[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jego zdaniem księżna uważa tak samo.Ludzkie twarze, jakie wychyliły się zza arystokratycznych tytułów, dały mu lekcję pokory.W porównaniu z książęcymi kłopotami jego niewielkie hrabstwo na północy wydało mu sięspokojnym zaciszem.Pod warunkiem że wybierze właściwą żonę. Maggie, czy jesteś zadowolona, że chcemy wystrychnąć twoją rodzoną matkę na dudka iuratujemy siostrę?Poruszyła się lekko, a jej ciężar i ciepło były tak zachęcające, że Ben o mało nie nakazałstangretowi, by zwolnił. Jeszcze nie jestem zadowolona, ale za to pełna nadziei, Benjaminie.Po raz pierwszy odlat mam nadzieję.Ale ona nie jest już moją matką.Cecily nie jest moją matką i zastanawiam się,czy kiedykolwiek zasługiwała na to miano, niezależnie od tego, co nas niegdyś łączyło. Uśmiechnął się w jej włosy, ucałował skroń i przytulił do siebie.A więc stąd wziął się tenspokój, który ogarnął Maggie, jej zaufanie i nadzieja, na które w końcu sobie pozwoliła.Jeśli Bógpozwoli, dzięki temu wszystkiemu Maggie znajdzie w sobie dość siły, by zostać jego żoną i matkąjego dzieci.Ruch powietrza sprawił, że Ben podniósł wzrok.W drzwiach salonu stał Archer. Rozumiem, że dama twego serca cię odrzuciła? Skąd wiesz?  Archer wszedł do pokoju i rzucił się na sofę. Poznałem po twojej sylwetce, po braku radosnego błysku w twoich oczach oraz po tym,że twój fular jest dokładnie tak samo udrapowany jak o zachodzie słońca, kiedy wychodziłeś.Czyprzynajmniej zrobiła to w miły sposób?Właściwie Ben nie miał czasu na sercowe rozterki Archera.Do tej pory nie zdołał siędowiedzieć, gdzie Cecily zamierza zorganizować swój wieczorek, a przecież niedługo miałzaświtać dzień. Nawet nie miałem okazji z nią o tym porozmawiać.Dom jest pusty, podobnie jakstajnia, tylko echo słychać na pokojach.Zostawiła mi list, ale jeszcze go nie przeczytałem.Niechciałem się rozpłakać na oczach wszystkich. Nie przeszkadzaj sobie, płacz, ile wlezie.Przyda mi się trochę rozrywki.Nie widziałeśsię dziś z Deene em, prawda? Widziałem go w jednym z londyńskich piekiełek.To niesamowite, że człowiek, którytrzyma na każdym kolanie jedną dzierlatkę i ma koszulę umazaną szminką, mimo wszystko potrafiwyglądać jak uosobienie szlachetności.Ben rzucił pióro i spojrzał na kuzyna. Zniknięcie twojej damy tak cię zasmuciło, że poszedłeś nurzać się w hazardzie, pewnieobstawiłeś parę kogutków, a na deser popróbowałeś opium, co? Trzeba jakoś ukoić złamane serce.Był zrozpaczony jak sztubak, który odkrył, że jego ulubiona barmanka nie ograniczaswoich względów wyłącznie do niego i do jego magicznej różdżki, którą trzyma w spodniach. Archer, może byś w końcu przeczytał ten cholerny list.Może po prostu wyjechały doBath.To piekielnie miasto jakoś przyciąga ludzi, z którymi powinienem porozmawiać.Jego słowa przebiły się przez desperację, w której Archer nurzał się z niejakimupodobaniem. Lokaje lady Maggie jeszcze się nie odezwali? Za wcześnie na to, a w pewnym sensie już za pózno.W dalszym ciągu nie wiemy, gdzieCecily chce urządzić ten swój wieczorek.Osoba, która szepnęła Deene owi wiadomość, pojechałana wyścigi dwukółek do Brighton, a nikt inny nie chce się przyznać, że dostał zaproszenie. Przecież bez trudu powinieneś zestawić listę ewentualnych gości. Archer usiadł ispojrzał na sznur od dzwonka. Zestawiłem, a Deene robi, co może, żeby ich wytropić.Możesz na to spojrzeć?  Benwstał i podał mu kartkę. Ostatnio lepiej ode mnie wiesz, co w trawie piszczy.Archer przebiegł wzrokiem listę. Możesz zadzwonić po herbatę? Zwariowałeś? Jest piąta rano, Archer.Archer spojrzał na niego bez cienia zakłopotania. Kucharka już dawno wstała, żeby upiec chleb i zrobić masło.Służba lubi być przydatna,więc zadzwoń, do ciężkiej cholery.Pominąłeś kilka oczywistych nazwisk.Widziałem co najmniejdwóch takich zberezników w ciągu ostatnich paru godzin.Podszedł do biurka, przysunął sobie krzesło i przygotował pióro, kałamarz i czystą kartę.Ben pociągnął za taśmę dzwonka. Nie dam rady tego wypić. Bridget łagodnie odsunęła tacę, bo nawet zapach porannejczekolady przyprawiał ją o mdłości. Przepraszam cię, Adele, ale nerwy mam napięte doostatnich granic.Mama powiedziała, że dziś wieczór dostanę prezent na urodziny. W oczach Adele odbijały się hamowane emocje. Wiesz, jakie ma zamiary, prawda?Bridget skinęła głową i mocniej otuliła się szlafrokiem. Wynajęci kucharze już krzątają się w kuchni.Mama była u mnie wczoraj wieczorem,żeby zobaczyć, czy moje pokoje dobrze wyglądają, i powiedziała.Bridget zamilkła, zastanawiając się, jak może być taką idiotką, żeby choć przez chwilęuwierzyć w matczyną miłość. Powiedziała, żebyś pozwoliła temu człowiekowi, kimkolwiek by on był, zrobić z tobą,co mu się będzie podobało, i że to nie będzie tak bardzo bolało.Kazała ci udawać, że to ci siępodoba, i obiecała, że wtedy on obsypie cię klejnotami.Powiedziała, że masz zmarnować sobieżycie, żeby zapewnić jej dostatek na starość, bo była zbyt lekkomyślna, żeby sama się o towcześniej zatroszczyć.Adele nie mówiła po francusku, ale to już nie miało znaczenia.Pewne prawdy zawszebrzmią strasznie i obrzydliwie, niezależnie od języka. Czy to naprawdę jest takie okropne, Adele?Pokojówka odstawiła tacę na bok i popatrzyła z uwagą na dziewczynkę. Może być cudowne, a cała ta gadanina o bolesnym pierwszym razie jest rodem zromantycznych powieści.Pierwszy raz zazwyczaj po prostu rozczarowuje i tyle.Bardzorozczarowuje i jest bardzo nieudany.Ja się przy tym śmiałam, ale radzę ci się od tego powstrzymać,jeśli dasz radę.Może ten ktoś będzie uważał, wiedząc, że to twój pierwszy raz.Ta krótka przemowa wcale nie uspokoiła dziewczynki.Może ten człowiek wcale nie będzieuważał, bo młodzi rozpustnicy rzadko kiedy bywają troskliwi.Może zrobi jej krzywdę, poniży ją ikaże jej robić różne nienaturalne i obrzydliwe rzeczy, o których pisano w tych wszystkichokropnych książkach podsuwanych jej przez matkę. Może Maggie się mnie wstydzi. Bridget aż się skrzywiła, słysząc niepewność wswoim głosie. Może zna plany Cecily i myśli, że ja też tego chcę. Osoba, której poleciłam doręczyć twój list, jest bardzo odpowiedzialna.Zapewniła mnie,że oddała go Maggie do rąk własnych.Nie trać nadziei.Wzrok Bridget powędrował ku sukni, wiszącej na drzwiach garderoby.Była z białegoaksamitu ozdobionego różową koronką  okropna kombinacja dla kogoś o tak jasnej karnacji.Kolory były jedynym niewinnym akcentem tej kreacji. Może po prostu ucieknę.Mówiłaś, że możesz mi dać kilka funtów.Adele westchnęła ciężko i zaczęła rozkładać na łóżku codzienną odzież  zwykłe sukienki,którym ostatnio pogłębiono dekolty tak, że stały się całkiem skandaliczne. Nie możesz uciec.Mama szybko cię znajdzie, a poza tym los, jaki czeka naiwnądziewczynę na ulicach Londynu, jest stokroć gorszy od względów bogatego protektora.Uwierz mi,wiem, o czym mówię.Bridget chciało się płakać, ale się pohamowała.Wstała z łóżka, nalała kubek czekolady, apotem chlusnęła nią wprost na stanik nieprzyzwoitej, białej sukienki [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl