[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Delikatnie251pocierał kciukiem jej twarz.- Byłaś zamknięta wysoko w swojej wieży, a jachcę cię z niej uratować.- Jak rycerz z bajki? - Jej głos drżał.Brian zastanawiał siędlaczego.Starał się dla niej być takim rycerzem w białej zbroi.- Tak, kochanie.Właśnie taki.- Wciąż starał się ją uspokoić,pocierając jej plecy i składając na jej nosie linię delikatnych buziaków, ażpoczuł, że się odpręża.- Zawsze o tym marzyłam.Zawsze tego chciałam.- Cóż, to dobrze.Teraz to dostaniesz.- Ale pózniej zdałam sobie sprawę z tego, że im bardziej marzyłamo takiej bajce i o tobie jako moim rycerzu, tym bardziej stawało się dlamnie ważne dotarcie do punktu, kiedy będę ocalona.Prawdopodobnie nie powinien czuć się dumny.To brzmiało zbytprotekcjonalnie, a on z pewnością nie był kandydatem na jej rycerza.Emocje, które narastały w jego piersi były bardziej jak podziw.Wystarczyłoby, aby pozwoliła mu zobaczyć jak rozkłada skrzydła iodlatuje.Ale chciał stać u jej boku.- Jestem tu, bez względu na to, do czego mnie potrzebujesz.Wybawiciel czy cheerleader, cokolwiek.Jestem elastyczny.- Boże, tak bardzo cię kocham - wyszeptała, przechylając głowętak, że schwytała jego usta w swoje.Pomyślał, że pozwoli sprawom na rozwiązanie się samym.Może iczekał ją ten cały syf, który zostawiła w domu, ale dzisiejszą noc majątylko dla siebie.A jej usta są takie słodkie, że mógłby pożreć ją żywcem.Właściwie, to wydaje się cholernie dobrym pomysłem.252Rozdział 17Wystarczyłoby, aby jego przyjaciele na nią spojrzeli i wiedzielibywszystko, ale Candace się tym nie przejmowała.Co więcej, nie wzbudzałoto w niej żadnych emocji.Za każdym razem, kiedy się poruszyła, czuła go.Zostawił po sobieuczucie tępej, bolesnej pełności między jej nogami, które trzymało ją naskraju podniecenia nawet wtedy, gdy nie było go w jej pobliżu.Za każdymrazem, gdy siadała, walczyła z potrzebą zataczania biodrami małychkółek, by pogłębić te uczucia i uwolnić od nich swoje ciało.Kiedy miała na sobie tę bluzkę, na jej szyi był widoczny różowyznak, który zostawił, kiedy czekali w kolejce aut na wyjazd z parkingu.Cieszyła się z tego, że on tam jest.nawet, jeśli jej matka nazwałaby jątanią dziwką.Myśl o nim wywoływała u niej uśmiech, chociaż był onponury.Dziś musiała zmierzyć się z jego wydzwiękiem.Nie chciała wracać.Mogłaby zostać z nim na zawsze w tym pokojuhotelowym, jeśli to oznaczało, że już nigdy nie będzie musiała zmierzyćsię ze światem.Ramiona owinięte wokół niej były wszystkim, czegopotrzebowała.Zatrzymali się na śniadanie i kawę, odkładając nieuniknionenajdłużej, jak to możliwe.Obserwowała go z motylami w brzuchu, cieszącsię z takich przyziemnych rzeczy jak jego usta owijające się wokół widelcaczy sposób, w jaki trzyma kubek kawy.Prawdopodobnie nigdy nieprzezwycięży tej fascynacji jego ustami i jego dłońmi, które tak łatwodoprowadzały ją do wrzenia.Kiedy dotarli do Kary, cała załoga jeszcze spała.Brian stwierdził,że pewnie dopiero co się położyli.Na ich natarczywe pukanie253odpowiedziała Kara, ubrana w wielki T-shirt i z włosami w nieładzie,ziewając.- Hej, ludzie.Wyglądacie na zbyt pobudzonych.Kawy?- Właśnie piliśmy, ale ja zawsze mogę wypić więcej - powiedziałBrian.Weszli do salonu, gdzie po całym pomieszczeniu porozrzucanebyły ciała, koce i pompowane materace.- Taa, wczorajszej nocy odwiedziło nas kilkoro znajomych -powiedziała Kara, śledząc ich wzrok, kiedy przechodzili do kuchni.Nieściszała nawet głosu, ale biorąc pod uwagę ich chrapanie, ci gościeprzespaliby nawet trzęsienie ziemi.- W sumie dobrze się stało, żepojechaliście gdzieś indziej, jeśli potrzebowaliście prywatności.Nasisąsiedzi kiedyś nas zlinczują.- Przepraszamy, że cię obudziliśmy, ale musimy zabrać moichziomków i wracać do domu.- Ręka Brian a gładziła plecy Candace.- Odjutra Candace zaczyna egzaminy i muszę się upewnić, że będzie się uczyć.- Mówiłam ci, że będzie w porządku - zaprotestowała, szczypiąc gopo tyłku.Kara obserwowała ich ze znaczącym uśmieszkiem, wyciągająckubki z szafki.- Awww, przestańcie.- Przy okazji - Candace zwróciła się do Kary - dziękuję ci.Milionrazy.- Wspomnienie uczucia, kiedy gładził jej wnętrze swoimi kuleczkamiwciąż wysyłało dreszcze przez jej ciało.Brian spojrzał na nią zaskoczony,a Kara się roześmiała.- Proszę bardzo milion razy.A wczoraj żartowałam.W ramachpodziękowania oczekuję jedynie, że będziesz przyjeżdżać z nim, zakażdym razem, jak będzie nas odwiedzał.Chcielibyśmy poznać cię lepiej.254- Stoi - odpowiedziała.- Nie pozwolę ci jej skorumpować - powiedział Brian z udawanymostrzeżeniem - To moja działka.Zabrało im wieczność, żeby wszystkich dobudzić, a następniedoszło do wymiany argumentów, kto jedzie z Brianem, a kto zostajejeszcze pospać i wróci pózniej z Connorem i Tay.Ponieważ Connor miałograniczone miejsca, co najmniej dwoje musiało pojechać z Brianem.- Już nigdy więcej z nikim nie jadę.Sam sobie poradzę skarżyłsię Ghost.- Wyciągacie mój tyłek z łóżka dwa dni z rzędu.- niespójnienarzekał.- Dobrze - powiedział Brian, uciszając go.- W takim razieciągnijcie słomki.I ci, co mają dzisiaj pracować, lepiej niech zbiorą swojetyłki na czas.Odpowiedział mu chór jęków.- Cholera, to ja - powiedziała Starla.- Chyba lepiej zabiorę się ztobą.Och, Brian, prawie zapomniałam.- Podwinęła trochę koszulkę,oddzielając ją od paska szortów, odsłaniając zabawną małą szczęśliwąbuzkę narysowaną na jej talii.- Dostałam autograf od Jonathana Davis'a!Miał set DJ'ski w klubie po koncercie.Możesz mi go wytatuować jakwrócimy?Brian uśmiechnął się.- Super.Jasna sprawa.- Dlaczego nie ja? - zapytał Ghost.Starla opuściła koszulkę i przewróciła oczami.- Bo nie chcę być molestowana podczas tatuowania.255Im byli bliżej domu, tym Candace była bardziej spięta
[ Pobierz całość w formacie PDF ]