[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ten i ów mówił: Dobrze gada, swój człowiek.- Któż wybaczy wam błędy? - ciągnął dalej Rudniew.- Własne dzieci, jeśli zdołają przeżyć tęokrutną wojnę, będą przeklinały wasze prochy.Czy godzi się obojętnie patrzeć, jak wrógdokonuje dzieła zniszczenia? Wszystkie okupowane narody występują do walki z Niemcami.W tej ogólnonarodowej walce nie brakuje dzielnych synów Ukrainy.Za Słuczą wasi bracia oddwóch lat biją faszystów.Tysiące Ukraińców walczy w szeregach Armii Radzieckiej.I turównież wszyscy uczciwi ludzie wstępują do oddziałów partyzanckich.Tylko zdrajcy narodumogą w takiej chwili współpracować z hitlerowcami.Ktoś tu z was mówił o bandach Borowca.A któż to jest Borowiec? Nie kto inny, jak faszysta.Tacy właśnie pomagają Niemcom w ichzbrodniach.Czy możecie przykładać do tego swoją rękę?.Rudniew przerwał na chwilę, a na sali znów rozległy się głosy: Słusznie mówi. To swoiludzie. Trzeba bić faszystów.- Ktoś tu wspomniał, że Niemcy są silni.To kłamstwo.Silni wtedy, gdy wiedzą, że nic im niegrozi.My partyzanci bijemy ich dniem i nocą.- Oni tu są panami, a my niewolnicy - rzucił ktoś z sali, ale inni go zaraz uciszyli.Teraz wstał dziadek Kowpak.Zmrużył oczy i popatrzył na salę z uśmiechem.- Mówicie, że Niemcy są panami, a wy niewolnicy.Hm, to zadziwiające, towarzysze! A któż tostworzył ich na panów tego świata? Chcecie zobaczyć, jacy są prawdziwi Niemcy? Pokażemywam zaraz.Mamy akurat kilku tych panów - dodał drwiąco.- Proszę przyprowadzić ich tutaj -rzekł do jednego ze swoich oficerów.Po chwili na salę weszło ze dwudziestu niemieckich oficerów i żołnierzy, prowadzonych przezjednego partyzanta.Niemcy przedstawiali żałosny widok.Byli zarośnięci i brudni, w porwanychmundurach i dziurawych butach.Stanęli w szeregu patrząc służalczo w oczy partyzantomsiedzącym za stołem.Na ich twarzach malowała się kompletna rezygnacja.- Oto są panowie - rzekł Kowpak.- Przypatrzcie się im dobrze.Ci, którzy was mordują.Terazsą w niewoli i pracują u nas.Obierają kartofle, rąbią drzewo, gotują w kuchni.No powiedz, Franz- zwrócił się Kowpak do szczupłego Niemca z dystynkcjami oficerskimi - co myślisz o wojnie?- Hitler szwinia.Kaput - odparł Niemiec.- Kto z was, towarzysze, potrzebuje rąk do pracy, niech bierze tego robotnika.Po sali przeszedł szmer zdziwienia.- Jakże to mamy brać Niemców? - spytał ktoś z niedowierzaniem.- Chyba na swojenieszczęście.Wy stąd pójdziecie, a wtedy Niemcy nam zapłacą.- Z Niemca tyle roboty, co z kozła mleka - dodała jakaś kobieta.- A od czego kij? - spytał Kowpak.- Jeśli nie zechce, to kijem trzeba go pędzić do roboty.Komufaszyści wzięli syna czy córkę do Rzeszy, niech bierze Niemca.Ludzie milczeli.Po chwili z głębi sali rozległ się kobiecy głos:- Ja wezmę, towarzyszu generale! - Ujrzeliśmy, jak przez ciżbę przeciska się do stoługospodyni, która gościła Kowpaka.- Ech wy, tchórze! Jak wam nie wstyd? Na popów zwalacie całą winę.A ja przecież żona popa.Nie wszyscy popi jednakowi.- Obejrzała się na zebranych z pogardą, po czym podeszła doFranza.- Będziesz u mnie robił.Rozumiesz?- Jawohl, ich robić.Dobra robić - odparł Niemiec pokornie.Baba wśród ogólnego wybuchu wesołości pociągnęła Niemca za sobą.Teraz odezwały sięgłosy:- Dajcie, panie generale, i mnie.Zabrali mi syna i córkę.Zamordowali żonę.Spalili dom.Zabralicałe bydło.Dzieci z głodu przymierają.- Bierzcie, dobrzy ludzie - śmiał się Kowpak.- A jak zabraknie, przyprowadzimy wam nowych.*Tego wieczoru przybyli do Kowpaka miejscowi delegaci; jak się okazało, był to podziemnykomitet organizacji, która istniała w tej wsi od dawna.Wspólnie opracowano planzorganizowania zbrojnego oddziału do walki z okupantem.Kowpak rozkazał przydzielićoddziałowi trochę broni i amunicji.Pózną nocą pożegnaliśmy kowpakowców i wyruszyliśmy w powrotną drogę do Krasnego Boru.Nikt z nas nie wspominał dziadkowi Kowpakowi o zniszczonym moście i zabranychziemniakach.PróbaWyruszając z grupami minierskimi na linie kolejowe w pobliżu Maniewicz odwiedzałem zawszeosadę Konińsk, gdzie pracowali nasi łącznicy-zwiadowcy: Słowikowie, Barańscy, Fiołkowie i inni.Cała osada Konińsk współpracowała z nami bardzo aktywnie.Ludzie ci, głównie Polacy, chodziliczęsto na zadania bojowe, ubezpieczali rejony akcji lub brali w nich bezpośredni udział
[ Pobierz całość w formacie PDF ]