczał na nich określone punkty?- To dla pamięci.Po prostu zaznaczał to, co zwiedził.- I to wydaje się obywatelce normalne?- A co pan w tym widzi nienormalnego?- Od zadawania pytań jestem tutaj ja.- Przepraszam.ale to naprawdę jakieś nieporozumienie.- Znamy takie nieporozumienia.Jakich informacji szukał tutaj RogerMandet?- %7ładnych.Przyjechali z siostrą pożegnać się.Ona wyemigrowała.- Uściślając sprawę: zamierzała z nim uciec.Naszym służbomwywiadowczym udało się temu zapobiec.- Na Boga, co pan przez to rozumie?- Zostali zatrzymani do wyjaśnienia.- O Boże! Janka? Za co?- Tylko mi tu nie histeryzować.Jeszcze mi się obywatelka rozsypie.Ostrzegam: tu jest urząd, a nie izba porodowa!Nie zważając na jego grozby, zalewałam się łzami.Płakałam nad losemmojej nieszczęsnej siostry i ze strachu, że moje dziecko może przyjść naświat w tym okropnym miejscu, bo chwytały mnie coraz ostrzejsze bóle.- Na razie przesłuchanie skończone.Proszę zaczekać za tymi drzwiami.- Na razie.dlaczego na razie, ja nie mam nic więcej do powiedzenia.ja.Oficer wziął mnie pod rękę i wyprowadził do sąsiedniego pomieszczenia.RS 127Zanim zamknął drzwi, usłyszałam, że wzywa Teofila.Międzyparoksyzmami bólu usiłowałam wyłowić coś z przesłuchania mego męża.Niestety, grube, obite skórą drzwi tłumiły wszelkie dzwięki.Wydawało mi się, że czekam kilka godzin, a jak mi potem Teofilpowiedział, przesłuchanie jego trwało czterdzieści minut.Byłam zdziwiona, kiedy oficer podał mu rękę na pożegnanie i powiedział:- Trzeba było nas uprzedzić, obywatelu Rembisz, że żona jest przedporodem.Nie fatygowalibyśmy jej tutaj.%7łyczę udanego syna.Teofil mruknął coś zamiast podziękowania.Otoczył mnie ramieniem iwyprowadził na zewnątrz.Rześki powiew wiatru sprawił, że poczułam sięnieco lepiej, ale za chwilę wężyki bólu wpełzły na moje biodra i zaczęłyschodzić w dół brzucha.- Zawiez mnie do szpitala - powiedziałam spokojnie, a potem odbierz Anięod Chwalibogów.- Cholera jasna! Nie powinienem cię tu zabierać.Myślisz, że to się jużzaczyna?- Tak mi się zdaje.- Cholera, cholera, cholera!- Jankę i Rogera zatrzymali.- Nie jestem pewien.Raczej blefują.Podsunęli mi do podpisania takiezobowiązanie, że nie będziemy z nimi utrzymywać kontaktów.- I podpisałeś?- A jakie miałem inne wyjście w tej sytuacji? Tym bardziej że od tegouzależniali natychmiastowe zamknięcie sprawy.Miałem do wyboru podpisaćalbo tkwić tam z tobą nie wiem ile [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl