[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jednakże byłabardzo wyczerpana.Roswitha zrobiła jej zaraz coś do jedzenia i picia.Anneliese położyłasię na łóżko.Kiedy po 30 minutach przyszedłem jeszcze raz popatrzed nanią, leżała obok łóżka, otulona w dwa wełniane koce, pogrążona wgłębokim śnie.W ostatnich dniach nie spała prawie w ogóle.169 Ksiądz Alt miał nadzieję, że jeszcze wszystko zmieni się jednak na lepsze,gdyż jego modlitwa w pewnym względzie pomagała.Czasami pokazywał najabłoo przed oknem i mówił:  Niech Pani popatrzy, tak jak to drzewo wkrótcezakwitnie, tak i z Panią niebawem będzie lepiej!.Na nieszczęście, w tydzieo poprzyjezdzie Anneliese do Ettleben Roswitha przewróciła się.Doszło do zerwaniawięzadła w stawie skokowym prawej nogi, znalazła się w szpitalu, który mogłaopuścid dopiero po trzech tygodniach.Tak więc nie było w Ettleben nikogowięcej, kto wiedziałby, jak najlepiej pomóc Anneliese, dlatego rodzice Anneliesezdecydowali się zabrad ją do domu.Przyjechali 9 maja z Piotrem i Barbarą.Kiedy Anneliese ich zobaczyła, na chwilę oprzytomniała.Nie trwało to jednakdługo.Zaraz ją usztywniło i zrobiła się tak ciężka, że mężczyzni nie mogli jejdonieśd do samochodu.W samochodzie zadali sobie wiele trudu, aby utrzymadją w spokoju i nie spowodowad wypadku.Podczas ostatnich tygodni życia Anneliese jej stan oscylował zmienniepomiędzy szałem a takim okresem, kiedy zupełnie nad sobą panowała.Czasamiwyła godzinami.Bywała strasznie niespokojna, a w nocy mogła spad najwyżejgodzinę lub dwie.Przyjmowanie pożywienia było najczęściej niemożliwe.Potem znowu bywały takie okresy, kiedy mówiła:  Szybko, szybko, teraz mogęcoś zjeśd! i dokładnie podawała, co to ma byd: banany, sok owocowy, mleko.Nieustannie się męczyła, tarła twarzą o ścianę, uderzała głową o futrynę drzwi,biła się po twarzy albo gryzła się w rękę.Aby zabezpieczyd się przed groznymizranieniami prosiła swoich najbliższych, żeby na noc albo na kilka godzin wciągu dnia mocno j ą wiązali.Również kiedy była związana, nieustannie sięruszała, rzucała głową z jednej strony w drugą, gryzła się w ramię albo wciskałagłowę w poduszkę, niemalże udusząc się.W dzieo jej powrotu do Klingenbergu przyjechał ojciec Renz, aby na jejżyczenie podjąd znowu egzorcyzm.Na taśmie magnetofonowej mówi o tymspotkaniu:A więc dzisiaj jest 10 maja 1976 roku, jestem znowu wKlingenbergu.Dzisiaj  on w ogóle nic nie powiedział.Anneliese kręci sięwkoło na podłodze, ale prawie bez reakcji.Słyszy co prawda wszystko, alepoza tym. on nic nie powiedział.Anneliese broni się jednak przednałożeniem rąk, przed przytrzymywaniem jej itd.Wiem, ona woła opomoc i czuje, że w głowie ją pali.Przynieście mi wody.tak.12 maja 1976 roku  on znowuż nic nie powiedział.Nicszczególnego się nie dzieje.Czy w piątek, 14 maja, coś się wydarzy?Dzisiaj jest 14 maja.Dzisiaj jest 17 maja.Podczas egzorcyzmówAnneliese często musiano mocno trzymad, aby nie poraniła siebie i innychgryzieniem, kopaniem i boksowaniem.Zazwyczaj robił to Piotr lub ojciec.170 Anneliese miała jednak tak nieprawdopodobną siłę, że mężczyzni z trudemdawali sobie radę.Ciągle upadała na kolana po to, aby z wielką szybkościąznowu wstad, podczas jednego egzorcyzmu robiła to, jak twierdził ojciec Renz,co najmniej sześdset razy, z bardzo niewielkimi przerwami.Albo trzymała sięfutryny i kołysała się tam i z powrotem.Nie wyła już jednak i nie krzyczała, jakto robiła wcześniej.Nie było już warczenia demonów i niczego z tak częstowcześniej słyszanych plugastw oraz diabelskich komentarzy z kąśliwymhumorem.Nowe demony, których obecnośd zdradziły wcześniejsze, a którychimion nie znali, zdobyły przewagę i mogły nic nie powiedzied [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl