[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W rzeczy samej, rozmawiałam z Delią Bran ton z klububrydżowego.Zamierza wraz z córką wziąć udział w spotkaniachsufrażystek, ze względu na ciebie.Jeśli przyszła pani Saltonstall wierzy wprawa wyborcze kobiet, to ona też uwierzy.- Jakie to głupie.Byłam zaledwie na kilku spotkaniach.Nie jestemnawet pewna, czy w to wierzę.Powinna wierzyć w jakąś sprawę,ponieważ tak podpowiada jej serce, a nie ze względu na przyszłą paniąSaltonstall.Czyli od teraz była odpowiedzialna za przekonania i czyny innych?- Och, moja droga, wdałaś się w ojca.- Matka zmiękła, jej uśmiech byłpełen miłości.- Jesteś czasami taka bezpośrednia.Wierz mi, będzieszszczęśliwa z Phillipem.Będzie wspaniałym mężem.Jest bardzoprzystojny, nie sądzisz?- Matko, widziałam go z inną kobietą.- To wyznanie otworzyło zawórw jej sercu.- Tego dnia, kiedy po raz pierwszy poszłyśmy do paniCaruthers, kiedy wychyliłam się przez okno domu towarowego.Rozmyślała o Phillipie i Emmeline już od jakiegoś czasu.Wieczoramiwzywały ją listy Daniela schowane pod łóżkiem.Ale nie mogła ichprzecież czytać, skoro nie życzyła sobie, żeby Phillip był zaangażowanyw związek z inną kobietą.Czyż listy miłosne nie były tym samym?Zaangażowaniem się w związek z kimś innym? Z Danielem? Nawet jeśliwszystko działo się jedynie w zaciszu jej serca?- Dobry Boże, Emily.Phillip zna wszystkich.Ma dwadzieścia osiemlat i przyjaciół w całym mieście.- To ta kobieta, która była na naszym przyjęciu zaręczynowym zHerschelem Wainscotem.Emmeline Graves. - Emmeline Graves? Toż ona ledwo oderwała się od matczynej piersi.Nie masz się czego obawiać.Taki mężczyzna jak Phillip szuka kobiety,nie dziewczęcia.- Pani Canton, panno Canton - zawołała Taffy zza zamkniętych drzwi- czy mogę wejść? Jeśli panienka Molly ugości mnie z taką dobrociąjeszcze jednym kawałkiem ciasta i szklanką mleka, mogę zostać tu nazawsze.- Proszę, wejdz.Jesteśmy gotowe.A teraz, proszę, przerób to nawieczorową suknię dla Emily.- Matka podeszła do drzwi.- Pójdęzobaczyć, jak biegną przygotowania do uroczystego obiadu.Taffy zabrała się do pracy, patrząc, jak Emily wchodzi na stołek.- Przerób to na suknię wieczorową, Taffy.Czarnoskóra kobieta pracowała przez chwilę w milczeniu, podpinająci mierząc.- W co też się panienka wpakowała?- Nie wiem, o czym mówisz.- Od czasu do czasu Pan daje mi nocne wizje.- Sny?- Sny.tak.Widzę suknie.Widziałam suknię córki pana Gasto-nakilka lat temu.Noc przed tym, jak mnie panienka odwiedziła, teżwidziałam suknię.Kiedy się obudziłam, narysowałam ją.Teraz ma jąpanienka na sobie.- Taffy, co to może znaczyć? - Emily pochyliła się z drżącym sercem,żeby spojrzeć jej w oczy.- Nie mam pojęcia.Mogę tylko zgadywać, że niebo będzie paniencemusiało zesłać odwagę, żeby włożyła panienka tę suknię. 14.DanielByło pózno.Piątkowy wieczór.Po długim, ciężkim tygodniu nauniwersytecie Daniel zjawił się w restauracji Włoski Ogród, rad, że przystoliku w rogu czekają na niego przyjaciele.Kiwnął na głównego kelnerai ruszył w ich kierunku.- Danielu - Ross uścisnął mu dłoń.- Myśleliśmy, że już o naszapomniałeś.- Północ, Ross? Nie możesz znalezć bardziej przyzwoitej godziny,żeby się spotkać?  Daniel zajął miejsce i przywitał się z mężczyzną poprawej.- Alex, czy możesz mu przemówić do rozumu?- Nie, ty przyjaznisz się z nim dłużej, powinieneś być mądrzejszy.-Alex uśmiechał się, klepiąc Daniela po plecach.- A poza tym teatrydopiero co opustoszały.Filharmonia też.- Kiwnął w kierunku frontowychdrzwi restauracji.- Lada chwila wszystkie piękne panny powinny pojawićsię w tych drzwiach.- Zapewne nie same.- Daniel ledwo spojrzał na parę wchodzącą dorestauracji i sięgnął po kartę dań.- Umieram z głodu.Po całym tygodniu zajęć piątkowy wieczór spędził nie wtowarzystwie delikatnej, uroczej damy, ale próbując doprać swojeubrania. Był wykończony.Ale jego współczucie dla  słabszej" płci, która zaj-mowała się tak żmudnymi pracami domowymi na co dzień, wzrosło.Rosswyrwał kartę z rąk Daniela.- Może towarzyszą im ojcowie, bracia, wujowie.Nie miej takciasnego umysłu, Ludlow.- Będę miał to na uwadze, jeśli w drzwiach zjawi się dziewczyna takcudowna, że na jej widok moje serce zapomni o żołądku.- Wyrwał muswoją kartę, znów ją otworzył i zaczął czytać.Jeśliby weszła EmilyCanton.- Ale ostrzegam, żołądek jest dla mnie bardzo ważny.- Jak tam, stary, upływa życie w Ridley House? - zapytał Alex.- Przyzwoicie.Pewna starsza pani z ochotą piecze dla mnie ciasteczka.Zostawia mi je pod drzwiami, żebym mógł przekąsić, kiedy wracam zinstytutu.- No proszę.Nie potrzebujesz żony.- Alex ruchem ręki przywołałkelnera.- Woda i trochę chleba na początek.Proszę nam dać minutkę,byśmy się mogli namyślić.- Umierasz z głodu, Al? - Ross odłożył swoją kartę dań.- Kazałeś mnie i Danny'emu czekać prawie do północy, żeby cośzjeść, Ross.A co myślałeś? Zjadłbym konia z kopytami.Ross potarł dłonie.- Zamierzam pochłonąć duży talerz spaghetti z klopsikami, a potemtańczyć z najśliczniejszymi dziewczynami w tej dziurze, dopóki słońcenie wzejdzie nad Red Mountain.- Nie tańczę z takimi, co mają dwie lewe nogi.- Alex oparł sięwygodnie, wyciągnął fajkę z kieszeni marynarki i wsunął jej koniec doust, nie zapalając.- Nieważne, czy jest ładna.Musi wiedzieć, jak siętańczy.Daniel uśmiechnął się szelmowsko.- Z tą fajką wyglądasz jak twój ojciec. - Boże, nienawidzę mieć dwudziestu trzech lat.Szkoda, że niesłyszeliście, jak zwracają się do mnie starsi pracownicy banku.Jakbymjeszcze miał mleko pod nosem.Kiedyś jeden poklepał mnie po głowie.Ross roześmiał się, odchylając się wraz z krzesłem do tyłu.- Poczekaj, aż przyjdzie twój czas.Za kilka lat to ty będziesz klepałnowych kasjerów po głowach.- Mam nadzieję, że jednak nie - odpowiedział Alex i wsunął fajkę dokieszeni. To poniżające.- A co tam u ciebie i Georgette, Alex? Myślicie już coś na poważnie? -Daniel zamknął swoją kartę, zdecydowawszy się na linguini.Odsunął się,żeby zrobić miejsce kelnerowi, który postawił na stole koszyk z chlebem iszklanki z wodą.- Tak mi się wydaje.Ale czy ja wiem? Skąd mam wiedzieć, która to tajedyna?  Alex wziął kawałek chleba z koszyka i odgryzł połowę.Spojrzał na chłopaków i próbował mówić, żując: - Ostrzegałem, że jestemgłodny.Daniel wziął kawałek chleba i położył na swoim talerzu.- Jeśli znajdziesz odpowiedz na swoje pytanie, daj mi znać.- Głowa do góry, kolego, są inne kobiety poza Emily Canton.- Rosswyciągnął szyję, żeby zobaczyć dziewczynę siedzącą przy sąsiednimstoliku.- Tamta, jaka ślicznotka.Daniel nawet nie silił się, by spojrzeć na wybór Rossa.Każdadziewczyna w sukni była dla niego ślicznotką.Smarując chleb masłem,od niechcenia rozejrzał się po sali [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl