[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Frances nie puszczała ramienia Pete a.Szedł przodem - tworząc jakby osłonę przedfalą wirującego kłębowiska ciał, zdążających w ich kierunku.Buster potężnymi ramionamitorował drogę Bunty, a ona postępowała w ślad za nim, trzymając się rąbka jego koszuli.Przeciskali się obok niskich, drewnianych domków, które zajmowali wróżbici,fotografowie ze swoimi śmiesznymi zwierzakami i jeszcze zabawniejszymi rekwizytami,gdzie odbywały się pokazy dziwów natury i handel hamburgerami.Przedzierali się potrącani,zatrzymywani przez tłum, to znów ruszali naprzód.Od czasu do czasu Pete spoglądał przez ramię, ale nie widział Moego i to pozwoliłomu mieć nadzieję, że zgubili go w tłumie.Dotarli wreszcie do balustrady po stronie morza.Niedaleko stąd widać było falującyszkielet kolejki górskiej - pojazdy stukały i łomotały w górę, w dół po stromych torach,zawsze pełne rozwrzeszczanych ludzi, zdecydowanych dobrze się bawić, a więc krzyczeć lubpiszczeć głośniej niż ich sąsiedzi.Na tle nieba rysowała się sylwetka monstrualnie dużego diabelskiego koła, któreobracało się powoli, unosząc małe samochodziki prosto do nieba; samochodziki wirowały ikołysały się złowieszczo z tej odległości robiąc wrażenie, jakby były zawieszone nakotwicach cienkich jak niteczka. Cała czwórka stała teraz zwrócona w stronę plaży, wpatrując się w trzymilową wstęgępiasku.Kipiąca ludzka masa smażyła się na słońcu, grała w piłkę, tenisa lub żabkę, albo gnałapędem na spotkanie fal, wypełniając powietrze niesamowitym hałasem.- Ho, ho, tu jest chyba połowa miasta - powiedział Buster, obserwując tę scenerię zszerokim uśmiechem, który nigdy nie schodził mu z twarzy.- Chodzmy.Najpierw sięwykąpiemy, potem pójdziemy na obiad, a pózniej.do wesołego miasteczka.Co wy na to?- Zabrałeś kąpielówki? - Frances zwróciła się do Pete a.Potrząsnął głową.- Chyba nie będę pływał.Zauważył, że Bunty ściągnęła twarz i uniosła ramiona w geście który mówił: więc poco, u diabła, tu przyszedłeś? i poczuł, że krew znowu uderza mu do głowy.Rozgniewało goto, gdyż wiedział, że rumieniec powoduje, iż znamię na jego policzku staje się wyrazne iwygląda szczególnie odrażająco.Widział, że Bunty odwraca się, żeby na niego nie patrzeć.Ale Frances spoglądała na niego nie zmieniając wyrazu oczu.- Nieważne - powiedziała szybko.- Posiedzimy na plaży i popatrzymy, jak wypływacie.Ja też nie mam ochoty iść do wody.- Och, nie, proszę cię, chcę, żebyś poszła popływać - Pete starał się opanowaćzmieszanie.- Dobrze, Burt przypilnuje naszych rzeczy - postanowił Buster.- Nie będziemy długo.Chodzcie, dziewczyny, idziemy.Z trudem przedarli się przez tłum, w końcu znalezli mały skrawek wolnego piasku ibłyskawicznie wyznaczyli granicę swojego królestwa.Buster pod ubraniem miał kąpielówki, i szybko rozebrał się.Pete z zazdrością patrzyłna jego muskuły i ładną opaleniznę.Obydwie dziewczyny zdjęły buty i pończochy, i zsunęły sukienki z ramion.Miały nasobie jednoczęściowe kostiumy.Pete na widok rozebranej Frances poczuł, że dreszczprzebiega mu po plecach.Jej kostium miał kolor ostryg i ściśle przylegał do ciała.Pomyślał,że ma najpiękniejszą figurę, jaką kiedykolwiek widział.Założyła czepek i podeszła do niego.- Jesteś pewien, że nie będzie ci przykro, że zostajesz sam? Mogłabym pobyć z tobą.- Nie, wszystko w porządku, zaczekam na ciebie.- Chodzże, Frankie! - Bunty krzyknęła ze zniecierpliwieniem i ująwszy dłoń Eustera,pociągnęła go za sobą na spotkanie fal.Po chwili taplali się już w wodzie. Frances uśmiechnęła się do Pete a. To niewiarygodne - pomyślał i coś ścisnęło go zagardło - żeby dziewczyna tak śliczna jak Frances, patrzyła na niego i uśmiechała się, jakbybył zwyczajnym człowiekiem, takim jak Buster.- Zaraz wrócę - powiedziała i pobiegła za tamtymi.Peter siedział zgarbiony obejmując rękami kolana i patrzył na jej długie, smukłe nogi,proste, chłopięce niemal plecy, gdy biegła niezgrabnie w sposób tak charakterystyczny dlawiększości młodych dziewcząt.Widział, jak zanurza się w wodzie i płynie za tamtymi.- Co ty, do cholery, wyprawiasz? - jakiś głos warknął mu nad głową.Pete zmartwiał, serce zabiło gwałtownie.Odwrócił się szybko [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl