[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ujrzałem nie wieszczka jak sobie napodobieństwo egipskich wróżbitów i kapłanów Kybele wędrownych,wyobrażałem, ale męża powagi wielkiej, w sile wieku, podobniejszego dofilozofa spod Portyku mającego młodzież cnoty i prawdy nauczać.Kilkumłodszych uczniów mu towarzyszyło, lud cisnął się, uśmiechał, przyglądał,ścisk był wielki, słyszałem pytających dokoła.- Czego chce ten siewacz słów? Po co nam jakichś nowych demonów z Rzymuprzynosi?Na koniec uciszyło się, spojrzałem na areopag nasz i zarumieniło mi się czoło,już znałem Ateny i archontów co doń wchodzili - westchnąłem mówiąc wduchu.- Oto ci, co sądzić będą o nowych bogach i nowej nauce? Gdy Paweł napodwyższeniu stanął przed zgromadzeniem, cisza była wielka, wśród niejprzybysz powoli mówić zaczął.Nie powtórzę wyrazów jego ale myśli ciopowiem.Począł od tego, że nam nowego Boga zwiastował.Boga nieznanego,którego ołtarze (IgnotoDeo), przechodząc właśnie na rynku napotkał.Ale jakżego odmalował? Oto tak, jak go pojmowali i pojmują mędrcy, a nie kapłani.Ludowi odkrył tajemnicę dla niego dotąd nieprzystępną, chociaż nam dawnoznaną.Mówił o Bogu jedynym, którego dziełem był świat, o Demiurgu przedwiekuistym i wieczystym.Cóż innego głosił Sokrates, gdy go jakoświętokradcę za bezbożność śmiercią ukarano, cóż innego opowiadał boskiPlaton?Sądziłem, że pochwycą bluzniercę i skażą go na ukamienowanie, że lud porwiesię nań i usta mu zamknie; ale inne dziś Ateny i czasy! Któż dziś w tych starychzszarzałych bogów wierzy, lub kogo obchodzi przyszłość? Neron potrzebującypieniędzy, po świątyniach greckich każe z ołtarzy chwytać i topić posągi.ludzie patrzą i milczą.Słuchano i uśmiechano się.Mówił długo, w końcu o zepsuciu świata, o potrzebie poprawy i pokuty, naostatek o wiecznym życiu i zmartwychwstaniu.Zmiechy w tłumie odzywać sięzaczęły, lud powoli nie trwając dłużej rozpływał się obojętny, bo już był swąciekawość nasycił; wszakże mała kupka znęconych poszła za głosicielem wiarynowej.Słyszałem go potem razy kilka pod portykiem, ale o nowej nauce jego niczawyrokować nie potrafię.Nie mogę jeszcze powiedzieć bym ją znał, aniprzyznać się, bym się jej domyślał.Widzę tylko, że łączy w jedno co dotąd rozdzielone było: filozofię i moralność zteologią.Między bogami Grecji i Rzymu a mądrością rozdział był wiekuisty inieprzejednany, nie uczyła teogonia życia, ani mity moralności - i owszem.Ktoby śmiał Jowisza naśladować, tego by sąd na truciznę skazał lub śmierćhaniebną.W nowej nauce Bóg chrześcijan jest przykładem nowego życia,któremu panuje nie ciało, ale psyche nieśmiertelna.Cóż więcej rzeknę? - Nie wiem, wolę nieświadomość mą wyznać, niżeli naślepo wyrokować.Nie sądzę, aby pod słońcem całkiem coś nowego aniesłychanego powstać mogło, lecz widzę, że ludzkość choruje i potrzebujelekarstwa, wierzę, iż bogowie, lub jeśli chcesz Demiurgos jedyny, musi sięswym dziecięciem zajmować.Najwyższą podobno mądrością jest dojść do tego, by swej mądrości nie wierzyć,owe stare prawidło: Znaj siebie samego, nie co innego rzec chciało, jeśli je dopoznania prawdy odniesiemy.Rozum ludzki wiele może, ale poza pewnegranice nie przechodzi i wielu prawd sam odkryć nie potrafi.To ubóstwo uznajeon do różnych odwołując się wyroczni i w nich światła szukając, w Dodony, wdelfickich, w Trofoniosa jaskiniach i gajach, przysłuchując się głosowi bożemu.Nic nie ma w świecie przypadkowego, jeśli jest Bóg, musi być prawo.Na nimskończę pisanie moje do was.Cokolwiek się dzieje, staje się wedle prawa, któreDemiurgos światu przy narodzinach jego napisał.Wierz mi, jeżeli światło jest wnauce nowej prawdziwe, przebije się ono przez najgrubsze ciemności, jeśliczcza w niej słów igraszka, pobawią się nią próżniacy i wyrzucą na rynek dlaludu.Tłum ciemny przerobiwszy to po swojemu, spożyje i zapomni.Szukać wszakże prawdy potrzeba.Jeśli ci się ona nastręcza, czemu ją odpychać,a rozumem nie wypróbować czy istotnie tą jest, jaką się być oznajmia.Jam jużza stary bym nowego świata doczekał porządku, wy może.Ale nie ustanowi się on bez boleści i trudu.Gdy Jowisz zstępuje na ziemię, to piorunem, którydruzgocze i pali.Nie czują go ludzie w słońcu, co ich codziennie ogrzewa ioświeca, bo się z nim zbyt oswoili, musi więc oznajmić się im zniszczeniem.Niech Demiurgos trzyma cię na drodze mądrości i panowania nad sobą.Długiejeszcze zostają ci lata walki, moje już się kończą, ale czy będzie kto by mój stoszapalił i popioły zebrał do urny?VI JULIUSZ FLAWIUSZ GAJUSZOWI MAKROWI ZDROWIANalegasz bym pisał, czynię więc po woli twojej, choć nowego mam niewiele.Anaprzód dzięki ci składam za dar lacernuli galilejskiej, która w istocie corazbardziej jest w Rzymie używaną.Twoja wprost mi stamtąd przybywa skądpochodzi, tym cenniejsza, będą mi jej zazdrościć, choć ja mały podobno użytekz niej mieć mogę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl