[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ach, jaknieprawdopodobnie wypiękniała ta mała suka! Owszem, on przestał już być dzieckiem, alełóżko było szerokie, nie omieszkał tego podkreślić.Starał się przy tym, by jego głos brzmiałmiękko i sentymentalnie.- Rozbierz się, Vanju - powiedział i pomógł jej zsunąć suknię z ramion.Dziewczynadygotała, lecz spostrzegł, że nie z odrazy, a raczej z lękliwego wyczekiwania.- Sądzisz, że możemy to zrobić, Tamlinie? Wiesz przecież, że nie wolno ci mnie tknąć.Mam dopiero szesnaście lat, a poza tym jesteś demonem, a ja zwykłym człowiekiem.O, co to, to nie! Nie jesteś zwykłym człowiekiem, ale kim, u diabła, jesteś?- Nie bój się, nie mam zamiaru cię ruszyć - oświadczył uspokajająco i rzeczywiściemówił prawdę.- Po prostu chcę być przy tobie tak jak przedtem, pragnę poczuć ciepłopłynące z twojego ciała.Nigdy nie zapomniałem tych chwil.Widział, że jego słowa wzruszyły Vanję.- Nie będziesz.się ze mną bawił? Nie będzie natrętnego ogona?- Obiecuję.W oczach Vanji zakręciły się łzy czułości.- Zmieniłeś się, Tamlinie, jesteś teraz taki miły.Wydawało mi się, że mnie nie lubisz.I wtedy on, choć poprzysiągł sobie, że nigdy nie wypowie tych słów, powiedział:- Potrzebuję cię, Vanju.Gotów był odgryzć sobie język.Nie dlatego, że to powiedział, bo to należało doobranej taktyki.Ale nagle poczuł, że mówi prawdę!Co za bzdury, sam dał się złapać w pułapkę swego przekonującego sposobu mówienia.Vanja uśmiechnęła się do niego ciepło i pozwoliła rozebrać się z pozostałych częścigarderoby.Na chwilę wyszła do łazienki, by przygotować się na noc, słyszał, jak się myje, a kiedy wróciła, otaczał ją zapach delikatnych perfum.Dla niego! W sercu zakłuło go coś, czego nie potrafił wyjaśnić.Uczucie zbliżone jakgdyby do radości.Tamlin w tym czasie wsunął się do łóżka, wsparł na łokciu i czekał na nią.Lampa byłazgaszona, do pokoju wpadała jedynie poświata wiosennej nocy.Zdjął z bioder przepaskę,której nie używał nigdy, kiedy leciał do grot demonów, bo tylko by go to ośmieszyło.Demony płci męskiej i żeńskiej parzyły się ze sobą, gdy tylko przyszła im na to ochota, aleTamlin nigdy nie zdążył wziąć w czymś takim udziału, bo zanim doszedł do wieku męskiego,już został przez nie wyklęty.I choć nigdy by się do tego nie przyznał, nawet przed samym sobą, nie pragnął żadnejz demonich kobiet.Zafascynowała go zwykła śmiertelnica.Ale zdecydować się na fizyczne zbliżenie? Z nią? Za nic na świecie!Vanja, owinąwszy się wstydliwie ręcznikiem, wślizgnęła się do łóżka i okryła, a potemstarannie złożyła ręcznik i powiesiła go na krześle.Tamlin natychmiast odwrócił ją od siebie iprzytulił się do jej pleców.- Dobrze.Teraz możemy rozmawiać.Vanja zachichotała.- Jest tak jak za dawnych dni.Kiedy czułam na plecach twoje kolana.- A dłonie na piersiach, tak, pamiętam - uśmiechnął się.- Są teraz takie śliczne.Dojrzałe, pełne, tak miło je obejmować.A twoje biodra tak pięknie się zaokrągliły.Przesunął ręką po jej pośladkach świadomie powolnym, zmysłowym ruchem.- Mieliśmy rozmawiać, Tamlinie - powiedziała Vanja niepewnie i odrobinę sięodsunęła.- Dobrze, ułożę się tylko wygodniej.Unieś trochę nogę - szepnął.Usłuchała go z wahaniem.- Nie wiem - powiedziała powoli.- Nie chcę, byś dotykał mnie ogonem.- Nie chodzi mi o ogon.Poczuła miedzy udami coś gorącego, rozpalonego, pulsującego.Ciało Vanji przebiegłodrżenie tak gwałtowne, że Tamlin zrozumiał, iż sytuacja zaczyna być dla niej trudna.- O, tak, teraz obojgu nam jest wygodnie.Powiedz mi, Vanju, kim jest twój ojciec?Zrozumiałem, że to nie Henning.- Nie, mój ojciec miał na imię Ulvar i był jednym z najciężej dotkniętychprzekleństwem Ludzi Lodu.Mam nadzieję, że nie odziedziczyłam po nim zbyt wiele [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl