[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Uczestniczących w pogrze-bie da się policzyć na palcach.Ten górujący nad wszystkimi wzro-stem to niewątpliwie Chrzanowski.Z jeszcze większym zdumieniem zauważa grupy mężczyzn wubraniach cywilnych, którzy wolno przechadzają się w odległościtrzydziestu, może czterdziestu metrów od miejsca ceremonii.249 Gliny Główczyka myśli.Ceremonia zmierza ku końcowi.Rozglądając się w obawie, żeznowu natknie się na jakiegoś policjanta, wychodzi na ulicę.Zapalapapierosa.Widzi dwie czarno ubrane kobiety opuszczające cmentarz.Okropnie chude kobiety.Tej pierwszej nie zna.Tożsamości tej drugiejdomyśla się po ubraniu.Czarna suknia.Kapelusz z opuszczona woal-ką.Dłonie ukryte w czarnych rękawiczkach.Nobliwy chód.Oszczęd-ne, nobliwe ruchy.To Jadwiga Kolska.Chryste, ale wychudła! Wła-śnie z powodu mojej córki interesuje się Strążyńskimi.Dranie.Skrzywdzili Patrycję.Patrycję, której nitkę życia uparły się przeciąćMojry, boginie śmierci.Pamięta Patrycję, z wyostrzonymi rysami twarzy, nieprzytomną, wstanie krytycznym, której funkcje życiowe podtrzymywały maszyny.IKolską.Pytała oczami, oczami bez łez: Jest nadzieja, doktorze?.Opowiedział, że jest.Ale to była nieprawda. Jeżeli nawet Patrycjęprzywróci się życiu, ona do tego życia nie wróci. pomyślał wtedy.Zbyt długo trwało niedotlenienie mózgu.Część mózgu musiała obu-mrzeć.Lecz co miał powiedzieć tym oczom matki wpatrzonym wniego jak w Boga? Wyzdrowienie Patrycji on, zadeklarowany ateista,uznał za cud.EEG, rezonans, tomografia nie wykazały najmniejszychzmian w mózgu.Zdrowa i normalna.Wyłącznie cud.Cud, który Kol-ska wyżebrała swoją rozpacza u Boga.Tak jej powiedział: To nie ja,to Bóg zwraca pani córkę.A teraz ją jakiś drań o ważnym nazwiskuskrzywdził.Wykorzystał naiwną.Cholera wie, do czego jeszcze jestzdolny taki drań, syn VIP-ów? Mógł zaproponować podwiezienie dodomu.Zamiast do domu wywiezć do lasu i zgwałcić.A więc z powo-du córki u Kolskiej taka determinacja. Kobieto myśli, zapalając silnik na ile tylko starczy mi sił,pomogę ci.250Fabianów.Kolejna decyzja doktora Hańczyka Co ci jest? pyta żona. Dzwoniłam na oddział, ale mi po-wiedzieli, że wyjechałeś w pilnej sprawie.Masz kłopoty? Gdzie by-łeś? Na pogrzebie odpowiada.Całuje żonę w czoło.%7łona pachniejego ulubionymi perfumami, Emporio Diamonds od Armaniego.Zaw-sze jej kupował perfumy Armaniego.%7łona jest piękna.Są małżeń-stwem od dwudziestu lat i nigdy jej zdradził.Pożąda żony z taką samąintensywnością, jak w pierwszych dniach poznania. Ale nie martwsię, kochanie. Podgrzeję obiad. Nie trzeba.Jadłem na mieście kłamie, bo nie chce jej faty-gować.I tak ma mnóstwo pracy: czteropokojowe mieszkanie, trójkadorastających dzieci.A nie zgadzała się na gosposię. Nie ścierpię,aby tu plątała się obca osoba , upierała się żona. Upiekłam szarlotkę.Chcesz? Pewno.Siedz, kochanie, odpoczywaj.Zaparzę kawę, przyniosęszarlotkę. Teraz dopiero czuje, że bardzo jest głodny. Jak dzieci? Chciałeś powiedzieć: stare konie śmieje się żona.Ma wciążwspaniały uśmiech i równie wspaniałe zęby. Maciek poszedł doKacpra, kuć do matury, a Hania z Natalią uczą się w swoim pokoju.Parząc kawę, przypomniał sobie, że przez dłuższy czas nie zbliżałsię do łóżeczek trojaczków.%7łona omal nie umarła przy porodzie.Wdwa dni po cesarskim cięciu wystąpił silny krwotok i należało usunąćmacicę.Gdyby mu teraz, mimo całej miłości do dzieci, zadano pytanie:251kogo ratować trojaczki czy żonę? odpowiedziałby bez wahania, żeżonę.Bez dzieci wyobrażał sobie swoje życie, a bez żony traciło onosens.Z doktorem Janem Lenczykiem, który ją uratował, zaprzyjaznił siępoczątkowo z wdzięczności, potem doceniając jego głębokie morale.Jan Lenczyk wszedł do jego rodziny, zostając ojcem chrzestnym tro-jaczków.On trzymał natomiast do chrztu pierworodnego syna Len-czyka, Kacpra.Spotykali się często.Ich dzieci również się przyjazni-ły.Nawet przejście Lenczyka ze szpitala wojewódzkiego do prywat-nej kliniki Chrzanowskiego tej przyjazni nie zachwiało. Jasio myśli ciepło, wlewając kawę do dzbanka. Jasio
[ Pobierz całość w formacie PDF ]