[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A przynajmniej nie tak tłuste jak zazwyczaj. No dobrze, zdejmij stanik. O nie! Obawiam się, że tak. Uśmiechnął się drwiąco.Wpatrywaliśmy się w siebie, ja zarumieniona ze wstydu i podniecenia.Nagle ujrzałam wiele mówiące wy-brzuszenie w jego dżinsach, a moje ręce same poszybowały do zapięcia stanika.Kiedy jednak go rozpięłam, znieruchomiałam.Nie mogłam zdjąć biustonosza. No już  powiedział, kiedy zauważył, że się nie ruszam. Nie mogę  odparłam. OK  rzekł z nieoczekiwanym współczuciem. No to zsuń ramiączko.Zahipnotyzowana tą nieoczekiwaną uprzejmością, wykonałam polecenie. Teraz drugie.I znów posłuchałam. Podaj mi stanik.Kiedy wyciągnęłam rękę, moje piersi zakołysały się, a ja ujrzałam, że Luke się w nie wpatruje.Przeleciałomi przez myśl, że bardzo mnie pragnie.Potem jednak powróciło zażenowanie i dziwne podniecenie. A teraz podejdz do mnie i zrób to samo, co robiłaś na przyjęciu  rozkazał.RLT Ogarnął mnie wstyd i nie ruszyłam się z miejsca. Chodz tu.Jak automat podeszłam do niego ze wzrokiem wbitym w ziemię. Bo widzisz. Złapał mnie za rękę i pociągnął ją do swojego krocza. Mamy pewną niezałatwionąsprawę.Skrzywiłam się i odwróciłam. Dość  skarcił mnie, kiedy usiłowałam wyrwać rękę. Nie. Nie odrywałam spojrzenia od podłogi. Zaczynasz się powtarzać  zauważył drwiąco.Palce Luke'a obejmowały mój przegub, a moje sutki dotykały szorstkiej tkaniny jego koszuli, ale to był je-dyny kontakt fizyczny między nami.Najwyrazniej celowo trzymał się z dala ode mnie.Ja zaś byłam zbyt przerażo-na, żeby przywrzeć do tego dużego, obcego mężczyzny.Nawet nie mogłam na niego spojrzeć. No chodz. Usiłował nakierować moją zaciśniętą pięść na swoją erekcję. Dokończ to, co zaczęłaś wsobotę.Wzdrygnęłam się z zażenowania, ale wręcz miałam mdłości z podniecenia.Nie chciałam dotykać jego peni-sa.Nie chciałam głaskać erekcji przez dżinsy. Zakład, że Daryl takiego nie ma  powiedział niegrzecznie, ciągle pieszcząc się moją ręką.Zmartwiałam.Kompletnie wyleciało mi z głowy, że Luke widział mnie z Darylem.Uświadomiłam sobie, żez pewnością ma mnie za kurwę, i usiłowałam się cofnąć. Nie. Zaśmiał się niemiło. %7ładnych sztuczek.Mężczyzni ich nie lubią.Miałam wrażenie, że zdaniem Luke'a Daryl nie podpada pod kategorię mężczyzn.Moja skóra czerwieniała i swędziała.Zmusiłam się, żeby położyć palce na sprzączce jego paska.Zrozumia-łam, że nic więcej nie zrobię.Czułam, jak coś we mnie narasta, i musiałam to przerwać, zanim mogłoby mnie po-chłonąć.Tym razem Luke do niczego mnie nie zmuszał.Słyszałam jego chrapliwy oddech, czułam jego ciepło naswojej czaszce.Oboje zwlekaliśmy, czekając na Bóg wie co.Odniosłam wrażenie, że trafiliśmy na mijankę kolejową i cze-kamy, aż przejedzie pociąg z naprzeciwka.Nagle dziwnie czułym gestem objął moją talię.Dotyk jego skóry sprawił,że podskoczyłam.Powoli, nie patrząc na Luke'a, zaczęłam rozpinać jego pasek  gruby, czarny, skórzany.Wyśliznął się z ci-chym trzaskiem.I tak zwisał, sprzączką po jednej, skórą po drugiej stronie rozporka.Nawet to się wydawało przera-żające w dorosły sposób.Słyszałam, jak Luke stara się normalnie oddychać i z jakim trudem mu to przychodzi.Nadeszła kolej guzików w rozporku. Nie mogę, nie mogę"  myślałam, zdjęta paniką. Rachel  usłyszałam chrapliwy głos Luke'a. Nie przestawaj.Wstrzymałam oddech i rozpięłam pierwszy guzik.A potem następny.I jeszcze jeden.Już po wszystkim znieruchomiałam, czekając na jego następne polecenie. Popatrz na mnie  powiedział.RLT Niechętnie uniosłam wzrok i kiedy wreszcie spojrzeliśmy na siebie, coś we mnie wybuchło, coś, co widzia-łam również na jego twarzy.Patrzyłam na Luke'a ze strachem i zdumieniem.Pragnęłam go.Pragnęłam jego dotyku, czułości, pocałun-ków, drapania szczeciny na policzku, zapachu skóry na twarzy.Uniosłam drżącą rękę i delikatnie dotknęłam jegojedwabistych włosów.W tej samej chwili tama pękła.Tym razem nie czekaliśmy, aż szaleństwo przeminie.Rzuciliśmy się na sie-bie, ciągnąc, całując, rwąc, drapiąc.Dyszałam i próbowałam zedrzeć z niego koszulę, żeby przejechać ręką po jedwabistej skórze jego pleców,po linii włosów na brzuchu.Obejmował mnie, pieścił, gryzł.Zatopił palce w moich włosach, odciągnął moją głowę i pocałował mnie takmocno, że aż zabolało. Pragnę cię  wydyszał.Jego dżinsy plątały się w okolicy kolan, koszula była rozpięta, ale nadal miał ją na sobie.Leżeliśmy na pod-łodze, kafelki chłodziły skórę moich pleców.Przyciskał mnie do podłogi, nie mogłam się ruszyć.Potem ja wdrapa-łam się na niego, ściągałam mu dżinsy, a po chwili także bokserki [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl