[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ledwie poczuła kość w szczękach, odskoczyła, opadła na cztery łapy i uciekła na drugąstronę areny.Freize wyprostował się i zauważył obserwującą go Iszrak. Dlaczego karmisz to zwierzę, skoro mam je dziś zastrzelić? spytała cicho. Czemujesteś dla niego miły, skoro ono właściwie już nie żyje? Może nie będziesz musiała go dziś zastrzelić odpowiedział Freize. Może młody pandojdzie do wniosku, że to nie wilkołak, tylko stworzenie, którego jeszcze nie znamy, albo jakieśbiedne dziwadło, które uciekło z cyrku.Może uzna, że to dziwoląg, lecz nie pomiot szatana.Możenazwie je odmieńcem, którego ktoś zesłał między nas.Przecież bardziej przypomina małpę niżwilka.Co to za zwierzę? Czy podczas swoich podróży i studiów widziałaś już coś takiego? Iszrak wzruszyła ramionami. Nie, nigdy.Biskup rozmawia z twoim panem.Przeglądają najróżniejsze księgii dokumenty, żeby rozstrzygnąć, co należy zrobić, jakim próbom poddać zwierza, jak go zabići pochować.Biskup przywiózł ze sobą najróżniejszych uczonych, którzy podobno wiedzą, coczynić. Zamilkła na chwilę. Gdyby zwierzę potrafiło mówić jak chrześcijanin, to zmieniłobywszystko.Twój pan powinien się o tym dowiedzieć.Freize nawet nie drgnął. Skąd pomysł, że mogłoby mówić?Iszrak spojrzała mu w oczy bez cienia kokieterii. Nie tylko ty się nim interesujesz.Luca cały dzień spędził w towarzystwie biskupa, duchownych i naukowców przy stolezasłanym świadectwami spotkań z wilkołakami i historiami wilków sięgającymi najwcześniejszychczasów: wszelkie wzmianki w pracach greckich filozofów zostały przetłumaczone przez Arabów naich język, a z niego z kolei na łacinę. Bóg jeden wie, co naprawdę napisali Grecy zwierzył się Luca bratu Piotrowi. Trzebasię przedrzeć przez dziesiątki uprzedzeń.Każdą relacją zajmuje się pół tuzina uczonych, a każdyma na ten temat inną opinię. Musimy przeprowadzić dochodzenie, posługując się logiką odrzekł brat Piotr,zasępiony. Nie wystarczy poznać opowieści o tym, co ktoś rzekomo zobaczył.Mamy tu zbadaćfakty i ustalić prawdę.Nie chcemy starożytnych plotek, lecz potrzebujemy dowodów, żeby wydaćsłuszny wyrok.Sprzątnęli kartki ze stołu, by przygotować go do posiłku.Biskup wyrecytował długiebłogosławieństwo.Iszrak i Izolda zostały wykluczone z towarzystwa mężczyzn, więc zjadły obiadwe własnym pokoju, wyglądając na podwórzec.Obserwowały Freize a, który siedział na ścianieareny z drewnianym talerzem na kolanach, dzieląc się jedzeniem z bestią; przycupnęła u jego stópi od czasu do czasu patrzyła na niego wyczekująco, wierna i pogodna jak pies, choć różniła się odpsa czymś w rodzaju niezależnego charakteru. To na pewno małpa powiedziała Izolda. Widziałam obrazek małpy w jakiejś książceojca. Czy potrafią mówić? spytała Iszrak. Małpy? Wyglądała, jakby potrafiła.Miała wargi i zęby jak my, i rozumne spojrzenie, jak gdybychciała się podzielić swoimi myślami. Nie sądzę, żeby to zwierzę było małpą powiedziała Iszrak ostrożnie. I myślę, że umiemówić. Jak papuga?Obie zobaczyły, że Freize pochyla się ku bestii, a ona zbliża się do niego.Wzięła kawałekchleba i jabłko nie w pysk, lecz w łapę.Usiadła na tylnych łapach i zaczęła jeść, trzymającpożywienie jak wiewiórka. Nie jak papuga.Zdaje się, że to stworzenie mówi jak chrześcijanin.Nie możemy go zabić,nie możemy stać i przyglądać się, jak ginie, dopóki się nie dowiemy, kim jest.To na pewno niewilk, ale co? Nie mamy prawa wyrokować. Mamy.Nie dlatego, że jesteśmy chrześcijankami, bo ja nią nie jestem, ale dlatego, żepodobnie jak ten zwierz, jesteśmy obcymi, których inni się boją.Ludzie nie rozumieją kobiet, którenie są żonami, matkami, córkami lub zakonnicami.Ludzie boją się kobiet wykształconych, kobiet,które mają pasję.Ja jestem młodą wykształconą kobietą o ciemnej skórze, wyznającą nieznanąreligię i własną wiarę, więc dla ludzi z tej małej wioski wydaję się równie obca jak ta bestia.Czymam stać bezczynnie i patrzeć, jak ją zabijają, ponieważ nie rozumieją, czym jest? Jeśli im na topozwolę bez słowa protestu, co ich powstrzyma przed rzuceniem się na mnie? Powiesz o tym Luce?Iszrak wzruszyła ramionami. Po co? On słucha biskupa, nie mnie.O drugiej po południu mężczyzni uzgodnili, co należy uczynić, i biskup wyszedł przedgospodę, by ogłosić decyzję. Jeśli bestia zmieni się o północy w wilka, to heretyczka zabije go srebrną strzałą oświadczył. Kowal wbije mu kołek w serce, a mieszkańcy wioski pogrzebią truchło w skrzynipełnej wilczego ziela na rozstaju dróg. Moja żona przyniesie wilcze ziele odezwał się Ralph Fairley. Bóg mi świadkiem, matego dużo. Jeśli zwierzę się nie przemieni& Biskup uniósł rękę i podniósł głos, przekrzykującpomruk tłumu. Wiem, dobrzy ludzie, że jesteście pewni jego przemiany& ale załóżmy, że ona nienastąpi& wówczas oddamy bestię władzom tej wioski, sołtysowi Millerowi, i zrobicie z nią, cozechcecie.Człowiek ma daną mu przez Boga władzę nad zwierzętami.Ten stwór należy wam sięzgodnie z boskimi prawami.Biegał swobodnie koło waszej wioski, a wy złapaliście goi uwięziliście, więc jest wasz.Pan Miller ponuro pokiwał głową.Nikt nie wątpił, że bestia nie pożyje długo. Rozniosą to stworzenie na strzępy mruknęła Iszrak do Izoldy. Możemy im przeszkodzić? Nie. A teraz ciągnął biskup radzę byście do północy zajęli się swoimi sprawami.Ja udamsię do kościoła, gdzie odprawię nieszpory i kompletę.Proponuję, żebyście się wyspowiadalii złożyli ofiarę na rzecz kościoła, zanim przyjdziecie, by zobaczyć to wspaniałe widowisko, którezesłał wam Pan.Bóg uśmiecha się do tych, którzy dziś złożą ofiarę na kościół dodał po chwili.Anioł Pański przeszedł między wami.Należy Mu podziękować i chwalić za to. Co to znaczy? zwróciła się Iszrak do Izoldy. Płaćcie za przywilej wizyty biskupa przetłumaczyła jej przyjaciółka.Tak właśnie myślała.Nie pozostało im nic innego, jak tylko czekać do północy.Po kolacji Freize nakarmił bestię,a ona podeszła, usiadła mu u stóp i spojrzała, jakby chciała z nim porozmawiać, tylko nie umiałaznalezć słów.Z kolei Freize chciał ją ostrzec, ale patrząc w jej ufne brązowe oczy zerkające spodgrzywy, poczuł, że nie potrafi zdradzić stworzeniu, co je czeka.O wschodzie księżyca oboje,człowiek i bestia, czuwali tak, jak biskup czuwał w kościele.Zwierz podniósł lwią głowę,spoglądając na swojego towarzysza, ciemną sylwetkę na tle rozgwieżdżonego nieba.Freizenieustannie do niego mówił w nadziei, że stworzenie znowu się odezwie, ale milczało. To dobry czas, kochany, żebyś mi powiedział, jak masz na imię rzekł cicho. Jedno niech będzie pochwalony ocali ci życie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]