[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Podobało mi się to uczucie.Odpowiedzialności, kontroli. Poza tym tobie przestało zależeć na nim tak samo, jak jemu na tobie  zauważyła Nola.RLT Zamiast jednak napawać się poczuciem zwycięstwa, odkryłam, że myślę o Luke'u. Co się z tobą dzieje, dziewczyno?  zapytała Nola. Co? Wydajesz się nieco, sama nie wiem, zirytowana.Oczy niemal wyłaziły mi z głowy, ale Nola najwyrazniej nie umiała opisać żadnej emocji bardziej negatyw-nej niż irytacja. Miałam chłopaka  usłyszałam swój głos, a moje oczy wypełniły się łzami. Prawdziwego chłopaka, anie takiego fiutka jak Chris.Płonąc gniewem, dławiąc się żółcią, opowiedziałam jej o Luke'u, o tym, jakim się okazał sukinsynem, jakmnie upokorzył i zranił okropnymi rzeczami, które opowiedział po przyjezdzie do Klasztoru.Nola słuchała ze współczuciem. I nadal go kochasz  oznajmiła, kiedy skończyłam. Kocham?  Spojrzałam na nią tak, jakby postradała zmysły. Nienawidzę skurwiela! Aż tak?  Popatrzyła na mnie ze współczuciem. Nie, naprawdę  upierałam się. Nienawidzę go jak diabli. Mimo że był tak dobry, że przyleciał tu z Ameryki i pomógł ci zobaczyć, jak potwornie uzależniona by-łaś?  Wydawała się zdumiona. Moim zdaniem za tobą szalał. Przynajmniej ty nie zaczynaj  powiedziałam kapryśnie. Nienawidzę go, nigdy mu nie wybaczę,mam nadzieję, że nie zobaczę go do śmierci.Ta część mojego życia naprawdę się zakończyła. Czasem, jeśli tak ma być, ludzie z przeszłości wracają  rzekła, jakby to miała być jakaś pociecha. Jeśli tak ma być  powtórzyłam. Ja tam go nie chcę z powrotem. Jesteś w koszmarnie złym humorze. Uśmiechnęła się pobłażliwie. Naprawdę nie chcę, żeby wrócił  upierałam się. Ale już nigdy nie poznam nikogo innego!  zawy-łam, przytłoczona nagłą rozpaczą. Moje życie dobiegło końca.Nola nagle wstała. Pośpiesz się, kończ. Wskazała na moją kawę i rzuciła na stół dwa funty. I chodz! Dokąd? No, chodz  powtórzyła, poruszona i bez tchu.Wymaszerowała na ulicę i grzechocząc kluczykami, podeszła do srebrnego, sportowego auta. Wsiadaj, dobra kobieto  poleciła.Wsiadłam ze strachem. Dokąd jedziemy?  zapytałam, kiedy pędziła jak wariatka po ulicach. Muszę ci coś pokazać  mruknęła niewyraznie. Spodoba ci się.I nie pisnęła ani słówka, dopóki nie zahamowałyśmy gwałtownie przed domem z czerwonej cegły. Wysiadaj  nakazała.Miło, ale bardzo stanowczo.Już nie uważałam, że Nola jest grzeczną ślicznotką, jaką się wydawała.Wysiadłam, a ona pomaszerowała bardzo szybko po podjezdzie, otworzyła drzwi domu i gestem nakazałami wejść. Harry!  zawołała. Harry!Pomyślałam, że Harry to jej pies, bo żadna osoba w Irlandii nie nosiła takiego imienia.RLT Ale piszczący piesek nie przybiegł.Nagle ze zdumieniem uświadomiłam sobie, że Harry to trzymetrowy,opalony, jasnowłosy przystojniak, który zjawił się w holu w odpowiedzi na jej wołania. Oto Harry  oznajmiła. Mój mąż.Poznałam go po trzyletniej abstynencji, wtedy byłam osiem latstarsza od ciebie.Szaleje za mną.Prawda?  Odwróciła się do niego.Pokiwał głową. Szaleję za nią  zapewnił mnie. Mamy cudowny związek. Rozpromieniła się. Bo nauczyłam się żyć sama ze sobą, zanim go pozna-łam.Wcześniej byłam beznadziejną, głupią krową.Czy mówię jasno?  zapytała, a na jej twarzy pojawiło się naglezmieszanie. Kryształowo jasno  wymamrotałam. To świetnie  ucieszyła się. Super! Czasem wprawiam ludzi z zakłopotanie.Chodz, zawiozę cię dodomu.I za każdym razem przez następne dwanaście miesięcy, gdy budziłam się w nocy, myśląc, że zaraz umrę, je-śli nie poczuję na ciele dotyku mężczyzny (a zdarzało się to często), myślałam o Operacji Harry i panika znikała.Poroku życia w trzezwości i celibacie zażądam darmowego Harry'ego dla siebie.Następnego dnia Nola zadzwoniła i zabrała mnie na spotkanie.Odbywało się w innej sali parafialnej, z in-nymi ludzmi, ale obowiązywały takie same zasady. Wracaj  mówili mi. Wszystko się ułoży.Następnego dnia Nola zabrała mnie na inne spotkanie.I na-stępnego też. Dlaczego jesteś dla mnie taka miła?  spytałam z lekkim niepokojem. A dlaczego miałabym nie być?  wykrzyknęła. Przecież jesteś słodka. Dlaczego?  Nie ustępowałam. Ach  westchnęła ze smutkiem. Kiedy zobaczyłam cię w Klasztorze, spojrzałam na twoją zirytowanątwarzyczkę, przypomniałaś mi mnie samą.Musiałam się cofnąć siedem lat do tej rozpaczy.Do niepokoju i zdener-wowania.W chwili gdy moje spojrzenie spoczęło na tobie, pomyślałam:  Tam, na chwałę Pana, zmierzam ja".Najeżyłam się.Bezczelna krowa. Jesteś taka jak ja  oświadczyła radośnie. Niczym się nie różnimy.To mnie uspokoiło.Chciałam być taka jak ona. Nie uwolniłabym się od nałogu, gdyby wcześniej ludzie nie byli dla mnie mili  ciągnęła. Teraz mojakolej.Kiedy ty trochę wydobrzejesz, pomożesz nowym ludziom.Byłam jednocześnie wzruszona i zirytowana. Nie masz pracy?  spytałam następnego dnia, kiedy przyjechała, żeby zabrać mnie na spotkanie. Jestem swoją własną szefową  odparła. Nie przejmuj się mną. A co robisz?  spytałam z ciekawością.Okazało się, że prowadzi agencję modelek, jedną z najlepszych w Irlandii.I sama była kiedyś modelką.Tomnie podniosło na duchu.Cieszyłam się, że stała się narkomanką mimo wspaniałej kariery.To mi poprawiało sa-mopoczucie, nie czułam już, że należę do jakiejś klasy podludzi. Jest całkiem sporo nałogowców na odwyku, którzy odnieśli sukces w pracy  powiedziała. Kiedy po-czujesz się lepiej, też pewnie go odniesiesz.RLT Ciężko mi było w to uwierzyć [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl