[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Miałem na myśli tylko moje auto.Mądry człowiek pozna się na nim już po dwóchkilometrach jazdy,- Innymi słowy: ja jestem głupia?Rozpoczęła się między nami sprzeczka, która uniemożliwiała mi obserwacje pana zbródką.Zdołałem tylko stwierdzić, że jego elegancja była pozorna, mógł się wydawaćeleganckim jedynie z daleka.Z bliska dostrzegłem plamy na jego jasnym garniturze, koszulęmiał nie pierwszej czystości, a krawat oceniłem jako niegustowny.Czarną bródkę miałnierówno przyciętą, włosy na głowłe mocno przerzedzone, a twarz bardzo bladą, anemiczną,która nieprzyjemnie kontrastowała z czernią zarostu.Orkiestra umilkła.Wróciliśmy z Hanką do stoliką.Kelner znowu przystąpił do pana zbródką, przyniósł czarną kawę, ciastka i lody.- Im się zanosi na dłuższą zabawę - zauważyła Hanka.Ale i nam podano brizole.Zabraliśmy się do jedzeniar a ponieważ, prawdę mówiąc, oddnia, w którym zacząłem biwakować, nie miałem w ustach nic porządnie przyrządzonegofjedzenie pochłonęło mnie całkowicie, Dopiero gdy z talerza zniknął ostatni kawałek mięsa iostatnia fritka, powiedziałem do Hanki:- To bardzo dobry przypadek, że ów pan z bródką jest w towarzystwie dziewczyny,którą podwiozłem autem.Przez nią będę mógł się o nim czegoś dowiedzieć.Hanka uśmiechnęła się drwiąco.- Niech pan powie od razu, że chciałby pan poflirtować z tą smarkulą.A ponieważ,być rnoże, panu przeszkadzam, więc sobie pójdę.Nie musiałem odpowiadać.Ruda dziewczyna właśnie podeszła do naszego stolika.- Dzień dobry panu - powiedziała.- Ciocia kazała mi panu podziękować, że podwiózłmnie pan do Ciechocinka.A to jest pańska żona? - spytała obcesowo, spoglądając na Hankę.- Nie.To pani, którą do Ciechocinka podwiozłem swoim autem,- Ach, autostopowiczka - uśmiechnęła się Teresa.- Nie - z przekąsem stwterdziła Hanka, - Pan ma szczęście do podwożenia ładnych dziewcząt - zaśmiała się Teresa.- Ale panna to zasługuje.Ma pan najklawsze auto na świecie.To cudo, a nie samochód.- Ta pani - wskazałem Hankę  drwi sobie z mojego auta.Ruda dziewczyna pogardliwłe wydęła wargi.- Nie zna się na rzeczy.Pani jest pewnie z prowincji.- Owszem.I co z tego? - niegrzecznie odpowledziała jej Hanka.Ciotka przy stoliku kiwnęła ręką na Teresę, dając jej do zrozumienia, aby wróciła,Pośpieszyłem więc z pytaniem:- Cóż to za pan z bródką siedzi przy pani stoliku? Narzeczony? Wujek?- Ma najpiękniejsze auto - rzekła ruda dziewczyna, jakby to miało tłumaczyć tęznajomość.- Gdy zobaczyłam jego wóz na parkingu, nie mógłam się powstrzymać aby sięnim nie przejechać.No i oczywiście poznałam właściciela.- Któż to jest? Cudzoziemiec?- Nie.Polak, ale auto kupił od cudzoziemca.On sam, zdaje się, pracuje w dyplomacji.Do Ciechocinka przyjechał na wypoczynek.Nazywa się Hertel, Mieszka w pensjonacieOrbisu.A z panem co się dzieje? Gdzie pan mieszka? - zaskoczyła mnie pytaniem.Obozuję nad Wisłą, koło miejscowości Antoninów.Ciocia niecierpliwiła.się coraz bardziej i coraz gwnltowniejsze dawała dziewczynieznaki, aby wróciła do stolika.Pan z bródką pewnie poczul się obrażony, bo przywołał kelnerai zdecydował się zapłacić rachunek.Dziewczyna kiwnęła nam głową, co miało oznaczaćpożegnanie, i znowu zasiadła przy panu z bródką,Zabraliśmy się do pałaszowania dwóch kawałków tortu, które w międzyczasie podałkelner.- Zdaje mi się, że facet próbuje się wymknąć - zauważyła Hanka.Orkiestra zaczęła grać jakiś rzewny  kawałek , ale pan z bródką nie zamierzał jużtańczyć.Pocałował ciocię w rękę, skinął głową rudej dziewczynie i podniósł się od stolika.- Chciałbym uiścić rachunek - przywołałem kelnera.Przygotowanie rachunku trwało strasznie długo.Pan z bródką zdążył już opuścić Zdrojową.Na szczęście nie uszedł daleko.Skierował się na parking do swego samochodu,gdzie przez krótką chwilę rozmawiał z dozorcą.Gdy wsiadł do swego czarnego auta, ja iHanka także siedzieliśmy w  samie.- Czyżby zamierzał go pan śledzić? - rzekła szyderczo Hanka.- Jego wóz wyciąga conajmniej sto pięćdziesiąt kilometrów na godzinę, a pański ledwo dyszy przy sześćdziesięciu.Jedyna nadzieja, że on pojedzie do pensjonatu. Nie sprawdziły się te przewidywania.Pan Hertel ruszył szosą do Torunia.Potemskręcił na drogę do Antoninowa.Zapadł zmierzch.Czarna limuzyna miała wspaniałe światła, Herteł mógł więcrozwinąć znaczną prędkość, tym bardziej że szosa nie była tu.ruchliwa.Rosła szybkość, aleodległość czerwonych światełek czarnego wozu nie zwiększała się ani na metr od mojego sama.Wtedy Hanka z coraz większym zdziwieniem poczęła obserwować strzałkę naszybkościomierzu, a potem pełna zdumienia spoglądała to na mnie, to na maskę mojegowehikułu.- Sto dwadzieścia.sto trzydzieści.- mruczała pod nosem.A potakiwał jej malutkidiabełek przy kierownicy, kiwnięciami swojej główki dając znak, abym zachował ostrożność.W pobliżu miasteczka Hertel zmniejszył szybkość, a ja natychmiast zmieniłem światładługie na krótkie.Nie chciałem, aby zwrócił uwagę, że ktoś go ściga od Ciechocinka.Minęliśmy Antonłnów.- Myślałam, że on jedzie do naszego lasu - rzekła Hanka.Za miastem czarny wóz począł przyśpieszać bieg.Pozwoliłem mu się oddalić na dośćznaczną odległość i dopiero wówczas zacząłem go doganiać.- Sto trzydzieści.sto czterdzieści - szeptała Hanka.Raptem zwolniłem, pozostawiając tylko światła po stojowe.Pragnąłem, aby Hertelnabrał przekonaniaf że samochód, który za nim jechał, nie wytrzymał takiego tempa i wleczesię daleko w tyle.Lecz wóz Hertla nagle skręcił w drogę-żwirówkę.- Już wiem - pisnęła Hanka - tędy także można dojechać do lasu.Tylko że od drugiejstrony.Minęliśmy wioskę, potem przesunęły się obok nas budynki cukrowni.Wkrótce zacząłsię las - wysoko-pienny, gęsty, rozległy.Był to ten sam las, który zbliżał się do Wisły i do miejsca, gdzie obozem rozłożyła sięekspedycja antropologiczna.Droga przez las obfitowała w liczne i ostre zakręty.Czerwone światełka, umieszczonez tyłu samochodu Hertla, raz po raz znikały mi z oczu, nie mogłem bowiem jechać za nimzbyt blisko, aby nie odniósł wrażenia, że jest śledzony, W pewnej ohwlli znowu przestałem jewidzieć - odtąd nie zobaczyłem ich więcej.Jechałem i jechałem - a czerwone światełka niepojawiły się przed nami [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl