[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. No cóż powiedział w końcu, siadając znów na brzegu łóżka nie mają pokoju.Nie mają łóżka.Sądząc z tego, co mówiła, nie mająnawet kołyski dziecięcej.Więc sytuacja jest prosta i możemy spokojniesię położyć. Nie przyślą karetki? Może jutro.Zdjął kurtkę, powiesił ją na oparciu krzesła.Ukląkł przed kominkiemi zaczął ostrożnie układać cienkie drewienka na podpałkę, ustawiał jew kształcie indiańskiego namiotu z kulką papieru wsuniętą do środka,na której drewienka się opierały.Podpalił ten stos, położył na wierzchukilka dodatkowych patyków i większe kawałki drzewa.Kiedy drzewo sięzajęło, dorzucał cięższe drwa i węgiel, po kilka kawałków naraz, aż wkońcu buchnęły wysokie płomienie i na kominku palił się ogień, oświetlałgo od tyłu i włosy mu błyszczały. Adam powiedziała Miranda uważam, że jesteś piękny.Roześmiał się i potrząsnął głową. Jak możesz mnie określać takimstrasznym słowem? To było pierwsze, co mi przyszło na myśl. Miranda podparła sięna łokciu, żeby złowić ciepło bijące od płomieni. Wspaniale rozpaliłeśten ogień.Usiadł znów na łóżku, przysunął krzesło i postawił stopy napoprzeczce.Uśmiechnęli się do siebie po raz pierwszy, odkąd przyszedłtego wieczora. Jak się czujesz? spytał. Lepiej, znacznie lepiej odparła. Porozmawiajmy.Powiedzmysobie, co mieliśmy zamiar robić w życiu. Ty powiedz pierwsza poprosił. Chcę wiedzieć o tobie. Mógłbyś pomyśleć, że moje życie było bardzo smutne zaczęłaMiranda i może było smutne, ale chciałabym mieć je teraz z powrotem.Gdybym mogła mieć je teraz z powrotem, byłoby mi łatwo cieszyć sięprawie wszystkim.To wcale nie jest prawda, ale tak to odczuwam. Pokrótkiej pauzie dodała: Jeżeli skończy się teraz, nie mam właściwie nicdo powiedzenia, bo cały ten czas przygotowywałam się do czegoś, comiało się zdarzyć pózniej, jak przyjdzie na to pora.Więc teraz właściwienie ma o czym mówić. Ale przecież było ci warto żyć do teraz, prawda? spytał poważnie,jak gdyby się chciał dowiedzieć czegoś bardzo ważnego. Nie, jeśli się ma skończyć teraz odparła z uporem. Nie byłaś nigdy& szczęśliwa? spytał Adam; wyraznie bał się tegosłowa, onieśmielało go, jak onieśmielało go słowo kocham , któregonigdy dotąd nie wymówił, nie był pewien jego dzwięku i znaczenia. Nie wiem odparła po prostu żyłam i nigdy się nad tym niezastanawiałam.Pamiętam za to rzeczy, które lubiłam i o których marzyłam. Miałem zostać inżynierem elektrykiem powiedział Adam.Umilkłraptownie. Jak wrócę, skończę studia dodał po chwili. Nie kochasz samego faktu, że żyjesz? spytała Miranda. Niekochasz pogody i barw o różnych porach dnia, i rozmaitych dzwiękówi odgłosów, jak krzyki dzieci w sąsiednim ogródku, jak klaksonysamochodów, jak małe orkiestry grające na ulicy, jak zapach gotującegosię jedzenia? Poza tym strasznie lubię pływać powiedział Adam. Ja też.Nigdynie pływaliśmy razem stwierdziła Miranda. Czy pamiętasz jakieśmodlitwy? spytała nagle. Nauczyli cię czegoś w szkółce niedzielnej? Niewiele wyznał Adam bez skruchy. No więc, Ojcze nasz& Tak, jest jeszcze Zdrowaś Mario dodała i ta naprawdę bardzopożyteczna modlitwa, która zaczyna się od słów: Spowiadam sięPanu Bogu Wszechmogącemu i Najświętszej Pannie Marii, i świętymapostołom Piotrowi i Pawłowi& Katolicka mruknął Adam. Ale modlitwa, ty zagorzały metodysto.Zakład, że jesteś metodystą. Nie, prezbiterianinem. Jakie jeszcze pamiętasz? Aniele Boży, stróżu mój & zaczął Adam. Tak, pamiętam& i jeszcze: Jezu cichy i pokornego serca & Jakwidzisz, dopilnowano również mojej religijnej edukacji.Znam nawetmodlitwę zaczynającą się od słów: O Apollinie ,.Chcesz usłyszeć? Nie powiedział Adam. Kpisz sobie. Nic podobnego zapewniła go Miranda po prostu staram sięnie zasnąć.Boję się zasnąć, mogę się już nigdy nie obudzić.Adam, niepozwól mi zasnąć.Czy znasz&Marku, Aukaszu, Mateuszu, Janie,Pobłogosławcie to moje posłanie,A jeśli umrzeć przed świtaniem muszę,Niech Bóg do siebie zabierze mą duszę! O to ci chodzi? zapytał Adam. Ale to jakoś nie brzmi najlepiej. Zapal mi papierosa i odejdz, i siądz przy oknie.Ciągle zapominamyo świeżym powietrzu.Musisz mieć świeże powietrze.Zapalił jej papierosa i przytknął do warg.Wzięła go między palce i natychmiast upuściła, spadł pod poduszkę.Adam znalazł go i zgasił na spodku szklanki, w której była woda
[ Pobierz całość w formacie PDF ]