[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.  Ale przecież o świecie zła się wieść roznosi,Powiadają, że się coś popsuło u osi,Stąd już lato nie lato, a zima nie zima.  Bajki, powieści godne mamek lub pielgrzyma,Nawet i kalendarza; ale to ogólnie.Chcesz, abym lepszość naszą dowodził szczególnie?  Zgoda.  Więc.ale skądże wywodzić pochwały?Na przykład pisma nasze  to oryginały.I choć czasem zdaje się, iż dawnych skradamy,Gdy im czyniem ten honor, wtenczas poprawiamy.Drzymał Homer niekiedy  fraszka zadrzymanie,My nie drzymiem, ale śpiem, lecz to nasze spanieRoi sny, których różność, wdzięki i wspaniałośćW samej treści zawiera wszystką doskonałość.%7łółwim krokiem szły przedtem nauki kłopotać.My, orły wybujałe, orły bystrolotne,Wzbiwszy pod same nieba rozpostarte skrzydła,Z góry patrząc widziemy treści i prawidła.Darmo się matka rzeczy z swym działaniem kryłaBystrość nasza zakąty ciemne wyśledziła.Darmo wyrok najwyższy granice oznaczył Przyszedł człek, zdarł zasłonę i jawnie obaczył,Co było wiekom tajno.Więc sędzie dobrani,Każdy, co jest, wychwala, a co było.gani.Przewraca dawnych mozół działania na nice,A rozpostarłszy bystre pojęcia granice,W taki się lot zapuszcza, iż można by myślić,Jak co lepiej wynalezć alboli okryślić.Ten jest odgłos zbyt częsty, ale czyli bacznych,Czy prawdy głosicielów, czy błędów dziwacznych,Niech ci sądzą, co myślą, a myślą, jak trzeba.Pamięć, bystrość, pojęcie są to dary nieba.Ale ten skarb dzierżących nie zawżdy bogaci,NASK IFP UG Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG52Użycie go powiększa, użycie go traci.Czytał Szymon, wie, co, jak i kiedy się działo,Lecz na tym zasadzony zbyt dumnie, zbyt śmiało,Czyli się w piśmie uda do prozy, czy wierszy,Na siebie tylko patrzy i mniema, że pierwszy.Stąd wyroki i w stylu, i w zdaniach opacznych,Stąd nowe wynalazki systemów dziwacznych,Stąd starymi pogardza, innych mało ceni Nie tak czynili, czynią prawdziwie uczeni.Wiek mało dla nauki, pomału przychodzi,Długo trzeba pracować, nim prace nadgrodzi,Ale też, choć niespieszna, obfita nadgroda.Co powie prawy mędrzec, wiek wiekowi poda.A te nasze światełka, co błyszczą dość jasno,Jak się w punkcie rozświecą, tak w punkcie i zgasną.  Tłum mędrców  przedtem ledwo znalezć było w tłumie.Czyż się nowe przymioty odkryły w rozumie?Czyli wspacznym obrotem wrócił się wiek złoty?Czy świat dzielniejszą zyskał istność i obroty?  Też same, co i pierwej, jest tak, jak i było,Lecz co się wszerz zyskało, wzgłąbż się utraciło.Poszła w handel nauka, kramnicą drukarnie,Głód kładzie pióro w rękę, zysk do pisma garnie.Mają dowcip na zbyciu w ten jarmark otwarty,Jak kramarze na łokcie, autory na karty,A że w handlu rzemiosło wkrada się łotrostwo,Stąd owe, co nas gnębi, ksiąg rozlicznych mnostwo,W których rozum, naukę, dowcip, wynalazkiZastępuje druk, papier, pozłota, obrazki.Stąd, niby gazą kryte, wyrazy wszeteczne,Stąd fałsze modnym tonem, stąd bluznierstwa grzeczne,Stąd owe nudne muzy, a niezmiernie płodne,Stąd zbiory anekdotów czytania niegodne,Stąd, pod nazwiskiem żartów dowcipnych, potwarze,Bajki w rząd abecadła, stąd dykcyjonarze,Zgoła pisma niewarte nawet ksiąg nazwiska.O Fauście! z twojej łaski druk głupstwa wyciska,Dałeś łatwość naukom, dowcipowi cechę,Ma świat, prawda, z przemysłu twojego pociechę,NASK IFP UG Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG53Lecz z tych skarbnic mądrości nieprzerachowanychZa jedno dobre pismo  sto głupstw drukowanych.Bajkami się lud bawi, drukarnia bogaci.Nim Diabła Bohomolec dał w swojej postaci,Wieleż książek, powieści o strasznych poczwarach,O wróżkach, zabobonach, upiorach i czarachTrwożyły nasze ojce.Ująwszy gromnicePalił ławnik z burmistrzem w rynku czarownice,Chcąc jednak pierwej dociec zupełnej pewności,Pławił ją na powrozie w stawie podstarości.Zdejmowały uroki stare baby dziecku,Skakał na pustej baszcie diaboł po niemiecku,Krzewiły się kołtuny czarami nadane,Gadały po francusku baby opętane,A czkając po kruczgankach na miejscach cudownych,Nabawiały patrzących strachów niewymownych.Co zbytnim dowierzaniem upłodził wiek przeszły,W terazniejszym podlące te przywary zeszły,Ale też zbyt porywczym zaciekłszy się pędem,Często, gdy błąd poprawia, śmie prawdę zwać błędem.Roztropną zdania nasze szalą trzeba mierzyć,yle jest nadto dowierzać, gorzej nic nie wierzyć.Ze się obrzask pokaże w zle chowanym winie,Nie likwor temu winien, ale złe naczynie.Trafia się płód odrodny, choć cnotliwej matki,A dzikich latorośli poziome ostatkiGdy ucina ogrodnik, drzewu to nie szkodzi,Owszem, piękniej wybuja, lepszy owoc rodzi.Jest granica, za którą przechodzić nie wolno.Mając porę, ochotę i sposobność zdolną,Dociekajmy, co możem, co dociec się godzi.Wiek nasz w wielu odkryciach dawniejsze przechodzi.Dzień dniu prawdę obwieszcza, godzinom godziny;Z pracy ojców szczęśliwe korzystają syny,A do zdatnego rzeczy stosując użycia,Nowe wiekom pózniejszym gotują odkrycia.  Więc lepiej rzeczy idą, bo żywiej, bo sporzej.  Sądz.jak chcesz, może lepiej, może też i gorzej.NASK IFP UG Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG543.POCHWAAA GAUPSTWA A ja mówię, że głupstwo niezłym jest podziałem.  Mądrość przecież zaszczytem, nierozum zakałem.Nie wchodzę ja w dysputę, rzecz jest niby jawna,Maksyma terazniejsza tak jako i dawnaKaże szukać mądrości, a głupstwa się chronić.  Umieli zawżdy ludzie od dobrego stronić,A że głupstwo jest dobrem, stronili od niego.Patrz na mędrca  tetryka, głupca  wesołego:Tu pryska z twarzy zdrowie, tam zapadłe oczy,Wlecze się chuda mądrość, spasłe głupstwo toczy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl