[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Istnieją dane,według których udało mu się stamtąd wydostać, a zaginął dopiero potem.Co prawda, owedane również nie zostały w żaden sposób potwierdzone.O, nasi już schodzą.Azille! Chodz,zobacz, co tu mamy!Książę-bastard i jego ukochana zbliżyli się z zaciekawieniem i zgodnie zajrzeli przezramię jego królewskiej mości. O! Mój misio!  roztkliwiła się Azille. Skąd to macie? O! Pamiętam go!  zakrzyknął Elmar. Poznaliśmy się na jakiejś popijawie, potemjeszcze przez dwie doby pod rząd pieprzył się z Ethelle.To ten obraz, który kupiłaś? A do tego oryginał  zauważył król. Azille, pamiętasz może ten obraz? Czy ciebiejuż wtedy z nim nie było? Oczywiście, że pamiętam  uśmiechnęła się nimfa. Pamiętam nawet, jak maestroFerro go malował.Szellarze, a gdzie jest twój portret jego pędzla? Wisi w gabinecie u %7łaka  niechętnie odparł król. Czemu? Nie spodobał mi się.A %7łakowi i owszem, więc go ode mnie wycyganił i powiesił usiebie w gabinecie. Czemu ci się nie spodobał?  zdziwiła się Azille. Może jako dzieło sztuki jest arcydziełem, jak zresztą cała reszta prac Ferro.Ale niespodobała mi się sama koncepcja.Wyszedł zbyt melancholijny i tragiczny.O, to tutaj  skinąłw kierunku trzymanego płótna  podoba mi się znacznie bardziej.Azille uśmiechnęła się ze smutkiem. Prawdziwy malarz jest bardzo podobny do maga.Widzi naturę człowieka i ukazuje jąna obrazie.El Draco był właśnie taki, jakiego widzimy na tym płótnie.Jaskrawy, lekki i gorący.Jak ogień.A ty jesteś właśnie taki jak na tamtym portrecie, który tak ci się niepodoba.I właśnie dlatego ci się nie podoba.Sam doskonale wiesz, że taki jesteś,nieprzyjemnie ci patrzeć na prawdę.Mogę się założyć, że zażądałeś, by %7łak powiesił twójportret w gabinecie, gdzie nikt nie wchodzi, żeby nikt go nie zobaczył. Nieprawda.%7łak sam go tam powiesił, bo nie chciał wyjść na lizusa.Powiedział mikiedyś, że tylko kompletny dupek wiesza portret szefa w widocznym miejscu w swoim domu.Ale faktycznie czułbym się nie najlepiej, gdybym musiał komuś pokazywać ten obraz. A co na nim takiego było, że się tak nie spodobał?  zaciekawiła się Olga. Przecież już powiedziałem  król ledwie zauważalnie wzruszył ramionami. I tak niemożna tego lepiej wyjaśnić, to trzeba zobaczyć.Ale nie pokażę ci portretu, możesz nawet nieprosić. Można to lepiej wyjaśnić  zaprzeczyła Azille. Tylko ty po prostu nie chcesz.Samaci opowiem  odwróciła się w kierunku Olgi. Maestro Ferro narysował Szellara przy stole wjego gabinecie.Noc, półmrok, dwie świece, najróżniejsze papierowe śmieci.Szellar siedzitwarzą do widza, tak jak zwykle: łokcie na stole, podbródek oparty na pięściach, ramionaopuszczone, plecy zgarbione  Azille zaprezentowała ulubioną pozycję króla  i w głębokimzamyśleniu patrzy przed siebie.I naprawdę wygląda melancholijnie i samotnie.%7łakzatytułował ten portret: Najbardziej samotny zawód świata.Maestro się to straszniespodobało. Maestro powinien mniej obcować z %7łakiem  burknął król. Może wtedy zobaczyłbymnie inaczej. %7łak nie ma z tym nic wspólnego  nimfa pokręciła głową. Szellarze, taki właśniejesteś.To ta twoja matowa sfera, przed nią nie uciekniesz.Może malarze widzą to inaczej niżja, ale nadal widzą dokładnie to samo.Czyli to, co jest. Jakikolwiek bym był  twardo odparł król  sobie się podobam.A portret nie.Olgo,jeśli już się uspokoiłaś, możemy się brać do roboty.Nie mam aż tyle czasu, żeby się bawić wetyczno-fiłozoficzne dyskusje z Azille.* * * Cantorze, ja już nie mogę!  błagalnym tonem jęknęła Saeta, gdy wrócili z kolejnegoprzyjęcia, na którym spodziewali się spotkać obiekt swoich poszukiwań.Niestety, trop okazałsię mylny.To była zupełnie inna dama, również Mistralijka, ale o jakieś dziesięć lat starsza iwcale nie tak piękna, jak wieść niosła. Mam już powyżej uszu tych gallanckich dziwkarzy!Czemu oni się do mnie tak kleją? Przecież mówiłem, że Lutecja to miasto-burdel. Cantor spojrzał na nią zewspółczuciem. W stolicy kraju, którym rządzi alkoholik i pederasta, nie może nie dojść docałkowitego upadku obyczajów.Zresztą, życie w tym mieście zawsze miało lekki posmak dekadencji.Wypełnia powietrze, którym oddychamy, i muszę powiedzieć, że jest tozarazliwe.Tutaj nawet obcokrajowcy zaczynają zachowywać się jak ogary, którym udało sięurwać z łańcucha.Wiesz co, Saeto, nasz pułkownik wcale nie jest taki głupi.Wyobraz sobie,co by się działo, gdybyśmy faktycznie przyjechali tu jako dwaj mężczyzni.Już na drugi dzieńzaczęto by na nas zerkać z ukosa.Dwóch mężczyzn przyjechało do Lutecji i nie wizytujeburdeli? Z nimi na bank coś jest nie w porządku! Może to para? Może są chorzy? A może tomistralijscy szpiedzy? Mielibyśmy problemy. Kiedy my i tak mamy problemy!  Z niezadowoleniem machnęła ręką i zaczęłaściągać buty. Cantorze, ja cię bardzo proszę, nie zostawiaj mnie samej na tych idiotycznychprzyjęciach.Kiedy jesteś obok, przynajmniej brakuje im odwagi, żeby się zacząć otwarciekleić.Ten smarkacz dzisiaj próbował mnie obmacać.Dobrze, że mam sztuczne cycki, bo bymprzecież nie wytrzymała i pofrunąłby na kopniakach przez całą salę. Ty i tak masz lepiej  westchnął Cantor. Bo baby się do mnie kleją dokładnie taksamo w twojej obecności, jak i za plecami.A i z twoimi wielbicielami tylko same problemy.Co najśmieszniejsze, cały kontynent uważa, że to Mistralijczycy mają hyzia na punkcieseksu! A na Gallantczyków to nikt nawet uwagi nie zwraca.To wszystko było czystą prawdą  Cantor miał o wiele więcej problemów z kochliwymimieszkańcami Lutecji niż jego przyjaciółka [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl