[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Tak już jest w życiu - przyznał.- Może to i niesprawiedliwe, ale żony mają reputację, która mogąstracić, a mężowie nie.Pozwól, pani, nakłonić się do powrotu.Zaczynają już krążyć o tobie niemiłeplotki.- Przedtem także krążyły - przypomniała Anuncjata, siląc się na lekki ton mimo widocznegozdenerwowania.- Przedtem to była nieprawda - sprostował król.- Wtedy tylko niedoinformowani powtarzali tę plotkę,a teraz szykuje się skandal na cały Whitehall.- Doprawdy? Czyż ludzi z Whitehall można jeszcze czymkolwiek zgorszyć? - Anuncjata roześmiałasię wymuszonym śmiechem.Król próbował załagodzić sytuację.- Wiem, wiem, na moim dworze ani mężowie nie dochowują wiary żonom, ani odwrotnie.Ale, mojadroga, nawet w Whitehall mężowie i żony nie żyją w separacji.- Nawet księżna Cleveland? - podsunęła Anuncjata.- Barbara to co innego - wyjaśnił niespeszony Karol.-Zresztą nawet i ona nie separuje się oficjalnie odmęża.Ich dom jest w Whitehall, tylko Roger po prostu często wyjeżdża w interesach.Anuncjata nie dawała się jednak przekonać.- Ja do niego nie wrócę! - powtarzała, wydymając dolną wargę jak uparte dziecko.- Nie mam zamiaruczołgać się jak, zbity pies przed kimś', kto zaniedbuje własne obowiązki!Król tylko westchnął, więc przez chwilę oboje w milczeniu śledzili akcję sztuki.- Cóż, pani, jeśli postanowiłaś nie wracać, będę musiał coś z tym zrobić - przerwał ciszę Karol, adostrzegłszy pytające spojrzenie hrabiny, roześmiał się nagle, błyskając białymi zębami spodczarnych wąsów.- Sama powiedziałaś, że dbam o reputację kobiet, więc tym bardziej kobiet z mojejrodziny.Raz już broniłem twojego dobrego imienia, kuzynko, nadarza się okazja, aby uczynić topowtórnie.Anuncjata spojrzała na niego z wdzięcznością.- Właściwie nigdy nie byłam pewna, czy wiecie o tym, miłościwy panie - wyznała.- Przecież nie powiem ci tego, o czym szepczą wszyscy plotkarze z Whitehall! - roześmiał się.- Samadowiesz się tego niebawem!Król miał wprawdzie opinię człowieka opieszałego, ale gdy już coś postanowił - bynajmniej się z tymnie lenił.Nie minęło kilka dni, a wydał oficjalny dekret mianujący wdowę po hrabim Chelmsforddamą przełożoną sypialni królowej i przydzielający jej mieszkanie w Whitehall.Stanowiło to dobreusprawiedliwienie jej ociągania się z powrotem do męża.Anuncjata odpisała na list Ralfa, w oględnych słowach uzasadniając mu swoją odmowę przyjazdu.Potem mogła spokojnie rzucić się w wir rozrywek, których w okresie przedświątecznym niebrakowało.Pozwoliło jej to szybko zapomnieć o Morland Place, mężu, dzieciach i obowiązkachdomowych. Na Nowy Rok zwyczajowo wymieniano z królem oficjalne upominki.Anuncjata wybrała na prezentosobliwą pamiątkę ze zbiorów jej pierwszego męża, Hugona, pochodzącą z Persji.Była to wykonanaze złota figurka gołego chłopczyka trzymającego na ramieniu dzbanuszek.Po napełnieniu naczyńkawino spływało wydrążonymi w posążku kanalikami i wytryskiwało przez siusiak chłopczyka.Chodziło o to, aby biesiadnik zdążył szybko podstawić swój puchar i nie uronił ani kropelki.Podarunek wywołał liczne komentarze i rozbawił całe towarzystwo, bo kilku dworskich elegantówspiło się jak bąki, chcąc nadążyć za posążkiem.Król zrewanżował się Anuncjacie podarkiem mniej oryginalnym, za to nieporównaniekosztowniejszym, co również dało pożywkę plotkom.Ofiarował jej bowiem kolię brylantową wartąwięcej niż tysiąc funtów.Znów odżyły domysły, że Anuncjata jest królewską kochanką.Oczywiściepogłoskom tym mógł dać ucha jedynie zupełny nowicjusz w sferach dworskich.Dłuższy żywot miałanatomiast równie stara plotka, jakoby hrabina była owocem młodzieńczej przygody Karola.Wprawdzie w roku poczęcia Anuncjaty przyszły król miał dopiero czternaście lat, ale nikt niekwestionował jego możliwości w tym zakresie.Zresztą ani on, ani Anuncjata nie próbowali nawetukręcić łba tej plotce, gdyż stanowiła ona wygodne wyjaśnienie ich tajemniczego związku, a zarazemwytłumaczenie pobytu pani Morland na dworze bez męża.W lutym podpisano traktat pokojowy z Holandią.Parlament został rozwiązany, a król mianował sirTomasza Osbor-ne'a premierem i hrabią Danby.Osborne pochodził z Yorkshire i był przyjacielemrodziny Morlandów, toteż plotkarze szemrali, że ta nominacja stanowiła gratyfikację dla Anuncjaty.Konkluzja ta miała równie mocne podstawy, jak druga, że równolegle z mianowaniem Osborne'a królprzyznał hrabinie pewne dochody z ceł pobieranych w porcie Hull.W oczach plotkarzy oba teposunięcia potwierdzały przypuszczenie, jakoby Anuncjata była nieprawą córką króla.Tłumaczyło to w pełni jej obecność na dworze, toteż jej separacja z mężem i odmowa powrotu do domu szybkoposzły w niepamięć.Po raz drugi król uratował jej dobre imię.W pamięci Hugona tegoroczne święta Bożego Narodzenia w Morland Place utrwaliły się jakonajradośniejsze w jego życiu.Za namową Marcina Ralf mianował go na okres dwunastu dni PanemZamętu, co oznaczało, że wszyscy w tych dniach obowiązani byli podporządkować się jegopoleceniom, nawet zupełnie bezsensownym.Hugo wraz z Marcinem świetnie się bawili, wymyślającjak najbardziej absurdalne rozkazy! Ojczym powierzył mu także funkcję mistrza ceremonii świą-tecznych gier i uroczystości oraz reżysera pantomimy z muzyką, ułożonej przez Marcina i Jerzego.Przedstawienie tak spodobało się Hugonowi, że przełknął nawet obsadzenie głównej roli przezJerzego.Oczywiście stoły uginały się pod ciężarem tradycyjnych, bożonarodzeniowych potraw, takich jak:głowa dzika, pozłacany paw, pudding śliwkowy i placki z bakaliami.Przy bramach tłoczyły się rzeszeubogich czekających na resztki ze świątecznych stołów, a dzierżawcy i okoliczni chłopi przynosilidziedzicowi zwyczajowe podarki, w zamian za co podejmowano ich piwem i sutym jadłem.Do dworuzaglądali także wędrowni komedianci, kuglarze i kolędnicy, których zapraszano do wielkiej sali,przybranej wieńcami z lauru, rozmarynu, ostrokrzewu i bluszczu, aby bawili dobrze urodzonychgości.Co wieczór w tej sali wspólnie śpiewano i tańczono, a w drugi dzień świąt Hugo został królemtradycyjnego polowania i otrzymał z rąk Ralfa poroże ubitego jelenia.Jakby tego było mało - po rozkrojeniu tortu pieczonego na święto Trzech Króli Hugo i Daisy znalezliw swoich porcjach migdałki, co wynosiło ich do godności Króla i Królowej Migdałowej.Tradycjanakazywała, aby  król" pocałował  królo- wą", co Hugo zrobił z takim zapałem, że wzbudził powszechną wesołość.W ogóle przez cały okresświąteczny wszyscy traktowali Hugona życzliwie, nikt nie okazał mu ani cienia lekceważenia, toteżchłopiec promieniał ze szczęścia.%7łałował tylko, że matka nie widzi, jaką cieszy się popularnością.Zdawał sobie jednak sprawę, że dzieje się coś złego.Nie zaskoczyła go nieobecność matki, gdyżubóstwiał ją i nie śmiał kwestionować słuszności jej postępowania.Podświadomie wyczuwał jednakpewną powściągliwość w zachowaniu służby, a i ojczym chyba nie czuł się zupełnie dobrze.Hugo za-uważył bowiem, że Ralf przybierał skuloną postawę jak chory koń, a chodził tak ostrożnie, jakbyswobodniejszy ruch mógł sprawić mu ból.Przypuszczał, że Marcin może znać przyczynę takiegostanu rzeczy, raz dlatego, że w jego oczach Marcin uchodził za geniusza, a po drugie, że nieraz patrzyłna ojca ze smutkiem i współczuciem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl