[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Słyszę za sobą jakiś szelest i odwracam sięgwałtownie.Na tle przytłumionej poświaty dobiegającejstamtąd, skąd przyszłam rysuje się wysoki, ciemny cień.Mężczyzna.Gapię się na niego rozszerzonymi oczami, niezdolnawydać jakikolwiek dzwięk.Jestem w pułapce, w dziwacznymkoszmarze nad którym nie mam żadnej kontroli.Chwilę temu tak mi się przynajmniej wydaje  byłam w sercu gorącejimprezy. Co mnie tu przyniosło?.- Beth? - Niewiele więcej niż szept, ale to najwspanialszesłowo w życiu słyszałam. Dominic!.- Znalazłeś mnie!  mówię z radosnym zaskoczeniem.-Dzięki Bogu, znalazłeś mnie.- Rzucam mu się w ramiona iprzyciągam jego twarz do mojej.- Byłam taka głupia, zgubiłamsię myślałam, że mnie nigdy nie znajdziesz! Tak się cieszę, żejesteś.Całuję go żarliwie z całą pasją płynącą z ulgi i radości,że go widzę.On ściąga maskę, a potem moją i rzuca je napodłogę.Otoczywszy mnie ciasno ramionami, zaczyna mniecałować z ogromną intensywnością.Zamykam oczy, poddajęsię jego językowi czuję, jakbym się unosiła nad ziemią,jakbyśmy oboje wirowali w magicznej przestrzeni albo jakgdyby cały wszechświat obracał się wokół nas, a my bylibyśmyjedynym nieruchomym punktem.Pragnę go teraz tak, że nie potrafię się oprzeć, przyciskamdo niego dłoń i czuję przez ubranie twardą, silną erekcję.- Chcesz tego?  pyta szeptem.- Tak, o, tak, proszę.- Przedtem nie chciałaś.Jesteś pewna?- Chcę teraz, już.- Koniec z pogrywaniem - mruczy do mnie i ściska mniew talii.Czuję się, jakbym leciała, gdy mnie podnosi i obracatyłem do siebie.Bierze moje ręce, unosi je i opiera dłońmi ościanę.skała palcami jest twarda i zimna, ale nie zwracam nato uwagi.Zbyt jestem skupiona na tym, co się dzieje gdzieindziej, kiedy Dominic jedną ręką ściąga górę mojej sukni, adrugą zabiera dolną część.Sukienka ma wbudowane miseczki,toteż nie zakładałam stanika i teraz uwolnione piersi od razusą w pełni wyeksponowane.On chwyta jedną szorstkim ruchem dłoni i słyszę jego schrypnięty jęk rozkoszy, gdy drugaręka pociera moje nagie posladki, a potem sunie do przodu iprzesuwa się delikatnie po moim ciele.Wrażenie jest elektryzujące, moje ciało odpowiada zuniesieniem.Nie potrafię powstrzymać rozgorączkowanegopragnienia, by mnie posiadł.To, jak mnie dotykał w tamtymlochu, przygotowało mnie na tę chwilę.Wszystko we mnierytmicznie szumi pod dotykiem jego szorstkich,przebiegających łakomie po mojej skórze palców.Pociera mojesutki, aż sterczą sztywne i chętne, znaczy palący ślad nabrzuchu w stronę wrażliwego punktu, gdzie niżej zaczyna sięmiękki meszek, i kusi mnie, zbliżając się do najbardziejskrytych miejsc.Wiem, że on też jest gotowy.Zciska i pieści moje piersi,całuje mnie w kark, ale mam świadomość, że nie będzie siębawił długo, nasze pożądanie jest zbyt palące.Przyciąga mojąpupę do swoich bioder i jęczy, pozwalając, żebym się samaprzysunęła do niego.Potem, jedną ręką trzymając mnie w pasie, drugąrozstawia mi nogi.Po chwili czuję, jak jego gorący, twardypenis przyciska się do mnie.Wyrywa mi się niski, pożądliwyjęk.On jest tak blisko, tak dręcząco blisko.Mogę myśleć tylkoo tym, jak bardzo pragnę żeby znalazł się we mnie teraz, już.- Proszę - mówię błagalnie.- Proszę, czekałam takdługo.- Jest cały twój. W odpowiedzi rozlega się cichy szept. Tylko dla ciebie.Jeszcze szerzej rozsuwa mi nogi, a ja pochylam się doprzodu.Piersiami dotykam kamiennej ściany, sutki ocierająsię o szorstką powierzchnię.Są takie pobudzone, że skaładrapie je i pali sprawiając rozkoszny ból.Odchylam głowę wtył, wiedząc, że jestem teraz otwarta i gotowa, czekam tylko nadotyk, którego rozpaczliwie pragnę. On odsuwa się nieco, a potem czuję, jak przyciska się mnie,trąca moje wejście, drażni mnie gorącą, aksamitną główkępenisa.Kiedy myślę, że nie zniosę już tego dłużej, wykonujepchnięcie i wchodzi.Jego męskość wsuwa się łatwo do środkadając mi cudowne poczucie dopełnienia.Moje ręce napinająsię na skalistej ścianie, głowa przechyla się do tyłu, chcę miećgo całego w swoim wnętrzu.Pragnę mu się poddać, wziąć go wsiebie tak daleko, jak się tylko da.Jest teraz głęboko we mnie,piersi przyciśnięty do moich pleców, z jedną ręką na moichbiodrach a drugą pod brzuchem, gdzie muska moją wilgoć.Opuszcza głowę, lekko przygryza mi kark i ramiona, aż jęczę ibłagam, by mnie zaczął pieprzyć.Wtedy odsuwa się nieco imocno dzga.Krzyczę, gdy wdziera mi się niemal do brzucha. Tak, tak daleko i mocno, jak tylko możesz.Jakby czytał w moich myślach.Pcha raz za razem,pociągając mnie jednocześnie za biodra, tak że nabijam sięjeszcze głębiej na jego twardego penisa.Od tego przemożnegoruchu piersi mi uderzają o chropowatą ścianę, ale czerpięprzyjemność między gorącem i naciskiem jego ciała na moichplecach a zimną, niewzruszoną skałą.On łapie rytm, wchodzii wychodzi, za każdym pchnięciem wywołując mój bezwiednyokrzyk.Zamykani oczy, cała oddaję się wewnętrznymzmysłom, raz po raz łapczywie biorę go w siebie i chcę jeszcze.Zaczyna mnie ogarniać rozkosz, nie czuję już nic, jak tylkonarastającą ekstazę, która wynosi mnie coraz wyżej, domiejsca, gdzie chwieję się na krawędzi szczytowania.On dyszy mi ciężko do ucha  gardłowy odgłos pobudzamnie jeszcze bardziej, wywołuje maleńkie, strzelającefajerwerki.Wtem przykłada dwa palce do mojej łechtaczki izaczyna ją gładzić, pocieraćmocno i szybko, tam i zpowrotem, i dookoła.To popycha mnie poza krawędz.Słyszęwysoki pisk, ostre  oooch , i wiem, że to mój własny głos,wyostrzony nagłym porywem orgazmu.On zaraz też dochodzi wolniejszymi, silniejszymi dzgnięciami, uścisk namojej talii zacieśnia się jeszcze bardziej, a jego ciężarprzygniata mnie do przodu, kiedy pochłania go orgazm.Wkońcu ustępuje i oboje z trudem łapiemy oddech.Jego penisjest nadal twardy i gruby, a moje mięśnie trzymają go mocno,jakby nie chciały kończyć tej pięknej zabawy.- Podobało ci się, moja słodka? - szepcze, podtrzymującmnie teraz ręką w talii.Jego usta poruszają się w moichwłosach, muskają i całują je delikatnie.Kiwam głową, nie mogąc wykrztusić słowa.- Chciałaś tego?Znów potakuję.- Pragnęłaś?- Tak - odpowiadam cicho, głosem słabym po takpotężnym orgazmie.Wycofuje się łagodnie, a ja wzdycham, gdy się odsuwa.Szkoda że nie możemy zostać połączeni na zawsze.Chwilępózniej czuję dotykającą mnie od spodu miękką tkaninę.Toon delikatnie wyciera mnie chusteczką, uważając, żeby jegospełnienie nie ściekało mi po udach.- Proszę  mówi.Zaraz potem czuję nieopisane znużenie.Nie jest tozwykłe zmęczenie lecz czarne, wszechogarniającewyczerpanie, które mnie dosłownie pochłania.Dominic zpowrotem wkłada na mnie sukienkę, a ja próbuję sobiepoprawić dekolt, ale nagle nie mam już siły nawet ruszyć ręką.Kolana się pode mną uginają, cala słabnę.Aapie mnie, kiedy zaczynam się osuwać na ziemię.- Zmęczona, skarbie? - pyta, ale jego głos dobiega do mnieoddali, jakby zniekształcony [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl