[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ustawiło się jeszcze więcej głosów, niektórych niskich i pełnych żałoby, innychwysokich i krótkich, w niesamowity, piękny chorał.Rozpoznałam wycie mego wilka; jego bogaty tonwybrzmiewał ponad innymi, jakby błagał mnie, bym go usłyszała.Moje serce bolało mnie w środku, rozdarte pomiędzy chęcią, by przestali i pragnieniem, bynigdy nie ustali.Wyobraziłam sobie siebie, wśród nich w złotym lesie, obserwującą jak chylą swegłowy w tył i wyją pod niebem nieskończonych gwiazd.Zmrużyłam oczy, unikając w ten sposóburonienia łzy, czując się głupio i nieszczęśliwie, lecz nie położyłam się spać dopóki żaden wilk nieprzestał śpiewać.*naturalnie chodzi tu o miarę długości :)Rozdział dziesiątyGrace- Myślisz, że musimy wziąć tę książkę do domu wiesz, Exploring Guts, czy jak ona się tamzwie? spytałam Olivii Do przeczytania? Czy mogę ją zostawić tutaj?Zamknęła swoją szafkę, jej ramię pełne było książek.Nosiła okulary do czytania, razem złańcuszkiem więc mogła sobie je powiesić na szyi.Na Olivii wyglądały one jak do pracy, w swegorodzaju uroczy, bibliotekarski sposób.- To dużo do czytania.Ja ją ze sobą biorę.Znów sięgnęłam do mojej szafki, po podręcznik.Za nami, korytarz buczał od hałasu gdystudenci pakowali się i zmierzali do domu.Cały dzień, starałam się zdobyć na powiedzenie Olivii owilkach.Normalnie nie musiałabym się nad tym zastanawiać, ale po naszej prawie-kłótni dzieńwcześniej, dobry moment zdawał się nie nadchodzić.A teraz dzień się kończył.Wzięłam głębokioddech.- Widziałam wczoraj wilki.Olivia przekartkowała leniwie podręcznik leżący na wierzchu jej stosu, nie zdając sobie sprawyjak wielkiej wagi było moje wyznanie.- Które?- Paskudną wilczycę, tego czarnego, i nowego.Znów debatowałam, czy powiedzieć jej, czy też nie.Była o wiele bardziej zainteresowanawilkami niż Rachel, a nie wiedziałam, do kogo innego zagadać.Nawet w mojej głowie te słowabrzmiały szalenie.Lecz od poprzedniego wieczora, otaczała mnie tajemnica, otaczała bardzo ciasnowokół mojej klatki i gardła.Pozwoliłam moim słowom wybrzmieć, mój głos był niski.- Olivia, to zabrzmi głupio.Ten nowy wilk myślę, że coś się stało gdy wilki zaatakowałyJacka.Ona po prostu się na mnie gapiła.- Jack Culpeper powiedziałam.- Wiedziałam, kogo masz na myśli. Olivia zmarszczyła czoło na wprost jej szafki.Jej związane brwi sprawiły, że pożałowałam rozpoczęcia tej rozmowy.Westchnęłam.- Myślałam, że widziałam go w lasach.Jacka.Jako & - zawahałam się.- Wilka? Olivia złączyła razem swoje pięty nigdy nie znałam nikogo kto by to robił, pozaCzarnoksiężnikiem z Oz i odwróciła się na nich by stawić mi czoła z podniesioną brwią. Jesteśszalona. ledwie mogłam ją usłyszeć przez przeciskających się wokół nas studentów na holu. Toznaczy, to miła fantazja, i rozumiem czemu chciałabyś w nią wierzyć-ale jesteś szalona.Wybacz.Pochyliłam się blisko, mimo że hol był tak głośny że nawet ja musiałam walczyć, by usłyszećnaszą rozmowę.- Olive, wiem co widziałam.To były oczy Jacka.To był jego głos. oczywiście, jej wątpliwościsprawiły, że i ja zaczęłam wątpić, ale nie miałam zamiaru tego przyznać. Myślę, że wilki zmieniły gow jednego z nich.Czekaj o co ci chodzi? Z tą mną, która chciałaby wierzyć ?Olivia posłała mi długie spojrzenie zanim podążyłyśmy do naszego homeroomu*.- Grace, poważnie.Nie myśl sobie, że nie wiem o co w tym wszystkim chodzi.- Więc o co w tym wszystkim chodzi?Odpowiedziała kolejnym pytaniem.- Czy oni są wszyscy wobec tego wilkołakami?- Co? Cała paczka? Nie wiem.Nie myślałam nad tym.Nie przyszło mi to do głowy.Powinno, lecz nie przyszło.To było niemożliwe.Te długienieobecności sprawione były tym, że mój wilk rozpływał się w ludzką formę? Ten pomysłnatychmiastowo stał się nie do zniesienia, tylko dlatego, że tak bardzo chciałam, by było to prawdą,że aż bolało.- Pewnie, że nie myślałaś.Czy nie sądzisz, że ta obsesja staje się trochę przerażająca, Grace?Moja odpowiedz zabrzmiała bardziej defensywnie, niż zamierzałam.- Nie mam obsesji.Uczniowie posłali nam podenerwowane spojrzenia, gdy Olivia zatrzymała się w holu ipołożyła palec na swoim policzku.- Hmm, to wszystko o czym myślisz, i mówisz, i wszystko o czym chcesz byśmy rozmawiały.Jak inaczej na świecie mogłoby to zostać nazwane? Ach, tak! Obsesją!- Jestem tym po prostu zainteresowana warknęłam. I myślałam, że ty też.- Jestem nimi zainteresowana.Ale nie zainteresowana w sposób pochłaniający, czy teżobejmujący, wszystko, czy jak tam.Nie fantazjuję na temat bycia jednym z nich. jej oczy zwężyły sięzza jej okularów do czytania. Nie mamy już trzynastu lat, ale ty chyba tego nie zauważyłaś.Nic nie mówiłam.Wszystko o czym mogłam pomyśleć to to, jak ogromnie niesprawiedliwabyła, ale nie chciałam jej tego mówić.Nie chciałam jej nic mówić.Chciałam odejść i zostawić jąstojącą tak w korytarzu.Ale nie zrobiłam tego.Miast tego, trzymałam mój głos w tonie super płaskimi wyrównanym.- Sorry, że tak długo cię zanudzałam.Udawanie zainteresowanej musiało cię wręcz zabijać. Olivia zgrymasiła.- Poważnie, Grace.Nie staram się być kretynką.Ale stajesz się niemożliwa.- Nie, ty po prostu mówisz mi że mam straszną obsesję na punkcie czegoś, co jest dla mnieważne.To bardzo & - słowo, którego chciałam użyć zbyt długo przychodziło mi do głowy i zepsułoefekt filantropijne** z twojej strony.Dzięki za pomoc.- Och, dorośnij. warknęła Olivia, przepychając się przeze mnie.Hol zdawał się wyciszyć po jej zniknięciu, a na policzkach czułam żar.Zamiast zmierzać dodomu, powlokłam się do mojego pustego homeroomu, padłam na krzesło i ukryłam twarz w dłoniach.Nie pamiętałam, kiedy ostatni raz się pokłóciłam z Olivią.Patrzałam na każde zdjęcie, którekiedykolwiek zrobiła
[ Pobierz całość w formacie PDF ]