[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.ROZPRUWACZ NA PODIUM DLA ZWIADKÓW.Zamknęła brulion i otworzyÅ‚a kolejny.Tym razem wycinki byÅ‚y nowsze.Wszystkie dotyczyÅ‚y Rozpruwacza z Grantley inagle Elaine zrozumiaÅ‚a, co siÄ™ staÅ‚o.ByÅ‚o to jasne jak sÅ‚oÅ„ce.To George zamordowaÅ‚ te wszystkie kobiety.George byÅ‚ chory.ZaatakowaÅ‚ jÄ….Elaine w poÅ›piechu zaczęła ukÅ‚adać bruliony i magazyny tam, gdzie je znalazÅ‚a.Musijak najszybciej iść na policjÄ™.Zdenerwowana, tylko półświadomie zarejestrowaÅ‚a cieÅ„, którymignÄ…Å‚ za oknem szopy.Nawet nie usÅ‚yszaÅ‚a, jak otworzyÅ‚y siÄ™ drzwi.Kiedy siÄ™ odwróciÅ‚a,stanęła twarzÄ… w twarz z George em.Jej przerażenie byÅ‚o tak wielkie, że zamiast wrzasnąć,tylko cicho jÄ™knęła.Gdyby nie przytrzymaÅ‚a siÄ™ biurka, pewnie padÅ‚aby na podÅ‚ogÄ™zemdlona.George patrzyÅ‚ na niÄ… i siÄ™ uÅ›miechaÅ‚.Skromnym uÅ›miechem, w którym zaledwieobnażaÅ‚ zÄ™by. Chodz do domu na filiżankÄ™ herbaty, moja droga.JesteÅ› biaÅ‚a jak papier.ChybaprzeżyÅ‚aÅ› szok.Kate jadÅ‚a wÅ‚aÅ›nie lunch w kantynie, kiedy powiedziano jej, że jest do niej telefon.PodeszÅ‚a do aparatu umieszczonego na Å›cianie przy drzwiach i podniosÅ‚a sÅ‚uchawkÄ™. Mówi Burrows. Kate? To ja, Dan.PoczuÅ‚a falÄ™ lÄ™ku, usÅ‚yszawszy gÅ‚uchy ton jego gÅ‚osu.Stanęła bliżej Å›ciany, starajÄ…csiÄ™, aby nikt nie podsÅ‚uchiwaÅ‚ jej słów. PosÅ‚uchaj, Dan.Chodzi mi o to, co siÄ™ staÅ‚o.PrzysiÄ™gam, nie miaÅ‚am pojÄ™cia.PrzerwaÅ‚ jej. Wiem.Powiedzmy sobie prawdÄ™, Kate, sam siÄ™ o to prosiÅ‚em.Możesz powiedziećtemu.twojemu przyjacielowi, że sprawa jest zaÅ‚atwiona.Już nie masz na gÅ‚owie BiuraPolicji Kryminalnej.ByÅ‚em u Lizzy i powiedziaÅ‚em jej, że wyjeżdżam z AntheÄ…. A wyjeżdżasz?  Tak.TelefonowaÅ‚em do niej dziÅ› rano.Damy sobie jeszcze jednÄ… szansÄ™.To byÅ‚o kÅ‚amstwo.Dan zamierzaÅ‚ po prostu wyjechać z Grantley jak najdalej.NiechciaÅ‚, żeby cokolwiek przypominaÅ‚o mu o Patricku Kellym. Mam nadziejÄ™, że ci siÄ™ uda, Dan.NaprawdÄ™ mam nadziejÄ™.Na linii coÅ› zatrzeszczaÅ‚o, Dan wypowiedziaÅ‚ kilka niewyraznych słów i Katekilkakrotnie powtórzyÅ‚a jego imiÄ™, zanim odwiesiÅ‚a sÅ‚uchawkÄ™.WróciÅ‚a do stolika i zapaliÅ‚apapierosa.W kantynie byÅ‚o mnóstwo ludzi, jednak szmer rozmów i chichotów do niej niedocieraÅ‚.Wciąż rozmyÅ›laÅ‚a o Patricku i o tym, co zrobiÅ‚.KochaÅ‚a go i myÅ›l ta jÄ… przerażaÅ‚a.Najgorsze byÅ‚o to, że choć jÄ… przestraszyÅ‚, zdenerwowaÅ‚, i tak pierwsze uczucie wobecniego nic nie osÅ‚abÅ‚o.Pragnęła go.Desperacko, tak jak nikogo na Å›wiecie.Tego baÅ‚a siÄ™bardziej niż czegokolwiek innego. Sto funtów za twoje myÅ›li.GÅ‚os Caitlina zabrzmiaÅ‚ przyjaznie. Nie wzięłabym pieniÄ™dzy od starszego czÅ‚owieka.Caitlin rozeÅ›miaÅ‚ siÄ™, zdziwiony. Czy w wiadomej nam sprawie wszystko jest w porzÄ…dku?PokiwaÅ‚a gÅ‚owÄ…, na co Caitlin wyszczerzyÅ‚ zÄ™by. No to masz Danny ego z gÅ‚owy.PomyÅ›l wiÄ™c o czymÅ› innym.TrwajÄ… badania krwi ina pewno jest o czym myÅ›leć. Akcja przebiega sprawniej, niż ktokolwiek mógÅ‚ przypuszczać, to pewne. A sÅ‚yszaÅ‚aÅ› o Spencerze?Kate potrzÄ…snęła przeczÄ…co gÅ‚owÄ…. Tak jak wszyscy policjanci, mężczyzni, otrzymaÅ‚ zaproszenie na badanie.WÅ›ciekÅ‚siÄ™! UznaÅ‚, że to celowe posuniÄ™cie, żeby zrobić mu skazÄ™ w życiorysie. Caitlin zagrzmiaÅ‚gÅ‚oÅ›nym Å›miechem, przez co mnóstwo oczu skierowaÅ‚o siÄ™ na niego i Kate. Ale prawdziwekÅ‚opoty spowodowaÅ‚y sÅ‚owa Amandy.Kate byÅ‚a zaciekawiona.UÅ›miechnęła siÄ™ do Caitlina. No, mów, mów.Caitlin pochyliÅ‚ siÄ™ nad stolikiem i wyszeptaÅ‚: PowiedziaÅ‚a mu, że czytaÅ‚a tajny raport psychologów, z którego wynikaÅ‚o, żeRozpruwacz z Grantley miÄ™dzy dwudziestym a trzydziestym rokiem życia byÅ‚ policjantem,przy tym paranoikiem oraz czÅ‚owiekiem o skÅ‚onnoÅ›ciach do gwaÅ‚townych i destrukcyjnychzachowaÅ„. Kate zachichotaÅ‚a. Cóż, ten raport do kogoÅ› pasuje. UbawiÅ‚em siÄ™ setnie. Caitlin znów gÅ‚oÅ›no siÄ™ Å›miaÅ‚. Zabawna dziewczyna z tejAmandy.A wiÄ™c Kelly spotkaÅ‚ siÄ™ z twoim mężem?ZmieniÅ‚ temat rozmowy tak szybko, że Kate straciÅ‚a czujność. Tak.Już wszystko w porzÄ…dku. Ten Patrick Kelly to bardzo przebiegÅ‚y facet, wiesz? Ze wszystkim da sobie radÄ™.Dobrze mieć takiego przyjaciela.Kate opuÅ›ciÅ‚a wzrok. Wiesz co? Mamy jeszcze dobrÄ… godzinÄ™ wolnego.Chodz, kupiÄ™ ci drinka w pubie.Bo jeÅ›li chodzi o mnie, to mam w gardle tak sucho jak myszołów w kroczu.Kate zamknęła oczy. Wiesz co? Czasami bywasz nadmiernie wulgarny. Jasne.Moja żona, biedna kobieta, mawiaÅ‚a to samo.Panie, Å›wieć nad jej udrÄ™czonÄ…duszÄ…. TÄ™sknisz za niÄ…, prawda? Tak, Katie, z każdym dniem coraz bardziej.MiaÅ‚a jÄ™zyk jak żmija, ale przecież byÅ‚amojÄ… żonÄ….Dalej napijmy siÄ™, dziewczyno.To miejsce napeÅ‚nia mnie przerażeniem.Ta caÅ‚amÅ‚odzież powoduje u mnie skurcze żoÅ‚Ä…dka.Kate wstaÅ‚a i ruszyÅ‚a za nim w kierunku wyjÅ›cia z kantyny.W sumie i jej przydaÅ‚bysiÄ™ jeden gÅ‚Ä™bszy.Elaine siedziaÅ‚a naprzeciwko George a przy kuchennym stole.PrzyrzÄ…dziÅ‚ jej filiżankÄ™kawy, która staÅ‚a przed niÄ…, już zimna, z grubym kożuchem mleka na wierzchu.GeorgemilczaÅ‚, jedynie uÅ›miechaÅ‚ siÄ™ do niej od czasu do czasu, popijajÄ…c wÅ‚asnÄ… kawÄ™. Elaine. Jego gÅ‚os byÅ‚ tak cichy, że z trudem go usÅ‚yszaÅ‚a, lecz mimo to ażpodskoczyÅ‚a na krzeÅ›le. Nie bój siÄ™, Elaine.Przecież nie zrobiÄ™ ci nic zÅ‚ego.NiepotrafiÅ‚bym.PrzygryzÅ‚a wargÄ™. Nikogo nie chciaÅ‚em zamordować, uwierz mi, moja droga.To siÄ™ po prostu staÅ‚o.RozÅ‚ożyÅ‚ przed sobÄ… rÄ™ce w geÅ›cie bezradnoÅ›ci. Nie wiem, co to jest.Po prostu patrzÄ™ na niei widzÄ™, że wszystkie to kurwy, każda jedna.KiwaÅ‚ teraz gÅ‚owÄ… sam do siebie, a Elaine poczuÅ‚a ból, gdyż bezwiednie wbijaÅ‚a sobiepaznokcie w skórÄ™ na dÅ‚oniach.  Nawet ta suka O Leary z jej dziećmi.BÄ™dzie im znacznie lepiej bez niej, uwierz mi.Nie widziaÅ‚aÅ› jej takiej, jakÄ… ja widziaÅ‚em.Z rozÅ‚ożonymi nogami na piachu.Nie miaÅ‚a nasobie rajstop, a na dworze byÅ‚ mróz.ByÅ‚a zdzirÄ…, flÄ…drÄ….brudnÄ…, Å›mierdzÄ…cÄ… flÄ…drÄ….Elaine poÅ‚ożyÅ‚a dÅ‚onie na uszy, żeby nie sÅ‚yszeć jego gÅ‚osu.George wstaÅ‚.Wpanicznym strachu Elaine zerwaÅ‚a siÄ™ z krzesÅ‚a i ruszyÅ‚a w kierunku kuchennych drzwi.George zÅ‚apaÅ‚ jÄ… za wÅ‚osy.Wrzasnęła, gdy jej gÅ‚owÄ™ ogarnęła fala przerazliwego bólu.Krewznów zaczęła pÅ‚ynąć z rany.George pchnÄ…Å‚ jÄ… na podÅ‚ogÄ™, przez caÅ‚y czas doskonale panujÄ…cnad sobÄ….StanÄ…Å‚ nad niÄ…, potrzÄ…sajÄ…c gÅ‚owÄ…. ByÅ‚aÅ› dla mnie udrÄ™kÄ…, Elaine, wiesz o tym?Jej usta puchÅ‚y od zderzenia z podÅ‚ogÄ….Wkrótce poczuÅ‚a w nich krew. Dlaczego po prostu siÄ™ ze mnÄ… nie rozwiodÅ‚aÅ›? Dlaczego musiaÅ‚aÅ› tu tkwić przez tewszystkie lata i caÅ‚Ä… swojÄ… osobÄ… przypominać mi, co zrobiÅ‚em?KopnÄ…Å‚ jÄ… z caÅ‚ej siÅ‚y w żoÅ‚Ä…dek.Elaine na chwilÄ™ straciÅ‚a oddech. Teraz muszÄ™ ciÄ™ zabić.Chyba to rozumiesz, co? Nie mogÄ™ ci pozwolić żyć, skoroznasz mój maÅ‚y sekret.George kilkakrotnie cmoknÄ…Å‚ z rozdrażnieniem.Elaine patrzyÅ‚a na męża przez zalaneÅ‚zami oczy.ZrozumiaÅ‚a, że George jest szalony, jak Kapelusznik z Alicji w Krainie Czarów, i żejuż nigdy nie bÄ™dzie mogÅ‚a spotkać siÄ™ z Hectorem, przyjaciółkami ani w ogóle z nikim [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl