[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Uderzenie nie było tak silne, żeby rozciąć skórę, ale głowa Swanna odskoczyłado tyłu.- Tylko na tyle cię stać? - zapytał Swann.Cahill bujał pałkę w ręku, jakby ją ważył, i patrzył na Swanna obojętnymwzrokiem.- Nie chciałbyś przekonać się, na co mnie stać - powiedział rzeczowo Cahill.-Zrób tak, żeby jajo pokazało nam swoją sztuczkę, bo inaczej będziesz przeztydzień wypluwał zęby.Swann roześmiał się w głos.- Założę się, że byłeś postrachem przedszkola.Cahill spojrzał na Hudsona.- Możesz wybić mi wszystkie zęby - powiedział szyderczo Swann - i tak niedostaniesz tego, co chcesz.- Twardziel, co? - kpił Cahill.- Myślisz, że ból nie zmusi cię do gadania?- Choćbyś nawet podłączył mi fiuta do kabli telefonicznych i wydzwaniał całydzień, i tak nie zrobię tego, co chcecie.Toth zaczęła coś mówić, ale Hudson przerwał jej gwałtownym ruchem ręki.- Na czym polega problem? - spytał, patrząc na niego.224 - %7łeby się dowiedzieć, będzie cię to kosztowało sto tysięcy - odparł Swann.- Nie bądz głupi.W twoim położeniu nie powinieneś liczyć, że uda ci się cośwynegocjować.- Pomyśl dobrze, staruchu.To prawda, że właśnie zostałem wyeliminowany zgry.To prawda, że nie mogę w tej chwili nic na to poradzić.Hudson pokiwał głową.- Więc wezmę sto tysięcy papierów i spadam - powiedział Swann.- W tychokolicznościach to niewiele.Znacznie mniej niż łapówka, jaką musiałbyś za-płacić za zatuszowanie zabójstwa w hotelu  Beverly Wilshire.Hudson popatrzył na Toth.ale ona tylko wzruszyła ramionami.- Zgoda - powiedział Hudson.- Panna Toth może wypłacić panu tę sumę zpieniędzy, które dziś przyniosłem.A teraz niech pan mi powie, czemu niemoże pan zademonstrować, jak otworzyć jajo?- Brakuje kilku elementów - odparł zwięzle Swann.- Macie przed sobąpiękny szkielecik.To była prawda i dlatego mówił o tym z przekonaniem.- Co? - Hudson rzucił piorunujące spojrzenie w stronę Toth.- Clair po-wiedziała, że przyniesie pan wszystko, co jest niezbędne.- Kłamała.- Swann uśmiechnął się blado.- Przyzwyczaj się do tego.Tadziwka kłamie nawet przez sen.Toth obserwowała Swanna.Jej wygłodniałe czarne oczy zdradzały zarównofakt, że w przeszłości była jego kochanką, jak i to, że w przyszłości pragniestać się jego katem.- Czy kłamała z tym komputerem? - spytał Hudson.- Za cholerę nie wiem - odparł Swann.- A co mówiła?- %7łe będzie nam potrzebny.- Tak.Potrzebny był im także oryginalny rubin, lecz Swann nie miał zamiaru O tymwspominać.Skoro Toth nie zorientowała się, że jest podmieniony, nie chciał otym mówić, dopóki nie widział żadnej korzyści.- Czy można jakoś obejść się bez tego komputera? - zapytał Hudson.- Mając odpowiednie łącza i dobrego hackera, można by to zrobić.- Swannwzruszył ramionami.- Spytaj Nowikowa.To jego zabawka.- W tych okolicznościach nie podejrzewam, żeby mógł być pomocny -stwierdził Hudson.- Cóż, niektórzy ludzie nie mają za grosz poczucia humoru, prawda?Hudson taksował swojego więznia wzrokiem, jakby przeczuwał, że nie wiejeszcze wielu rzeczy.- Czy brak komputera to jedyna przeszkoda? - spytał.Swann tylko na niego patrzył.225 Cahill nieznacznie się obrócił, jakby przygotowywał się do kolejnego ude-rzenia.Ruch przyciągnął wzrok Swanna.Spojrzał na ochroniarza.- Spokojnie - powiedział Swann.Kiedy kłamał, był tak samo przekonujący,jak wtedy, gdy mówił prawdę.- Twój szef będzie miał całość, jak tylko uda siępodłączyć do komputera.Przez moment słychać było wyłącznie ciszę.- Teraz rozumiesz - zakpił Swann.- Ona może udzielić odpowiedzi nawszystkie palące cię pytania.Siedzi w tym z Nowikowem po same uszy.Hudson spojrzał na Clair, szukając potwierdzenia.Toth długo wpatrywała się w twarz Swanna, nie wiedząc czemu czuje nie-pokój.- Och, na litość boską - powiedział ostro Swann, kierując się do Claire.- Dajmi te sto kawałków i wyniosę się z waszego życia.Rzygać mi się chce od tejgry.Toth wolno obeszła stół.Z kocim wdziękiem kucnęła koło Swanna.- Biedne maleństwo - mruknęła.- Nie jesteś taki silny, jak myślałam.- Kiedyś byłem.Teraz się starzeję.Czule dotknęła sińca, który zaczynał puchnąć na jego kości policzkowej.- Byłeś najlepszy - powiedziała tak, że tylko on mógł ją usłyszeć.- Tylko tynie musiałeś mnie bić, żebym mogła skończyć.- Tu popełniłem błąd.Daj mi tę forsę na odchodne i już mnie nie ma.Badała jego oczy, żeby się przekonać, czy mówi prawdę.Znalazła jedyniezwierzęcą nienawiść.Nie miała powodu, by nie wierzyć w szczerość jego nie-nawiści.Podniosła się powoli.Spojrzała na Hudsona i nieznacznie pokiwała głową.- Teraz, Bill - rzucił wyraznie Hudson.Cahill uderzył jeden raz.Cios trafił w tył czaszki.Cahill zamachnął sięjeszcze raz, gotowy uderzyć ponownie, ale jego ofiara leciała właśnie w dół,twarzą wprost na dywan.- Wystarczy - powiedział Hudson.- Nie chcemy go zmasakrować.- Dlaczego nie? - spytał Cahill.- Popracuję nad nim jeszcze trochę, a potemsię go pozbędę.Na pewno już nie wróci, proszę mi wierzyć.- Nie ma takiej konieczności - uznał Hudson.- Przyprowadz limuzynę przedwyjście z głównego holu.Zaraz tam będziemy.Zawiedziony Cahill odłożył pałkę i ruszył w stronę drzwi.Toth poszła za nim.Kiedy Cahill zniknął za drzwiami, przekręciła klucz.Za jej plecami Swann zaczął odzyskiwać przytomność.Jęczał i turlał głowę zjednej strony na drugą, jakby unikał widocznych tylko dla siebie ciosów.Toth popatrzyła na niego z fascynacją przemieszaną ze strachem.Próbowałsię przekręcić i dzwignąć do góry za pomocą krzesła.226 - Jezu, ale z niego silny drań - mruknęła pod nosem.- Pospiesz się! - zwróciłasię do Hudsona.- Pomóż mi posadzić go na krześle - powiedział Hudson.Wspólnie posadzili z powrotem półprzytomnego Swanna.Bełkotał cośnieskładnie i na oślep dotykał boku głowy.- Szybko, podaj szklankę - powiedział Hudson.Toth przebiegła przez pokój do małej lodówki.Najpierw zdjęła szklankę zpółki nad lodówką.- Nalej whisky - polecił Hudson.- On pije wódkę.- Wszystko jedno.Daj szybko.Toth poszperała na wąskiej półce w lodówce i wyjęła dwie małpki z wódką.Szybko zdarła banderolki z akcyzą i odkręciła zakrętki, a następnie przelałazawartość butelek do szklanki.Dwie butelki wypełniły ją do połowy.Szybkowróciła do Hudsona.Bez słowa wziął od niej szklankę.Odwracając się plecami do Swanna,wrzucił dwie małe tabletki do przezroczystego płynu.Rozpuściły się niemalnatychmiast.Zamieszał kilka razy, nim oddał ją Toth [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl