[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Myślę więc, że nie zdołał tego uczynić - orzekła Cecylia.- Dla młodej dziewczyny pierwszyraz bywa dość bolesny.Jessica przez chwilę leżała nic nie mówiąc, po czym odetchnęła z ulgą.- Dzięki ci, dobry Boże - szepnęła.- Tak, masz za co dziękować, mogłaś przecież zajść w ciążę.Wyglądało na to, że dziewczyna zaraz dostanie torsji.Cecylia serdecznie poklepała ją popoliczku.- Już dobrze, już po wszystkim.Nigdy więcej go nie zobaczysz.- Oby tak było!- Zajmiemy się tym.- Czuję się taka zbrukana!78 - Nie powinnaś - powiedziała Cecylia ciepło.- Uważam, że wykazałaś w stosunku dohrabiostwa zbyt wiele delikatności.Już dawno powinnaś ich wyrzucić.- Molly mówiła to samo.Ale ja tak nie potrafię, już raczej sama uciekam.- Nie mogłam do końca zrozumieć twojej przyjazni z Molly, którą wszyscy zwali łajdaczką.Teraz lepiej to pojmuję.Ta prosta dziewczyna była ci wierna i oddana.To dobry człowiek.- To prawda - powiedziała Jessica.Weszli mężczyzni.Tancred nie odezwał się ani słowem, usiadł tylko i uparcie wpatrywał sięw podłogę.Serce przepełniała mu gorycz zawodu.- Wszystko w porządku - uspokoiła ich Cecylia.- Dziewczyna jest nietknięta.- Dzięki Bogu - z ulgą odetchnął Alexander.- Jessiko, rozmawialiśmy chwilę za drzwiami.Doktórych sąsiadów poszła hrabina ze Stellą?- One nie były razem.Stella była u Dietera, a hrabina Holzenstern u Wendelów.- U Wendelów? Czy oni nie mieszkają gdzieś w pobliżu? Po drugiej stronie budynkówgospodarczych?- Tak, chociaż nie wiem, czy można powiedzieć, że więcej niż kilometr to blisko.- W tym przypadku można - stwierdził wójt.- A zatem tak wyglądały wydarzenia tamtej nocy.Zajmijmy się teraz następną, tą, kiedy Tancred krążył po lesie.Oczywiste jest, że wtedywłaśnie zatopiono w jeziorze ciało Molly.A zamroczonego Tancreda nieznany jezdziecprzywiózł ze Starego Askinge nad brzeg.Było ich więc dwóch. Dlaczego go tu przywiozłeś?Nic tu po nim , powiedział człowiek w łodzi do jezdzca.- Tu jest więc związek między obydwiema zbrodniami - powiedział Alexander.- Ale na kogoczekała księżna, kiedy Tancred pojawił się w twierdzy? Na Holzensterna? Czy na Dietera?Cecylio, zaopiekuj się Jessiką, a my pojedziemy porozmawiać z tym młodzieńcem.Wielema nam do powiedzenia!- Nie będziecie nic jeść?- Jeść? Kto ma teraz na to czas? - zdziwił się Alexander.Odjechali.79 ROZDZIAA VIIU Dietera zabawili krótko.Do młodzieńca dotarły już krążące po okolicy plotki i dlatego nie położył się spać, mimo żebył pózny wieczór.Zamknął drzwi do pokoi w głębi domu.- Nie chcę, by matka coś usłyszała.Siadajcie, proszę.Kiedy nieco sztywni zajęli miejsca, pokazał im, że atak jest najlepszą formą obrony.- Oczekiwałem was.Rozumiem, że przychodzicie z powodu księżnej?Nie tylko, również z powodu Molly.- Z Molly nie mam absolutnie nic wspólnego.Natomiast jeśli chodzi o księżną, mam zamiarwyłożyć wszystkie karty na stół.- Wspaniale! - przerwał wójt.- Proszę zaczynać!- Cóż.Między nami mężczyznami, rozumiecie, panowie, że nasza wioska może byćokropnie nudna.Księżna była jak świeży powiew w panującej tu dusznej atmosferze.Hrabiai ja wiedzieliśmy o sobie.- Chwileczkę - przerwał wójt.- Czy nie było nikogo poza wami dwoma?- Na początku pół wsi bawiło się w kocurów, zbyt wiele jednak było skandali i księżnamusiała wyjechać.Wtedy właśnie hrabia Holzenstern przyszedł do mnie i zaproponowałumieszczenie jej w Starym Askinge.- Dlaczego, u licha, zwrócił się z tym do rywala?Dieter zwiesił głowę i odchrząknął.- Księżna była bardzo.wymagająca.Jeden mężczyzna nie zdołał zaspokoić jej potrzeb.Aja należałem do tej samej warstwy społecznej co oni.Hrabia nie musiał dzielić się kochankąz pospólstwem.- Rozumiem.Kto umeblował komnatę?- Zrobiliśmy to wspólnie.Zbieraliśmy sprzęty to tu, to tam i stopniowo znosiliśmy do zamku.Aoże oczywiście było tam już wcześniej.My tylko je wyreperowaliśmy.- Odwiedzaliście ją na zmianę?80 - Tak.Co drugi wieczór.A czasami także w ciągu dnia.- I księżna godziła się na to?- Była wniebowzięta! Poza tym niechętnie widziano ją w całej Danii, a także w częściNiemiec.- Ale taki układ nie mógł chyba długo trwać?- Nie, powoli zaczynałem mieć dość.Hrabia również.Mówił, że czuje się wyczerpany.Wspominał także, że ma poważniejsze zainteresowania.Z hrabiną to była tylko zabawa.Zaspokojenie zmysłów, jeśli wolno tak to określić.- Kto był u księżnej tej nocy, kiedy zginęła Molly?- W środę, prawda? Moja kolej.- Ale u was była z wizytą Stella?- Tak - westchnął.- Myślałem, że już nigdy nie wyjdzie.Przez cały wieczór rozmawiała zmoją matką o koronkach.- Poszliście jednak pózniej do zamku, młody człowieku.- Do księżnej można było przyjść o każdej porze dnia i nocy.- Następnej nocy przypadała kolej hrabiego Holzensterna?- Tak.Nazajutrz wyjechałem na konną przejażdżkę i znalazłem młodego pana Tancreda,leżącego na skraju lasu.Przeraziłem się, kiedy zaczął mamrotać coś o zamku i Salinie.Umówiliśmy się wcześniej z hrabią, że gdyby ktoś wybierał się do zamku, będziemyopowiadać starą legendę o czarownicy Salinie.Z Tancredem poszło łatwo.Przyjechał donas na krótko.Wmówiłem mu więc, że Stare Askinge nie istnieje.- Holzenstern zrobił to samo! - powiedział natychmiast Alexander.Na moment Dieter stracił wątek, zaraz jednak odetchnął z ulgą.A więc dobrze, powiem, jak było.Nadjechałem, kiedy hrabia Holzenstern kładł Tancreda wtrawie.Wyjaśnił, że chłopak pojawił się w twierdzy, więc księżna podała mu narkotyk, gdyżspodziewała się wizyty hrabiego.Miała zamiar ukryć gdzieś Tancreda i zabawić się z nim,jak tylko Holzenstern odejdzie.Hrabia jednak nie chciał na to przystać.Nie zamierzałpowiększać liczby zalotników księżnej.Nie chciał się nią dzielić z wieloma.Zabrał więcchłopca w bezpieczne miejsce, niedaleko od dworu Ursuli Horn.Potem uzgodniliśmy wersjęlegendy o zamku.Hrabia pojechał do domu, a ja obudziłem Tancreda.81 Goście siedzieli w osłupieniu.Dieter najwyrazniej nie zdawał sobie sprawy, jak ważneinformacje zawarł w swym opowiadaniu.A więc jezdzcem był hrabia Holzenstern.Ta zagadka została rozwiązana.Pozostawałodowiedzieć się, kto znajdował się w łodzi.Kto wrzucił ciało Molly do jeziora?Słowa Dietera wiązały także hrabiego z morderstwem dokonanym na księżnej.Wójt zapytał chytrze:- Następnego wieczoru oczywiście nie poszliście do twierdzy?- Naturalnie, że poszedłem! Tancred wcale mnie nie przestraszył.Uwierzył w bajeczkę ozamku duchów i czarownicy, która żyła dawno temu.Wójt pochylił się do przodu, pytając z niedowierzaniem:- Naprawdę, młody człowieku, poszliście do twierdzy następnej nocy?- Tak.- Ale chyba nie spotkaliście już księżnej?- Ależ tak! Zwietnie się bawiliśmy, rozmawiając o wizycie Tancreda.- Powoli zaczynam rozumieć - stwierdził Alexander milczący od dłuższej chwili.- Wszyscysię pomyliliśmy.Księżna wcale nie została zabita tego wieczoru, kiedy był u niej Tancred.Człowiek, na którego czekała, teraz wiemy już, że to był hrabia, nie popełnił zbrodni.Księżna żyła jeszcze następnego dnia [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl