[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Uspokoiłem go ruchem ręki. Mamy poważne kłopoty.Nie pozwól Promieniowi go usmażyć.Na Miłosier-dzie, ależ to boli.Wypytaj Mysz, co zrobił, że Gladiator tak się wściekł.Ale Koniec nie miał takiej okazji.Myszka uparł się, że odprowadzi mnie dochirurga.Całkiem słusznie, bo puchłem z chwili na chwilę i coraz gorzej widzia-łem.W ten sposób, w krótkim czasie znów trafiłem do Grzywy.203 Akurat z kimś rozmawiał, ale gdy zobaczył na progu zakrwawioną ofiarę po-bicia, natychmiast oddalił mniej potrzebującego pacjenta. Co to było? Strome schody czy pocisk z katapulty?  spytał, oglądającmoją twarz i zmywając z niej ostrożnie krew. Nauczyciel. Uderzył cię? On chyba rzeczywiście był gladiatorem.Pęknięta kość, znaczneprzemieszczenie przegrody, pozrywane naczynia.Muszę cię znieczulić, żebyśmi tu nie zemdlał przy nastawianiu.Myszka cały czas trzymał mnie za rękę, chcąc mi dodać otuchy, ale wyglą-dał, jakby sam potrzebował pomocy medycznej.Obawiałem się, że Grzywa, takjak poprzednio, zechce położyć mnie spać i znowu będę bardzo zle się czuł.Naszczęście nie było takiej potrzeby.Stworzyciel zatamował płynącą krew, a po-tem sięgnął po przedmiot przypominający kryształowego jeża.Z przejrzystej ku-li o spłaszczonej podstawie sterczały dziesiątki igieł.Miały cieniutkie końcówki.Grzywa wyjmował je z dziurek i wbijał w moją skórę.U nasady nosa, pod oczami,koło brwi i w innych miejscach.Niebawem ból rozbitego nosa przycichł, a całatwarz odrętwiała.Ogarnęło mnie niepokojące wrażenie, że mam pośrodku niejdziurę, sięgającą aż do środka czaszki. Już nic nie czujesz?  spytał Grzywa.  To będziemy działać dalej.Nieruszaj się.Nawet gdybym chciał się poruszyć, i tak bym nie mógł.Ręce pomocnikaStworzyciela objęły moją głowę i skutecznie unieruchomiły.Grzywa popatrzył naswoje instrumenty i wybrał niewielkie szczypce.Spojrzałem kątem oka na Mysz-kę.Zaciskał mocno powieki.Zrobiłem to samo.To, co robił ze mną chirurg, nie było przyjemne, o nie.Całe to ciągnięcie,przepychanie, wstawianie na poprzednie miejsce kawałków kości. Aamigłówka  stwierdził Grzywa z niezadowoleniem.  Już ja coś po-wiem temu oprawcy!W końcu odłożył narzędzie i powyciągał igły. Sprzątanie mamy za sobą.Teraz została już tylko czysta praca.Położył kciuki po obu stronach mego nosa.Wracało mi czucie.Nadeszło wra-żenie ciepła, potem gorąca.Miałem tuż przed oczami wierzchy dłoni i przedra-miona Grzywy.Ze zdumieniem ujrzałem, jak drobne włosy podnoszą się na nich,jakby żyły własnym życiem.Stworzyciel zagryzał wargę i marszczył brwi, wpa-trując się we mnie intensywnie.Trwało to jakiś czas.Uczucie gorąca i mrowieniazaczęło zanikać.Silne ręce pomocnika puściły mnie wreszcie. Koniec.Jesteś tak samo piękny, jak dawniej. Nie jestem piękny  zaprzeczyłem odruchowo. O tym decyduje jedynie kobiecy gust, drogi chłopcze  zażartował mag.  Czy to, co masz na sobie, to twoja najlepsza bluza? Niestety.Pewnie już nic z niej nie będzie.204 Była to najładniejsza rzecz, jaką ofiarował mi w przypływie dobrego humoruNocny Zpiewak.Grubo tkana, jasna wełna ze skórzanymi wstawkami na ramio-nach, wytłaczanymi w postacie smoków.A krew zostawia trudne do usunięciaplamy. Zdejmij ją i idz się umyć za tę zasłonę.Ja tymczasem porozmawiam z twoimwrażliwym przyjacielem  przekazał GrzywaKiedy wróciłem, Stworzyciel otrzepywał moją odzież z rudego proszku. Bóg Los za mnie poświadczy, że nie brałem od Kręgu pieniędzy za darmo.Masz tu swój skarb.Znowu było za co dziękować. Jodłowy opowiedział mi, co się stało  przekazywał Grzywa.  Wpako-waliście się w bagno, ale Gladiator chyba w jeszcze gorsze.Co innego podnieśćrękę na starszego maga, obojętne, dczarnegot czy nie, a co innego złamać noskandydatowi na dbłękitnegot [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl