[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na tej dziewczynie nie ma nic, zupełnie jak. , ale nie mógł241 wymyślić nikogo, kogo dałoby się przyrównać do panny Wannop.Czuł jednak zadowolenie, że udało się mu do niej i do brata zbliżyć.- Pani nie odejdzie? Nie może pani, zanim nie powie mu czegośmilszego.Tylko pomyśleć! Może zginie.No i.Prawdopodobnie niezabił żadnego Niemca.Był oficerem łącznikowym.A potem kierowałtakim miejscem, gdzie przeglądają wojskowe śmietniki.%7łeby spraw-dzić, czy można ludziom dać mniej jedzenia.Co znaczy, że więcejdostaną cywile.Nie ma pani nic przeciwko temu, że oddaje więcejmięsa cywilom?.W ten sposób nawet nie przyczynia się do zabija-nia Niemców.Poczuł, że przycisnęła ramię i jego dłoń do swego ciepłego boku.- A co teraz będzie robił? - zapytała niepewnym głosem.- Właśnie po to tu jestem.Zamierzam wejść i spotkać się ze sta-rym Hogarthem.Nie zna pani Hogartha? Starego generała Hogar-tha? Chyba uda mi się spowodować, by dał Krzysztofowi pracę wtransporcie.Bezpieczna robota.Bezpiecznawa! %7ładnej chwały! Anizabijania parszywych Niemców.Przepraszam panią, jeśli pani ichlubi.Zabrała ramię i spojrzała mu w twarz.- Och! Pan nie chce, aby przypadła mu jakakolwiek paskudnawojskowa chwała! - Jej twarz znowu nabrała koloru.Patrzyła na nie-go szeroko rozwartymi oczyma.- Nie! A niby dlaczego! - Pomyślał:  Ma wielkie oczy, ładną szyję,ładne ramiona, ładne piersi, zgrabne biodra, drobne dłonie.Ma pro-ste nogi, zgrabne kostki.Dobrze stoi.Stopy nie za duże.Powiedzmy,że wzrostu ma pięć stóp i cztery cale.Naprawdę niezła zrebica!.Nagłos dodał: - A po co zachciało się mu być parszywym żołnierzem?Jest spadkobiercą Groby.Na jednego mężczyznę tyle powinno wy-starczyć.Stała spokojnie wystarczająco długo, aby się mógł jej (wiedziała)krytycznie przyjrzeć.Potem nagle wsunęła mu dłoń pod ramię i po-prowadziła w kierunku schodów wejściowych.- No to szybko - powiedziała.- Natychmiast niech trafi do tegopańskiego transportu.Zanim jutro pojedzie.I będziemy wiedzieli, żejest bezpieczny.Dziwiła go jej sukienka.Była bardzo prosta, ciemnogranatowa ikrótka.Do tego biała bluzka z męskim krawatem z czarnego jedwa-biu.Miękki kapelusz z rondem i cyfrą na szerokiej taśmie.242 - Pani też jest w mundurze - powiedział.- Czy pani sumienie ze-zwala na podjęcie pracy na cele wojny?- Nie.Mamy kłopoty finansowe.Zarabiam uczciwie, dając lekcjegimnastyki w wielkiej szkole.Ale szybko!Jej uścisk na jego łokciu sprawił mu przyjemność.Oparł się munieco, cofając się, zmuszając ją do większej natarczywości.Lubił, jakprosi go ładna kobieta, a na dodatek dziewczyna Krzysztofa.- O, nie jest to kwestia paru minut.Trzymają ich tygodniami wbazie przed wysyłką.Nie mam wątpliwości, że uda się nam wszystkodla niego załatwić.Poczekamy w hallu, aż zejdzie.Do dobrotliwego portiera, jednego z dwóch tkwiących za pulpitempośród ponurego i zatłoczonego hallu, powiedział, że za parę minutwejdzie do generała Hogartha.Ale żeby nie posyłać chłopca, bo możejeszcze chwilę zabawić.Usadowił się koło panny Wannop niezgrabnie na drewnianej ła-wie.Wokół nich przepływały tłumy, zupełnie jak na plaży.Przesunę-ła się trochę, żeby mu zrobić miejsce i tym samym też sprawiła muprzyjemność.- Powiedziała pani właśnie, że jesteście w kłopotach finansowych.Czy oznacza to panią i Krzysztofa?- Mnie i pana Tietjensa.O, nie! Chodzi o mnie z mamą! Ta gaze-ta, do której pisywała, przestała wychodzić.O ile wiem, po śmiercipana ojca.Myślę, że to on znajdował dla nich pieniądze.A mamie nieodpowiada praca wolnego strzelca.Zbyt ciężko w życiu pracowała.Spojrzał na nią, wybałuszając oczy.- Nie wiem, co oznacza bycie wolnym strzelcem.Ale musi paniżyć wygodnie.Ile potrzeba pani i pani matce, aby żyć przyzwoicie? Zniewielką nadwyżką, żeby Krzysztof mógł od czasu do czasu dostać uwas kotlet barani?Właściwie nie słuchała.Powiedział z pewnym naciskiem:- Niech pani popatrzy! Jestem tu w interesach.Nie w charakterzestarzejącego się wielbiciela, co się uparł, żeby pomóc.A jednak, naBoga, rzeczywiście podziwiam panią.Ale mój ojciec pragnął, abypani matka żyła w dostatku.Jej twarz zwróciła się ku niemu i zesztywniała.- Nie myśli pan.243 - Nie będzie szybciej, jeśli mi pani będzie przerywać.Muszę opo-wiedzieć moje historie po swojemu.Mój ojciec chciał, aby pani matceżyło się w dostatku.Mówił, że to dlatego, żeby mogła pisać książki, anie do gazet.Nie wiem, jaka jest różnica, ale on tak mawiał.Chce też,żeby pani było dobrze.Nie ma pani żadnych obciążeń? %7ładnego.interesu, powiedzmy, sklepiku z kapeluszami, który nie daje pienię-dzy? Niektóre panny mają.- Nie.Ja tylko uczę.Proszę szybciej.Po raz pierwszy w życiu zmienił tok swych myśli, aby uspokoićkogoś.- Może pani przyjąć, że mój ojciec zostawił pani matce ładnąsumkę.- Szybko zbierał nieuporządkowane myśli.- A jednak! A jednak! Mimo wszystko! - powiedziała dziewczyna.- O, dzięki Bogu!- Będzie tam dla was trochę, jeśli pani chce - powiedział Marek.-Ale może Krzysztof pani nie pozwoli.Wobec mnie zachowuje sięstrasznie.I jeszcze dla pani brata, żeby kupił praktykę lekarską.Chy-ba pani nie zemdlała?- Nie.Ja nie mdleję.Ja płaczę.- A, to w porządku.I tak to wygląda z pani strony.A teraz z mo-jej.Chcę, żeby Krzysztof miał takie miejsce, gdzie zawsze dostaniekotlet i gdzie będzie czekał fotel przy kominku.I ktoś, kto byłby dlaniego dobry.Pani jest dla niego dobra.Widzę to.Znam się na kobie-tach!Dziewczyna płakała, cicho i bezustannie.Po raz pierwszy poczułaulgę, po raz pierwszy od wigilii dnia, kiedy Niemcy przekroczyli gra-nicę belgijską w okolicach miejscowości o nazwie Gemmenich.Zaczęło się od powrotu pani Duchemin ze Szkocji.Natychmiast zplebanii posłała po pannę Wannop, choć była pózna noc.W świetleświec płonących w wysokich srebrnych lichtarzach na tle dębowejboazerii, przypominała szaloną postać z marmuru, z utkwionymi wnicości oczyma i rozwianym włosem.Wykrzyknęła głosem ostrym,jakby dobywającym się z maszyny:- Jak się pozbyć dziecka? Byłaś służącą! Musisz wiedzieć!To był ten straszny wstrząs, punkt zwrotny w życiu Walentyny Wan-nop.Lata mijały jej w wielkim spokoju, zabarwionym melancholią,244 ponieważ kochała Krzysztofa Tietjensa [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl